- Nie zapomnijcie zrobić tych zadań w domu! I przeczytajcie rozdział ósmy! - krzyknął nauczyciel, starając się być głośniejszym od dzwonka, który oznaczał zakończenie lekcji hiszpańskiego i rozpoczęcie dziesięcio minutowej przerwy.
- Przysięgam, że omal nie zasnąłem - mruknął Jake, kiedy wyszliśmy z sali.
- Tak, faktycznie zasnąłeś - odparłam, idąc z nim ramię w ramię do pobliskich automatów.
- Tak jak potrzebuję teraz kofeiny, nie jestem w stanie powstrzymać się od spania na jego lekcjach - ziewnął, na co się zaśmiałam. - Ten kolo to nudziaż.
Zdobyliśmy kawę z automatów i poszliśmy pod odpowiednią salę, w której mieliśmy mieć lekcje biologii.
- I jak z Bieberem? - zapytał Jake, a jakaś dziewczyna siedząca przy ścianie obok nas spojrzała na naszą dwójkę z zaciekawieniem, ale jak tylko zobaczyła, że na nią patrzę, opuściła wzrok na książkę.
- Musisz o nim ciszej mówić. To zbyt oczywiste nazywać go po nazwisku - szepnęłam do niego, wskazując na dziewczynę, która przed chwilą się nam
przyglądała.Jake spojrzał na nią przelotnie, po czym przeniósł wzrok na mnie i pokiwał głową.
- W takim razie nazywajmy go Pan J - puścił mi oczko, a ja pokiwałam głową z uśmiechem.
- Więc Pan J - powiedziałam z podekscytowaniem, na co Jake szeroko się uśmiechnął i oparł plecami o ścianę za sobą. - W sumie nie wiem... - szybko sięgnęłam do plecaka, a Jake się zaśmiał.
- Nie wierzę w ciebie - śmiał się. - Tania podróbko Jamesa Bonda.
- Zamknij się - powiedziałam, sprawdzając ekran powiadomień na telefonie. - ODPISAŁ! - krzyknęłam, widząc na podglądzie, że mam jedną wiadomość od Justina Biebera.
- Bæ - mruknął Jake, kładąc dłoń na moim ramieniu. - Luzuj majty - przewróciłam oczami na jego oczywisty tekst. Pominęłam fakt, że pół korytarza patrzyło na mnie jak na idiotkę i sprawdziłam wiadomość.
Justin: O
Justin: Znowu Ty
Jake zaczął się śmiać, gdy zobaczył wiadomość, a ja od razu odpisałam.
Ty: Ale nigdy nie potrafiłabym Cię opuścić
Justin: To znaczy, że mnie znasz?
Ty: Cokolwiek bym mówiła
Justin: Fantastycznie
Justin: To powiedz kim jesteś
- Odczytał - powiedziałam.
- Szybko jak na niego - pochylił się nade mną, by móc lepiej widzieć to, co Justin mi odpisze. O ile mi odpisze.
- Co mam mu napisać? - spojrzałam na Jake'a, który błądził oczami po naszej korespondencji.
Wzruszył ramionami.
- Napisz, że koleżanką.
- Koleżanką? - uniosłam brew, bo relację pomiędzy mną a Justinem nie można nazwać nawet zwykłą znajomością, a co dopiero koleżeństwem.
- No to nie wiem, prześladowcą - prychnął, a ja wystukałam na klawiaturze ekranowej.
Ty: Twoim prześladowcą :)
- Serio? - rzucił mi powątpiewające spojrzenie. - Upadłaś tak nisko, żeby mnie słuchać Smith?
Uderzyłam go pięścią w ramię, na co ten wystawił mi język, co odgapiłam.
CZYTASZ
You've Got a Message✉
FanfictionLudzie czasami podświadomie nie chcą wiedzieć. Przyjmują do wiadomości to, co chcą i w co chcą wierzyć. Zapraszam do czytania opowiadania i wczytania się we współczesną historię dwójki ludzi.