.•Soomi•.
Obudził mnie dzwonek telefonu. Wyjęłam go z kieszeni spodni i zaspanymi oczami spojrzałam na zegarek. Dziewiąta... W tym momencie wszystko zaczęło do mnie wracać.
Miałam nadzieję, że to był tylko sen. Ale nie. Przypomniało mi się wszystko-odkąd przyleciałam do Seulu, aż do sprzątania mieszkania Yoongi'ego i tego jak zasnęłam mu na kanapie...
No właśnie. Zasnęłam na kanapie, a w tym momencie leżałam na swoim dawnym łóżku, w dodatku przykryta kołdrą. W sumie mogłam zapomnieć o tym, że na przykład w nocy się obudziłam i przeszłam na łóżko. Ale! Znam siebie i wiem, że jestem leniem i pierdołą, i nie chciałoby mi się go pościelić...
Więc kto to zrobił?
Wstałam powoli i udałam się do salonu połączonego z kuchnią, jednak sprawca nie zostawił żadnych śladów.
Do mieszkania miałam klucz ja, chłopaki i Yoongi. Więc musiał być to któryś z chłopaków, bo Yoon jest w szpitalu. Właśnie, mogłabym go odwiedzić. Ale to później. Najpierw próbowałam dodzwonić się do Kookiego, jednak po trzech nieodebranych połączeniach przypomniałam sobie, że mają pewnie próby w wytwórni. Aish... Potem z nim pogadam.
Otworzyłam lodówkę w celu wzięcia sobie czegoś do jedzenia i ze zdumieniem stwierdziłam, że nie jest pusta! Najwyraźniej włamywacz zrobił też zakupy i... kupił mój ulubiony jogurt! No dobra, to może jednak nie będę na nich krzyczeć...Może. Jeszcze zobaczymy.
Usiadłam przy kuchennej wyspie i zaczęłam wcinać jogurt. Potem niezbyt miałam w co się przebrać, więc zmieniłam tylko koszulkę, na jedną z tych, które kiedyś tu zostawiłam i udałam się prosto do szpitala.
.•♦•.
Będąc już na miejscu skierowałam się do windy, a później właściwego pokoju. Znowu trochę zestresowana powoli nacisnęłam klamkę...
Ale drzwi były zamknięte. Spróbowałam jeszcze raz, ale na nic. Co jest?
Wróciłam na dół do recepcji i spytałam o chłopaka.
-Wczoraj opuścił szpital.
-Jak to?-oparłam się o biurko, niechcący przewracając jakiś mały wazonik. Ta sama kobieta, co ostatnio spojrzała na mnie spod byka. Odstawiłam zrezygnowana ozdóbkę i odsunęłam się zrezygnowana. Dopiero wtedy uraczyła mnie swą odpowiedzią.
-Wypisał się na własne żądanie.
-Mógł to zrobić?-znowu odruchowo złapałam krawędź biurka na co ta skarciła mnie wzrokiem, jednak widząc, że to nic nie da, mówiła dalej.
-Nie było już stanu zagrożenia życia, pacjent powiedział, że nie podejmie się już podobnych działań, więc tak-mógł.
Ja pierdolę. "Pacjent powiedział". A oni mu uwierzyli?! Tracę wiarę w ludzi...
Nie czekając na dalsze wyjaśnienia wyszłam (czyt. wybiegłam z prędkością światła) ze szpitala i zaczęłam tego idioty szukać. Jako pierwsze sprawdziłam oczywiście jego mieszkanie, ale tam go nie było. Potem poszłam do jego ulubionej kawiarni i do parku-też nic. Potem na myśl przyszła mi wytwórnia chłopaków. Wybrałam szybko numer Jungkook'a. Na szczęście odebrał.
-Soomi?
-Jest z wami?
-Kto?
-Yoongi kurwa!
-...Nie przeklinaj.
-No k...
-Nie, przecież jest w szpitalu-przerwał mi.
CZYTASZ
.•Don't Let Me Down•. [Suga BTS]
Fiksi Penggemar.•Znów jest dzień•. .•Kolejny sen dobiega końca•. .•Znów budzę się•. .•Jak dziecko we mgle•. .•Odnaleźć życia sens staram się•. .•Na próżno•. .•Znów ciemność oślepia mnie•. .•Już za późno•. .•Upadam-mimo woli•. .•Upadam-to wciąż boli•. .•Upadam-daj...