Znamie Anioła

8 2 0
                                    

"Nożyk do papieru" okazał się być czymś więcej, pomieważ w miejscu, w którym się naciąłem pojawiło mi się znamie, które nie zchodziło. A matka mówiła żeby nie bawić się bronią. ;)

Wiele razy wracałem do tego miejsca. Czasem z Leną, a czasem sam, aby móc pomyśleć nad swoim życiem. Każda wizyta tam pokazywała mi jak to miejsce jest tajemnicze i wyjątkowe. Za każdym razem poznawałem część tej wielkiej tajemnicy. Dowiedziałem się o istnieniu Strażników Obilvion, których zadaniem jest chronić przejście do tego świata przed demonami. Tylko oni mogą otworzyć każde drzwi w bibliotece. Ich bronią jest szabla i Ostrze Snów, czyli ten "nożyk do papieru". Szablą zabija się demony, a Ostrzem rysuje się runy. Każdy Strażnik ma znamie na przed ramieniu, jednym to się poprostu pojawia, a inni (mniej inteligętni) w jakiś sposób sami się do tego przyczyniają.

I w taki o to sposób zostałem zostałem Strażnikiem Oblivion. Brzmi dumnie, ale to dość dziwne uczucie kiedy idziesz sobie z przyjaciółmi i nagle oni przestają cię widzieć, a ty mając wrażemie, że widzą cię dalej rzucasz się z mieczem na jakąś przerośniętą i zmutowaną jaszczurkę. Jedyną osobą która mnie widzi zawsze i te wszystkie mędy pełzające jest Lena, ponieważ i ona walczy z tą demonolandią.
Nikomu o tym nie mówiliśmy. Bo wyobraźcie sobie ich miny: "hej. Wiesz co jestem Strażnikiem Oblivion i walczę z demonemi" ich odpowiedź była by prosta: " A ja znam dobrego egzorcyste."

Pewnego dnia, gdy siedziałem nad rzeką niedaleko cmentarza zobaczyłem Werke. Wyglądała na smutną i złą jednocześnie. Pocieszało mnie jedno, ponieważ od momentu kiedy nawzajem zniszczyliśmy sobie życie nie utrzymywaliśmy kontaktu, więc przynajmniej to nie moja wina.

- Co tam?- Spytałem.
- Nic...- Odpowiedziała smutno. - Wiktor to palant!
- Czemu?- I jesteśmy w domu. To był chłopak na którego leciała, więc pewnie dał jej kosza.
- Wykorzystał mnie. Mówił mi, że nie ma dziewczyny i że Pola go zdradza itp. A tak naprawdę to on zmusza Pole, a mnie chciał omamić, abym była jego...

Nie dziwiło mnie zachowanie Wiktora. Jest on ojcem Leny i prawdziwym ojcem Adama, który nie chciał mieć dzieci więc gdy tylko Pola ich urodziła to Lene oddał do swojego taty, a Adama sprzedał mojemu ojcu. Wiktor zawsze był podstępną żmiją, więc żal mi było Werki, że dała się (znowu) nabrać.

Leżeliśmy tak na trawie i dopiero wtedy coś mnie tknęło. Poczułem samotność. Cały czas od kąd pokłuciłem się z Werką byłem zamknięty w sobie i zimny, nie chciałem poznać nikogo innego, ani być dla kogoś specjalnie miły. Ale w tym momencie chciałem poprostu się do niej przytulić...

-Mogę?- Spytałem tak, aby nie wiedziała o co chodzi.
-Tak.
Przytuliłem się i poczułem dziwne uczucie. Jakby szczęście?

Ten Inny - Anioł bez skrzydeł Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz