Rozdział 7

33 4 1
                                    

Długo się zastanawiałam nad tym, dlaczego Carl tak bardzo chciał, abym zobaczyła to widowisko. I dlaczego tak dziwnie się zachował gdy się zapytałam, czemu go nie było. i jeszcze ta jego reakcja gdy powiedziałam, że takiego czegoś brakowało.

Pobiegłam do swojego pokoju. Szybko wzięłam swój telefon i napisałam do Ann.

"Do: Ann <3

Słyszałaś o tym występie wczoraj?"

Wysłałam i czekałam na odpowiedź. Jednak nie przychodziło nic do skrzynki SMS'owej. Zaczęłam się martwić. Dlaczego jeszcze nie odpisała? Minęło już pół godziny od mojej wiadomości, a Ann zawsze mi odsyłała wiadomość po upływie kilkunastu minut. Zaczęłam się jednak martwić o przyjaciółkę. Co się z nią stało? Czy wszystko z nią w pożądku? 

Otworzyłam okno, aby przewietrzyć pokój.  Już było dawno po zachodzie słońca, może dziewiętnasta albo dwudziesta. Nie chciało mo się sprawdzać godziny. Wychyliłam się, aby spojrzeć na ulicę. Zobaczyłam jakąś grupę młodych chłopaków. Odwróciłam wzrok od nich i posłam  w stronę mojej szafki nocnej, gdzie trzymam swoje pieniądze. Wzięłam kilka złotych i schowałam do kieszenii. Spojrzałam jeszcze raz za okno, po czym zamknęłam je. Jeszcze raz spojrzałam na wyświetlacz mojego telefony. Ann się jeszcze nie odezwała.

Poszłam do salonu, gdzie moja mama oglądała telewizję.

- Mamo? Mogę wyjść?  - zapytałam ją.

-O tej porze?  - nie lubiłam, gdy odpowiadała kolejnym pytaniem.

- A dlaczego nie?

-Jo, ja wiem, że już dorastasz, ale zawsze będziesz moją małą córeczką…

- Ale mamo. Co to ma do rzeczy?

- Jo... - podeszła do mnie i mnie uścisnęła - Uważaj na siebie.

- Dziękuję mamo - ucałowałam ją i poszłam do pokoju.

Tam wyjęłam z szafy i ubrałam grubą bluzę z kapturem,  a na nogi założyłam swoje ulubione trampki.

Wyszłam z domu i poszłam w drugą stronę niż ci chłopacy. Poszłam w stronę domu Ann.

Bzzz...

Dostałam SMSa.

"Od: Ann <3

Tak, słyszałam. A dlaczego pytasz? "

Odpowiedziała. Troszkę mi ulżyło. Widocznie nic jej nie jest. zastanowiłam się na chwilkę i napisałam:

"Do: Ann <3

Zaraz do Ciebie przyjdę, muszę Ci coś powiedzieć"

Dopiero w tej chwili zauważyłam, że się zatrzymałam. Ocknęłam się i ruszyłam szybszym krokiem. Po około pięciu minutach doszłam do bloku, w którym mieszkała Ann. Wystukałam na klawiaturze domofonu numer 25, a po chwili mogłam wejść do budynku.

- Wejdź - powiedziała otwierając mi drzwi. Spojrzałam na nią, była lekko zszokowana.

- Co się stało? - zapytałam. Znowu zaczęłam się o nią martwić.

- A... nic... - rzuciła się na łóżko i energicznie przytuliła poduszkę i schowała w niej głowę.

- Przecież widzę, że coś się stało. No mi możesz wszystko powiedzieć. Przecież jesteśmy przyjaciółkami? - usiadłam koło niej i mocno przytuliłam.

- Tak Jo, ale... - spojrzała na mnie załzawionymi oczyma

- Ale?

- Nie wiem jak Ci to powiedzieć... - znów schowała głowę w poduszkę.

- Skoro nie chcesz,  to nie musisz mi tego mówić. Po prostu się o Ciebie martwię.

Siedziałyśmy w ciszy przez kilka minut. Nagle Ann się odezwała.

- Nie odpowiedziałaś na SMSa.

- A, no tak - zwróciłam się do niej.

- Dlaczego się pytałaś o ten wczorajszy występ w centrum?

- Bo Carl mnie tam wtedy zaprowadził. Potem znikł na czas występu.

Moja przyjaciółka się chyba tym trochę zainteresowała i spojrzała na mnie.

- I co dalej?  - zapytała

- Noo… eee…

- ?

- No, po występie, gdy juz nikogo nie było ani na scenkę,  ani z publiczności weszłam na tą scenę.

- No mów, co się dalej stało?  - zapytała

- Wiesz o tym Festiwalu,  w którym biorę udział?  Stojąc na tej scenie zaczęłam sobie wyobrażać ten koncert.

- Yhym...

- Prawie odleciałam, ale się ocknęłam gdy Carl się do mnie odezwał.  Potem... eee...  potem on...

- On? - widziałam w oczach Ann,  że była bardzo zaciekawiona tą historią.

- On...  On mnie chyba chciał przytulić...

- A tego nie zrobił?

- Nie! Nawet nie chcę. Nie jesteśmy parą... - powiedziałam - Chyba... - dodałam cicho po chwili

- Chyba?  - powiedziała, a na jej twarzy pojawił się uśmiech

- Ann! Przestań! - też się zaczęłam śmiać.

- Mówię Ci, podobasz mu się.

- No nie wiem...  - wstałam i wyjęłam drobne - Pójdziemy do kawiarni?

- No dobra - wstała, ale chwilę później znowu usiadła - Albo może lepiej nie...

- Dlaczego?  - zapytałam opierając się o drzwi.

- Bo… U nas na klatce byli tacy chłopacy - powedziała. Przypomnieli mi się ci,  których widziałam jakieś pół godziny temu przez okno. Czy oni coś jej zrobili?

- Nic ci się nie stało?

- Na szczęście nie...

- A co się tak naprawdę stało?

- No... eee... Wracałam z zajęć dodatkowych, jak co tydzień... Weszłam na klatkę schodową i tam stali oni.

- Jejku! - co oni tam robili?

- To nie koniec. Chciałam normalnie przejść obok nich, ale nie mogłam. Zaczęli mnie zaczepiać, pytać o imię, numer mieszkania, telefonu i tak dalej... - usiadłam koło niej i ją mocno przytuliłam

- Widziałam jak przechodzili obok mojego bloku. Już sobie poszli.

Wymieniłyśmy pytające spojrzenia i poszłyśmy do kuchni coś zjeść. Postanowiłyśmy, że do kawiarni wyjdziemy jak ci podejrzani chłopacy znikną i nie będziemy ich juz więcej spotykać. Obejrzałyśmy ciekawy film, po czym poszłam do domu.

Przygody Jo [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz