1. Kotku, wiesz jak kocham plotki.

383 13 0
                                    

- Najwidoczniej ktoś w tym pokoju nie rozumie znaczenia słowa "punktualność" - usłyszałam zaraz po powrocie do domu.

Cholera...

- Ile razy mam ci mówić, że jak się umawiamy na dziesiątą, to masz być na dziesiątą? - zagadała mama, która siedziała w fotelu na przeciwko wysokiego szatyna z lekkim zarostem.

- Spóźniłam się tylko dziesięć minut, to nie aż tak...

- Tylko! - wykrzyknął mężczyzna. - Słyszałaś ją Gloris?! - warknął do mamy, a ta pokiwała głową. - Przez te dziesięć minut dużo mogło się stać!

- A co CIEBIE to obchodzi? - syknęłam, bo on nie ma żadnego prawa mną pomiatać.

- Nie takim tonem młoda damo! - ostrzegła matka zanim gbur zdążył ponownie otworzyć jape.

- I ty przeciwko mnie?! - krzyknęłam do niej. - On już zupełnie namieszał ci w głowie! Nie widzisz co robi z tą rodziną?!

- Teriga nie odzywaj się tak do matki! - odparł ON.

- A ty w ogóle się nie odzywaj! - wrzasnęłam, czując po tym pieczenie w gardle. - Nie zachowuj się jak mój ojciec, bo nim nie jesteś i nigdy nie będziesz, a TY - wskazałam palcem na mame, która wyglądała na zszokowaną moim wybuchem. - Zawiodłaś mnie! - z tymi słowami pobiegłam na górę, prawie zabijając się na schodach.

Klucz w zamku drzwi od mojego pokoju umożliwił mi zamknięcie ich tak, aby nikt nie mógł mi przeszkodzić.

Nie płacz, nie płacz, nie pł...

Wiadomość.

Uniosłam głowę, wyglądając jak zmora ze stawu z rozwalonymi włosami. Gdzie mój telefon?

- Jezus jeszcze ty mnie wkurwiaj - warknęłam, szukając sprzętu w białej pościeli. - Jest! - wyciągnęłam go z poszewki poduszki.

O Boże...

Odpisał...

Nagle oddychanie stało się trudne, a palce drżące, więc trudno mi było nimi ruszyć do kliknięcia w powiadomienie.

Justin: ?

- Serio? - jęknęłam, bo naprawdę tyle czekałam na jakiś pytajnik?

Jezu... Ale co mu teraz odpisać? Jak brzmiała ta piosenka? Skup się Teri!

Ty: Mając nadzieję, że to mnie ocali...

Justin: ???

Ty: Oh, on sprawia, że czuję się z nim jak z nikim innym

Justin: Znamy się?

Ty: Ale moja miłości, on mnie nie kocha...

Justin: Było coś mocniejszego widzę

Mhm, picolo jełopie.

Nie odpisałam mu już potem, bo zwyczajnie nie widziałam ku temu powodów. Zamiast zajmować się jakimś rozpuszczonym dzieckiem, spakowałam się na jutro do szkoły i zadzwoniłam do Jake'a.

- O, suka woła swego Pana - mruknął do słuchawki jeszcze zanim zdążyłam zobaczyć, że odebrał połączenie.

- Dzwonię, żeby nie było ci przykro - odparłam, przewracając się na plecy.

- Dzownisz, bo tęsknisz dziwko!

- Wmawiaj sobie - prychnęłam. - Hej, masz zamiar iść jutro do szkoły? - na moje pytanie jęknął.

You've Got a Message✉Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz