-Masz 5 minut więc się pospiesz Rye.- Uległam w końcu namowom szatyna.
-Ale nie tu.- Stwierdził rozglądając się po salonie.- Na zewnątrz będzie najlepiej.- Dodał po chwili.
-A więc chodźmy.- Powiedziałam niechętna na całą tą pogawędke.
Chłopak złapał mnie za nadgarstek i pociągnął lekko w stronę tylnich drzwi wyjściowych prowadzących na taras Mikey'go. Był on dobrze oświetlony więc mogłam dokładnie przyjrzeć się twarzy rye'a której wyraz wyrażał teraz zdenerwowanie.
-Więc o czym chciałeś rozmawiać?- Zaczęłam przerywając ciszę panującą między nami.
-O nas.- Ujął krótko.
-Jakich nas?- Zdziwiłam się lekko.
-Pomyśl o nas.- Drążył dalej nie racząc nawet wytłumaczyć mi o co do cholery mu chodzi. Mówią, że to kobiety ciężko jest zrozumieć ale bardzo się mylą. Weź tu zrozum chłopaka.
-Rye? Wszystko w porządku.- Pomachałam mu ręką przed twarzą.
-Nie możesz się z nim całować. Nie powinnaś tego robić.- Powiedział napinajac mięśnie na samą myśl o tym.
- O nie nie nie! Mój drogi nie bedziesz mówił mi co mam robić, a czego nie! Nie ty!- Krzyknęłam wściekła.
-A właśnie, że będę!- Uparł się na swoim niczym małe dziecko.
-Miałeś swoją szansę by mnie pocałować więc nie masz prawa być teraz zazdrosnym.- Odwarknęłam.
-A więc o to ci ciągle chodzi tak? O tamto wydarzenie. Daj spokój Mia nie jesteśmy dziećmi.- Powiedział z cwaniackim uśmiechem.
-No właśnie nie jesteśmy dziećmi. Postawmy sprawę jasno, a nie będziemy bawić się własnymi uczuciami Rye!- Podniosłam nieco ton.
-Jakimi uczuciami!? Nie ma uczuć. Ja nie mam uczuć .- Powiedział z nieprawdopodobną łatwością.
-Tak? Doprawdy? Nie ma uczuć? I ty też ich nie masz? Zabawne! Zapomniałeś chyba pomyśleć o tym że ja je mam!!- Krzyknęłam.- Pomyślałeś o tym? Co?- Wrzasnęłam na niego czując jak łzy zbierają się w kącikach moich oczu.
-Mnie się nie da pokochać Mia.-Powiedział z kamienną twarzą i odszedł jakby nigdy nic. Jakby ta kłótnia przed chwilą wcale nie miała miejsca.
CZYTASZ
Better Now
Fanfiction-Ja już tak dłużej nie dam rady Calum. To wszytko twoja wina. Gdybym nie zgodził się na twój jebany plan kto wie co by było teraz.- Powiedział niski lekko zachrypnięty męski głos. Sztuką było go nie rozpoznać. -Jaki plan.- Stanęłam w wejściu do kuch...