Rozdział 17

4K 335 118
                                    

       Wiem, że jestem w potrzasku, jednak bliskość Dylana sprawia, że nie mam już ochoty uciekać. To co, ze mną robi jest dla mnie dziwne i nie potrafię tego wytłumaczyć, ale to o tym marzyłem odkąd zobaczyłem go po raz pierwszy. W mojej wyobraźni wyglądało to nieco inaczej, ponieważ to ja zawsze byłem tym dominującym. W rzeczywistości jest jednak inaczej, jak bardzo bym się nie starał, mieć chociaż chwilę przewagi w naszej relacji, on i tak musi mnie wygryźć.
Może jest to spowodowane tym w jakim zawodzie pracuje, przecież studiował, ucząc się o ludzkiej psychice. Na ten temat wie, o wiele więcej niż większość ludzi, którzy nieświadomi są tego, jak łatwo nimi manipulować. No na przykład, taki ja.

Pod wpływem jego dotyku, nieruchomieję, jednak próbując go choć trochę zaskoczyć odwracam się twarzą do niego, popycham go na drzwi, które zdążył za sobą zamknąć.
Zdziwienie w jego oczach pozostanie na długo w mojej pamięci, przynajmniej raz chcę mieć przewagę, i on doskonale to zauważa, bo nie oponuje, kiedy przyciskam go swoim ciałem do drzwi.

– Co teraz zrobisz? – pyta, a jego tęczówki skrzą się niebezpiecznie. Napawam się tym widokiem na tyle, by poczuć dobrze mi znany ucisk w spodniach.

– To, na co miałem ochotę od dawna – szepczę tuż przy jego uchu i specjalnie zaczepiam wargą o jego płatek. Czuje ogromną satysfakcję, kiedy pod swoim ciałem, wyczuwam drżenie Dylana. Ile bym dał, by być teraz trzeźwym i odbierać wszystko z jeszcze zdwojoną siłą.

– Nie mamy biurka, żebyś mógł mnie... – zaczyna, ale nie pozwalam mu skończyć. Dość brutalnie i nachalnie zamykam mu usta, swoimi i od razu pogłębiam pocałunek, rozchylając jego wargi językiem. Brunet nie protestuje, więc szybko to wykorzystuję i napieram na niego jeszcze bardziej, co powoduje cichy jęk, wydobywający się z jego ust.

Mam wrażenie, że moje spodnie zaraz się rozerwą, kiedy słyszę ten dźwięk. Mam ochotę krzyczeć, ale tym razem nie z przerażenia, tylko z podniecenia. Już wcześniej wiedziałem, że ten facet tak na mnie działa, ale nie sądziłem, że doprowadzi mnie do orgazmu, za nim ściągnę spodnie.

– Nie potrzebne nam biurko – mruczę, kiedy daję mu chwilę na zaczerpnięcie oddechu – To mi w zupełności wystarczy, nawet w mojej wyobraźni nie wyglądało to lepiej – mówię, gryząc się w język. Dlaczego zawsze, muszę najpierw coś powiedzieć, a dopiero później zastanowić się nad sensem tych słów?

Niezbyt delikatnie popycham Dylana w stronę łóżka, a ten bez żadnych skarg, opada plecami na futrzaną narzutę. Nie zwracam uwagi na leżące obok, kajdanki i przyrządy do erotycznych zabaw. Nigdy nie byłem ich zwolennikiem, bowiem nie próbowałem takiej formy rozrywki seksualnej. Na razie interesuje mnie tylko Dylan, oraz to, żeby jak najszybciej pozbyć się uwierających spodni.
Pochylam się nad nim i zaczynam powoli całować jego żuchwę, by móc zjechać niżej na szyję. Składam na niej delikatne muśnięcia warg, starając się nie pozostawiać malinek, za którymi osobiście nie przepadam. Przez cały czas podtrzymuję się na rękach i jestem tak zaaferowany i zajęty, leżącym pode mną Dylanem, że nawet nie zauważam kiedy zimny metal oplata jeden z mój nadgarstków.

Chcę jak najszybciej go posiąść, jednak Dylan skutecznie niszczy moje plany, ponieważ w sekundzie czuję mocne odepchnięcie na bok. On po prostu strąca mnie z siebie, jednak jestem na tyle spowolniony umysłowo, że nawet nie jestem w stanie zarejestrować momentu, w którym Dylan przeciąga kajdanki przez metalową ramę łóżka i zapina mi drugi nadgarstek. Z ramionami nad głową, patrzę na niego szeroko otwartymi oczami. Dylan podnosi się z łóżka i staje obok, spoglądając na mnie głodnym wzrokiem. Mam wrażenie, że zaraz mnie nim pożre.

Nimfoman Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz