Rozdział XIII

2K 124 14
                                    

Dni mijały, a Severusa ani trochę nie trawiło poczucie winy wobec Granger. Nie myślał już o tym, jak ona się czuje i nie wyrzucał sobie swojego zachowania. Był winny, już to wiedział. Minerva jak i Draco dostali jednak swoje wybłagane - albo raczej zaszantażowane - wyjaśnienia i wybaczyli mu całe zajście. Ale na głowie miał ważniejszą sprawę - zdobył informacje dotyczące Maski. Stary znajomy Lucjusza, którego Severus znał jako tako, Kurro Cerow, irlandzki Sabatonista spotkał się z Lucjuszem i przekazał mu zwój, który następnie dotarł w ręce Dracona,Hermiony i dopiero Severusa. Ale Mistrz Eliksirów nie przejmował się tym zbytnio. Ważniejsza dla niego była treść, która pchnęła całą sprawę diametralnie do przodu. Otóż, pewien człowiek w masce przebywał często w miejscowości Kurrora. Z tego, co pisze Sabatonik, Severus zrozumiał, iż człowiek ten szukał towarzyszy do jakiegoś wielkiego dzieła, ale pierwszą jej częścią miała być właśnie zemsta. Nie bardzo mu się to udawało, gdyż był za słaby. Aczkolwiek gdy pojął ten fakt wyjechał i wrócił parę lat później, po wojnie o Hogwart. W tedy też pokazał swoje umiejętności, które wielu Sabatoników skłoniło do przyłączenia się do niego. Jednakże Kurro szczerze wątpi, by był on wielkim zagrożeniem dla świata, a tym bardziej dla Severusa. Prosił, by pomimo to Severus uważał na siebie i swoje otoczenie. Cerow zdążył zaobserwować, że człowiek ten celuje w najsłabszy punkt - w zależności od człowieka. Jednakże jedno zdanie zaciekawiło Mistrza najbardziej: Podobno chce się zemścić za życie w cieniu i zniszczenie jego świata.

Severus nie był wstanie sam pojąć tego zdania. Poprosił więc Minervę, by zajrzała do niego i pomogła mu w wyjaśnieniu tych słów. O dwudziestej drugiej dziesiątego kwietnia próbował przypomnieć sobie, kto żył w jego cieniu i komu zniszczył świat, gdy do jego komnat wparowała McGonagall. Spojrzał na nią znad papierów, a ona szybko do niego podeszła i usiadła obok.

-Co tam masz? - Wyrwała mu z rąk list od Cerowa, jednak Sev pomimo irytacji nie zbeształ jej. Odrobinę się jednak zmienił.

-Kurro Cerow. Widział często Maskę w Irlandii. - Wytłumaczył, a Minerva szybko przeczytała tekst.

-A komu ty życie zniszczyłeś? Znaczy, nie jednej osobie, ale komu na tyle by chciał się mścić? - Kobietę zaciekawił identyczny moment w liście, co Severusa.

-Mnie też to zastanawia. Spróbuj sobie przypomnieć, czy nie widziałaś, by ktoś kiedykolwiek w szkole krzywo się na mnie patrzył. - Spytała, ale widząc minę McGonagall westchnął ciężko i dodał: - Pomijając fakt, że każdy z Gryffindoru. Mam na myśli kogoś, kto chciał być ode mnie lepszy, ale mu nie wychodziło, a potem coś mu zrobiłem.

-Sev, wybacz, ale nie pamiętam, byś z kimkolwiek takim miał doczynienia. Z Gryffindorem się nie lubiłeś, śmierciożercy to twoi wspaniali kumple, a i tak odpadają. I nikt inny nie pozostaje. Znaczy, jest jeszcze....

I w tym momencie oboje zastygli w przerażeniu Minerva jednak szybko zaczęła się śmiać, a Severus bladł z każdą chwilą coraz bardziej.

-Daj spokój Severusie, nie ma mowy! Sam wiesz jaki on jest. Wesoły, zabawny. Taka maskotka szkoły. - Mówiła z uśmiechem.

-Mylisz się. Nie widziałaś tego... Nie wiesz... - Jąkał się, bo zrozumiał już wszystko.

-Czego niby? - Kobieta spojrzała na niego z pobłażaniem.

-Nie wiesz, że próbował podrywać Hermionę. Nie wiesz, że zawsze podsłuchiwał moje rozmowy z Hermioną. Nie widziałaś tej chęci mordu, gdy dałem Hermionie szlaban na jedną sobotę... - Mówił cicho, ale było słychać strach w jego głosie.

-Przesadzasz!

-Nie. Jestem już teraz pewny. Bo wiem, że zniszczyłem jego świat.

Severus wraz z Minervą przemierzali najszybciej jak potrafili korytarze szkoły w poszukiwaniu dwóch osób - Hermiony Granger i Daumiego Therlanda. Jednakże dokładnie przeszukali cały budynek, a tamtej dwójki nie było. Panika w Severusie osiągnęła swój limit, gdy odkryli, że ani Hermiony, ani Therlanda nie ma w swoich pokojach. Severus wybiegł na błonia, ale tam również ich nie znalazł. Miał już się zabrać za przeszukiwanie Zakazanego Lasu, gdy nagle usłyszał przerażony krzyk Minervy. Zaczął biec na nowo do szkoły, a serce zabiło mu mocniej.

Czasem dopiero po śmierci Bóg łączy nić przeznaczenia ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz