Finn musi wziąć kilka głębokich oddechów, aby uspokoić i siebie, i natłok myśli przebiegający przez jego umysł z prędkością światła. Chce robić dobre rzeczy, naprawdę, zwłaszcza po nieudanej akcji na Canto Bight i całym tym chaosie z DJ-em. Na swoją obronę może mieć tylko to, że chciał uratować Ruch Oporu. I najwidoczniej jego żarliwe działania w tym celu sprawiły, że Leia wcale nie straciła do niego zaufania. Ba, powierzyła mu nawet tak ważną misję!
Gdy na nowo ogarniają go siły, dumnie wypina pierś, a na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Nie zawiedzie generał Organy, nie tym razem. Zrobi wszystko, co tylko w jego mocy, aby wypełnić przydzielone mu zadanie! Choćby miał przepłacić za to życiem...
Nieprzyjemny dreszcz przebiega po jego plecach na samą myśl o umieraniu. Nie ma jednak czasu na zbyt długie zastanawianie się nad tym, bo w tej samej sekundzie czuje, jak ktoś mocno obejmuje go od tyłu. Przesuwa dłońmi wokół ramion oplatających jego ciało.
– Jak trening? – zagaduje natychmiast Finn.
Rey posyła mu swój charakterystyczny półuśmiech. Jej oczy błyszczą.
– Trudno ćwiczy mi się bez prawdziwego miecza świetlnego, ale chyba przywyknę. W końcu przez całe moje życie miałam tylko włócznię.
– Nadal nie wymyśliłaś, jak naprawić miecz świetlny Luke'a Skywalkera?
Dziewczyna potrząsa przecząco głową.
– Muszę zacząć budować go od nowa – oznajmia, wzdychając cicho. – Najpierw powinnam znaleźć kryształ, co tutaj, na Cardooine, nie będzie wcale takie łatwe.
– Rey, pokonałaś samego Kylo Rena na Starkillerze... Masz tyle umiejętności, tak dużo talentu... Zaskakujesz mnie każdego dnia! – Finn uśmiecha się ciepło. – Zbudujesz sobie najlepszy miecz świetlny na świecie, zobaczysz!
Brunetka bez chwili zastanowienia wtula się w ciało Finna, opierając policzek na jego ramieniu. Chłopak przesuwa dłonią po jej plecach, wdychając kwaśny zapach potu. Rey nagle, niczym rażona prądem, odchyla się do tyłu i pyta, bacznie mu się przyglądając:
– Co robiłeś u generał Organy?
Finn może przysiąc, że czuje, jak krew napływa mu do twarzy. Nie chce jej martwić, ale z drugiej strony wie, że ona i tak się dowie. Lepiej więc, żeby usłyszała to od niego, niż od kogoś innego, prawda?
– Ruch Oporu dostał cynk o jakiejś transakcji na Elrooden. Mam tam lecieć, znaleźć informatora i zweryfikować fakty.
Rey nie wydaje się zadowolona. Jest zdania, że w tej misji chłopak powinien mieć towarzystwo. I nawet jeśli nie w postaci jej osoby, to chociaż w postaci Rose albo Poe. Zanim jednak wypowiada swoją propozycję na głos, Finn szepcze konspiracyjnym tonem:
– Tylko nie mów tego Poe. Generał Organa zabroniła mi o tym mówić...
– Mówić o czym?
Dameron pojawia się w korytarzu całkowicie niezauważony ani przez Rey, ani przez Finna. Ciemnoskóry chłopak przygryza nerwowo wargę, czując się tak, jakby był w pułapce. Posyła porozumiewawcze spojrzenie w strony dziewczyny, licząc na to, że nie powie pilotowi ani słowa o ich rozmowie. Cóż za ironia – jeszcze nie opuścił Cardooine, a już jego misja wisi na włosku.
– Że chcą kupić nowe X-wingi. Wiesz, niespodzianka dla najlepszego pilota Ruchu Oporu – odpiera błyskawicznie były Szturmowiec.
Po twarzy Poe przebiega uśmiech pełen rozczulenia. Przy jego nogach wesoło kręci się BB-8.
CZYTASZ
collateral damage ∆ star wars
Fanfic❝Pilot napotyka jej wzrok, kiedy badawczo obserwuje jej skąpaną w blasku elroodońskich księżyców twarz. Zauważa w czarnych oczach iskrę, tę samą iskrę, którą widuje codziennie w spojrzeniach członków Ruchu Oporu. Tę samą chęć pokonania Najwyższego P...