VI. Albo po prostu zostałem stworzony do kochania ciebie

4.8K 365 446
                                    



Beta:  fine-by-me

Dziękuję!!

~~~~~~~~~~~~~~

Albo po prostu zostałem stworzony do kochania ciebie...

Ostatnie zajęcia taneczne tego roku odbyły się następnego dnia popołudniu i oprócz nauki krótkiego świątecznego układu, wykonywanego z pomocą szalonych świątecznych rekwizytów, Louis zapewnił dzieciom atrakcję w postaci Nialla, przebranego w strój świętego mikołaja. Jego brzuch był o wiele większy za sprawą dwóch poduszek, które mocno zacisnął skórzanym paskiem, by nie wypadły na podłogę, a twarz przybrała o wiele starszy wygląd dzięki niesamowitej robocie jednej z charakteryzatorek pracujących w szkole. Dzieciaki chętnie pociągały za jego szarą brodę, zaskoczone faktem, iż ta nie odpadała i nadal trzymała się skóry mikołaja, który jedynie śmiał się niskim "ho ho ho" i wręczał każdemu tancerzowi drobny upominek.

Gdy ich wspólny czas dobiegał końca, Louis zaprosił wszystkich do wspólnego zdjęcia z ich czerwonym gościem, po czym życząc wszystkim wesołych i spokojnych świąt, oznajmił, że zobaczą się dopiero po nowym roku, prawdopodobnie jakoś w połowie stycznia.

Dzieci wybiegły z sali, chwaląc się swoimi prezentami rodzicom, a Louis patrzył na nich z szerokim uśmiechem, czując w sercu, że mimo tego, iż często wariował z nerwów na tych zajęciach, tak naprawdę kochał tę pracę całym sercem, tak samo jak każdą z tych małych istotek, które sprawiały, że był w miejscu, w którym zawsze chciał być.

Niall właśnie żartował coś na temat swojego olbrzymiego piwnego brzucha i poklepał się po poduszce, unosząc brew, czym rozśmieszył rozpromienionego Tomlinsona, gdy poczuł mocne szarpnięcie na nogawce tych cholernie szerokich, czerwonych spodni.

Zerknął w dół, zauważając małą blondyneczkę, która patrzyła na niego z mocno ściągniętymi brwiami i trzymała w dłoni materiał jego spodni, chcąc przyciągnąć jego uwagę. Wyglądała na nieco poirytowaną, a Niall naprawdę nie wiedział, co mogło być tego powodem. Przecież myślał, że poszło mu dobrze, tak? Czuł się, jakby to było przeznaczeniem jego życia, by paradować w tym stroju i uszczęśliwiać te wszystkie zasmarkane twarzyczki, naprawdę.

– Przepraszam, panie Mikołaju... Czy mogłabym porozmawiać z Lou na osobności? To pilne – powiedziała poważnie, co po raz kolejny sprawiło, że Louis popatrzył na nią z ogromnym rozczuleniem, widząc, jak poważnie się zachowywała, i natychmiast przykucnął, wyciągając do dziewczynki dłoń, którą ta chwyciła z dumnym uśmiechem. Co więcej, Jasemin posłała Niallowi kolejne, wręcz mordercze spojrzenie, nim słodko uśmiechnęła się do Louisa, by sekundę później wystawić język Mikołajowi, czym zszokowała nie tylko blondyna, ale także Tomlinsona.

– O co chodzi, kochanie? – szepnął do niej Louis, chcąc, by poczuła się troszeczkę intymniej w tej rozmowie, mimo tego, że byli podsłuchiwani przez tego ogromnego, czerwonego pajaca. Jednocześnie pogładził lekko jej ramię i przechylił w zaciekawieniu swoją głowę, pragnąc, by wyznała mu, dlaczego została dłużej po zajęciach, mimo tego, że mogła już udać się do domu.

– Ja... Właściwie to ja i Harry... My... Tak jakby... Chcieliśmy... – Dziewczynka nagle zaczęła się jąkać, patrząc na swoją dłoń, która trzymała tą Louisa, i wzdychając cicho. Mężczyzna widział, że to, co chce powiedzieć, sprawia, że jest poddenerwowana, dlatego też pokrzepiająco uścisnął jej malutką dłoń i pogładził ją lekko swoim kciukiem.

Dance with me baby, like the world is ending.. |larry stylinson pl|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz