Rozdział 2,,..martwię się..''

1K 29 2
                                    

~Violetta

Po powrocie od Lu..cały czas się zastanawiałam nad tym co mi powiedziała..z ciekawości, poszłam do łazienki i zrobiłam test..Kiedy minęło już 10 minut, spojrzałam na wynik..Dwie kreski..Nie wierzę..Czyli jednak..mogę dać Leonowi, to czym bardzo marzył,czyli dziecko..Byłam bardzo szczęśliwa..tylko jest jedna sprawa..jak ja to powiem mu.?Przecież i tak nie może rzucić wszystkiego i przyjechać do ciężarnej żony..Nagle usłyszałam dźwięk mojego laptopa..Leon dzwoni..Szybko odebrałam

-Przeszło Ci..?- spytał

-Kochanie, ja Cię przepraszam..na prawdę.Po prostu wstałam lewą nogą..

-Nie potrafię się na ciebie złościć..- uśmiechnął się..- Byłaś u fryzjera..?- spytał po chwili, On zawsze zauważał jakąś zmianę w moim wyglądzie, nawet najmniejszą..nie to co na przykład mój brat..Lu czekała ponad miesiąc, aż powie jej, że pięknie wygląda we włosach o kolorze  blond..on chyba nawet tego nie zauważył..dopiero zajarzył kiedy powiedziałam mu o tym..

-Byłam..miło, że zauważyłeś..Tęsknie..kiedy wrócisz..?- spytałam

-Kochanie..wiem, że jest ci ciężko..będę dopiero 24 grudnia..

-Będę czekać..- uśmiechnęłam się, rozmawialiśmy tak około 30 minut-Bo ja mam..- przerwała mi jakaś rudowłosa kobieta..

-Leon!!

-Dobra to ja wam nie przeszkadzam, rozłączyłam się..Ja wiedziałam, że to się tak skończy..że on sobie znajdzie ładniejszą..Zaczęłam płakać, przytulona do poduszki..na pewno mu ne powiem..Ma teraz nową dziewczynę..Nie chcę mu tego niszczyć..

*miesiąc później

Leżę w łóżku, w naszej sypialni..Minął miesiąc, a ja dalej przeżywam to zdarzenie z rudą małpą..Jestem w już połowie drugiego miesiąca ciąży..Poród mam wyznaczony na 28 grudnia..Nie mogę się doczekać, kiedy wezmę moje maleńkie zawiniątko..Leon próbował dzwonić do mnie, na telefon, przez laptopa..ale ja nie miałam ochoty z nim gadać..Nagle do pokoju weszła Lu..

-Jak tu weszłaś..?- spytałam

-Violu..martwię się..ja i twój brat..

-Nie potrzebnie..- odparłam..Lu o wszystkim wie..

-Musisz pogadać z Leone, dzwonił do mnie i do Fede..

-Na pewno nie..niech sobie tam siedzi z tą rudą siksą..- po moich policzkach spłynęły słone łzy..

-Kochanie..-usłyszałem ten głos..tylko nie wiedziałam skąd pochodzi..

-Musiałam..przepraszam..- powiedziała blondynka, kładąc przede mną  laptopa..Szybko odwróciłam się w stronę przeciwną do urządzenia..Usłyszałam tylko dźwięk , zamykanych drzwi..

-Violu..to nie tak..- odparł..

-A jak..? Idiotką to ja nie muszę być.!- puściły mi nerwy..-Wiedziałam..a martwiłeś się o mnie, że ja nie wytrzymam i znajdę sobie innego..a sam to zrobiłeś..Dlaczego mydliłeś mi tak oczy swą fałszywą miłością.?!- krzyknęłam, odwracając się do niego..w jego oczach pojawiły się łzy..

-To nie tak..to Lory...- przerwałam mu

-Ta..wmawiaj mi ja we wszystko uwierzę..- odparłam z ironią..Nawet nie zauważyłam, że po moich policzkach spłynęła łza, a za nią kolejne..

-Ciastek!!

-O jak widzę macie już dla siebie urocze przezwiska..Powodzenia wam życzę ''Misiaczku''- podkreśliłam ostatnie słowo

-Myszko...zaczekaj to moja..- rozłączyłam się..Nie chciałam aby kończył..zawinęłam się w kołdrę i zaczęłam płakać..

-Violetta..martwię się..- powiedziała blondynka, dotykając mojego ramienia

-Nie musisz..- odparłam

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hello tu ja<3<3 Jak myślicie kim jest Lory..?Komentujcie, głosujcie.Bajo do następnego <3<3

Leonetta Mam dla Ciebie niespodziankę..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz