Cała czwórka próbowała dojrzeć obraz na ekranie laptopa ustawionego na stole, pomiędzy nimi. W związku z tym laptop Sama wędrował w tę i z powrotem po blacie, nie pozostawiając miejsca na talerze ze śniadaniem. Dean trzymał więc swój talerz na kolanach, szybko pochłaniając jajecznicę na bekonie i tosty. Doktor ponownie obrócił laptop, dając Deanowi możliwość dokładnego przyjrzenia się jego podniszczonej obudowie. Dean przełknął większość jajecznicy i bryznął dookoła resztą zadając pytanie:
- No więc znaleźliście coś, czy nie?
- Istnieje nieco podań na temat nienaturalnych katastrof – powiedział Sam. – Powodzie, trąby powietrzne, pożary; niekiedy zdają się pojawiać znikąd, jakby przywołane zaklęciem. Co sugerowałoby nadprzyrodzoną ingerencję.
- Demon?
- Zazwyczaj. Albo anioł.
- Anioł? – powtórzyła Donna. Tego ranka była dziwnie milcząca. Piła swoją herbatę z mlekiem z wyrazem twarzy winowajczyni.
- Tak, i do tego wkurzony– powiedział Sam ze złośliwym uśmieszkiem tańczącym w kącikach ust. Na moment jego oczy zamigotały czymś zimnym, jakby odbijały dzikie, burzowe chmury, przesuwające się po niebie. Potrząsnął głową. – Ale to coś innego. Wszystkie znaki – są po prostu... przegięte. Badaliśmy tego ducha z kina...
- Duchy – wtrącił Doktor. – A dokładniej mówiąc istoty.
- Tak czy tak, nikt tam nie umarł – ciągnął Sam. – Nikt. Żywa dusza. Nie ma żadnych danych na temat nienaturalnych zgonów powiązanych z tym miejscem, nawet z czasów zanim zbudowano tam kino.
- Więc jak...
- W okolicy są inne nawiedzone miejsca. Parę budynków, stary cmentarz – Summit Creek ma kilka własnych, niezbyt nachalnych duchów. Żaden z nich nie jest niebezpieczny, ani żądny krwi. Wygląda na to, że coś wypłoszyło zjawy z miejsc, w których zazwyczaj straszą – a wystraszone straszydła zjawiły się w kinie.
- Wszystkie na raz? – spytała Donna. – Czy coś takiego jest w ogóle możliwe?
- Myślałem, że nie. Strachy są w pewnym sensie przykute do miejsca, w którym umarły. Czasami decydują się nawiedzać inne okolice, ale ich także nie mogą opuścić. Są związane ze ściśle określonymi punktami – z domami, cmentarzami, szpitalami, więzieniami i z czym tam jeszcze. Niektóre trzymają się szczególnych przedmiotów – takich jak obrazy, meble, samochody, zabawki, lustra; rzeczy, które były dla nich ważne za życia. Mogą podążyć za takimi przedmiotami w nowe miejsca, ale sprawdziłem to; ostatnio niczego nie wniesiono do budynku kina. Wręcz przeciwnie, kilka miesięcy temu kino zostało niemal doszczętnie opróżnione.
- Ale ja i Dean... – Donna zawahała się i rzuciła szybkie spojrzenie w kierunku Doktora. – Widzieliśmy te duchy.
- My też. Udało mi się nawet rozpoznać dwa spośród nich. Angelina Prow – Sam otworzył okno zawierające fotografię młodej kobiety o wielkich, ciemnych oczach, i obrócił laptop aby pokazać ją Donnie.
– I Justus Blaine.
Stara fotografia w kolorze sepii, przedstawiająca potężnie zbudowanego mężczyznę w staromodnym ubraniu.
– Angelina nawiedzała cmentarz, opłakując męża, który zginął w Wietnamie w 1969 roku; nazywano ją Damą z Kwiatami. Zawsze trzymała bukiet goździków – najwyraźniej lubiła te kwiaty. Justusa często widywano w pobliżu rzeki. Podobno zginął tam, zamordowany przez wspólnika na początku lat dwudziestych. Od tamtej pory nawiedzał to miejsce.
CZYTASZ
Kto Sieje Wiatr kontra Sztormowy Żniwiarz
FanficSuperWho. Bez Locka. Uważam, że świat Supernatural i świat Doktora Who cudownie by się ze sobą zderzyły. Istna katastrofa. Dziesiąty Doktor i Donna Noble oraz Sam i Dean Winchester z czwartego sezonu Supernatural (to ten z łamaniem pieczęci, piciem...