(12) promise

431 38 17
                                    

Plan brzmi następująco. Muszą dostać się na Elrood, dotrzeć do miejsca transakcji, a potem zestrzelić reaktor, zanim zostanie zabrana przez Najwyższy Porządek. Następnie zabrać Kamień i wrócić na Cardooine. Jest on niezwykle banalny, ale czasami istota tkwi właśnie w tej prostocie. Leia Organa na to liczy.

– Okej, musimy się podzielić – oznajmia Dameron poważnym, rzeczowym tonem kolejnego poranka.

Jak zwykle przez całą noc nie mógł zmrużyć oka. Zasnął dopiero wtedy, gdy słońce nieśmiało zaczęło oświetlać jego niewielki, wręcz miniaturowy pokój. Przyzwyczaił się jednak do chronicznego zmęczenia i braku snu, dlatego w pewnym momencie jego życia po prostu przestał zwracać na to uwagę. Wyśpi się po śmierci. Ważniejsze jest to, żeby Jilleane zasnęła chociaż na kilka godzin i odpoczęła przed akcją na Elrooden. To dla niej coś całkowicie nowego, więc dla powodzenia misji lepiej jest, aby była wypoczęta.

Prostuje sylwetkę, poprawiając rękaw swojego jaskrawopomarańczowego uniformu. Stoi przed nim gromadka ocalałych pilotów, to, co zostało z jego Eskadry Czarnych.

– Finn i Rose w pierwszej grupie, Nodin i Theo tworzą drugą grupę, Karé i Niv – trzecią, Nien i Jessika – czwartą... – Jeszcze przez chwilę kontynuuje podział. Na koniec dodaje. – Ja i księżniczka Nova będziemy dowodzić.

Wszyscy rozchodzą się do wyznaczonych X-wingów i A-wingów. Poe i Jilleane chcą ruszyć do swojego myśliwca, gdy dobiega ich zirytowany i pełen rozczarowania głos Asana:

– A co ze mną? – woła. – Mam tutaj zostać i patrzeć, jak walczycie? To jakieś żarty?

Dameron już otwiera usta, aby coś powiedzieć, ale Nova powstrzymuje go szybkim gestem dłoni. Podchodzi prędko do Pi. Zegar tyka. Kobieta nie ma czasu na dłuższą rozmowę z chłopakiem. Nie ma też czasu na jego oskarżenia, złość i zdenerwowanie. Układa mu dłoń na ramieniu, zaciskając ją lekko.

– Pamiętasz, kiedy miałeś dziesięć lat i spadłeś z ogrodzenia, kiedy próbowałeś wydostać się z zamku?

Asan przytakuje szybkim ruchem głowy. Nie do końca rozumie, do czego ona zmierza.

– Nigdy nie powiedziałeś mi, kto cię tak dotkliwie pobił, ale wiem, że to był twój ojciec. Że chciał dać ci nauczkę za twoje nieposłuszeństwo i wstyd, jaki mu przyniosłeś – kontynuuje. –Tamtego dnia, kiedy opatrywałam twoje poranione ciało, obiecałam sobie, że nigdy więcej nie pozwolę cię skrzywdzić. Teraz dotrzymuję tej obietnicy.

Pi jest tak zaskoczony, że nie jest w stanie wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Jilleane składa na jego czole czuły pocałunek i odwraca się na pięcie, ruszając w stronę myśliwca Damerona. Wtedy też Asan woła za nią, rozpaczliwie próbując ją przekonać do zmiany decyzji.

Poe potrząsa głową i mówi jeszcze:

– Jeśli naprawdę ją kochasz, uszanuj jej decyzję.

Pilot rzuca się biegiem, aby dogonić księżniczkę. Nova razem z BB-8 czeka na niego przy myśliwcu. Dameron pomaga droidowi dostać się do jego wnętrza, podczas gdy Jilleane poprawia nerwowo stary, ciemnozielony uniform, odrobinę na nią za duży, który tego ranka oddała jej Misa. Po paru sekundach mocowania się z szorstkim, nieco przydługim materiałem przy nadgarstkach, wchodzi do środka, zajmując jedno z dwóch miejsc; drugim, dwuosobowym myśliwcem poleciał Finn i Rose. Zapina pasy i zaciska dłonie wokół metalowego steru.

Nigdy nie miała okazji strzelać z pokładu samolotu, ba, nigdy nawet nie użyła swojego blastera. Już sam fakt, że trzyma go w dłoniach, załatwiał większość spraw. Zdecydowanie lepiej radziła sobie własnym ciałem, dłońmi, które czasami zdzierała aż do krwi. Czuje więc, jak ogarnia ją strach. Nie chce nawalić, cholernie nie chce nawalić. Nie tym razem, nie, kiedy cena jest tak wysoka. Ma jednak obok siebie najlepszego pilota Ruchu Oporu, da sobie radę. Poe też jej to powiedział, gdy wcześniej podzieliła się z nim swoimi obawami. Musi w to uwierzyć.

collateral damage ∆ star warsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz