Chapter #3 Zaczęło się.

17 2 0
                                    


Nad Chicago rozciągały się czarne, ciężkie chmury. Było wiadome, że za niedługo zacznie lać. Taka ponura sobota to nic przyjemnego.

Chelsea przeciągnęła się i wstała na dwie równe nogi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chelsea przeciągnęła się i wstała na dwie równe nogi. Nie miała na dziś żadnych planów oprócz nauki i obiecanego przez jej mamę wieczornego seansu. Poszła do kuchni po tabletkę, bo czuła niekomfortowy ból głowy. - To pewnie przez tą pogodę.- Pomyślała.

**************

- Cześć kochanie! - Już na progu kuchni radośnie przywitał dziewczynę tata.
- O cześć tato. Jak ci się spało?
- Powiedzmy, że nawet dobrze. Tylko teraz źle się czuję.
- Ja też, tak mnie głowa boli ...
- Weź tabletkę. Pomoże ci.
- A mama już na zebraniu jest? - Pan Jake zrobił kwaśną minę.  - Tak. Wstała już o 6:00 i zaczynała się przygotowywać.
- A na którą miała być?
- Na 9;00 ... Nie wiem o co jej chodzi! Czasem z tą kobietą nie da się już wytrzymać. - Jego głos nabrał pogardy.
- Ehhh ... - Dziewczyna po tych słowach szurając kapciami powlokła znów do swojego pokoju.

Czuła coś niepokojącego w swojej głowie jakby coś wisiało w powietrzu tylko jeszcze dokładnie nie wiedziała co.

**************
Siedziała na balkonie i patrzyła na piękne widoki wysokich wieżowców. Z jej apartamentu było widać „ Will Tower" czyli największy wieżowiec Chicago. Kochała tak siedzieć i myśleć o wszystkim. Teraz było jej ciężko, nie wiedziała nawet z jakiego powodu. Czyżby przez mamę? Może przez przyjaciółkę, że ta teraz świetnie spędza czas z chłopakiem a ona nigdy go nie miała.

Nagle na dworze zebrał się porywisty wiatr. Zaczęło miotać krzesłami na balkonie.
- Chels! Chowajmy rzeczy z balkonu, bo zapowiadają wichurę.
- Cooo?! A mama? Jak ona wróci?
- Spokojnie do tego czasu jak wichura ucichnie jej zebranie zapewne się jeszcze nie skończy ...
- Na pewno? - Zapytała Chelsea patrząc z przerażeniem na uginające się drzewa.
- NA PEWNO. - Razem z tatą schowała meble i grilla i usiedli razem na kanapie w salonie.
- Tato boję się, bardzo się boję. Co się dzieje na dworze? Czemu wcześniej nie było ostrzeżeń tylko dopiero teraz?
- Nie wiem. Może trudno było określić chmury i nie chceli denerwować ludzi. - Uspokajał ją. - Włączymy może jakiś film co?
- No dobrze, ale tylko jak zagrzmi to odrazu wszystko wyłączamy.
- Dobrze kochanie. Zrobimy tak jak uważasz.

            ZOSTAŃCIE WSZYSCY W                             DOMACH. ŚMIERTELNY DESZCZ WŁAŚNIE NADCIĄGA NAD CHICAGO. PROSIMY     ZAMYKAĆ DZWI I OKNA!

******************
Wolicie jak w rozdziałach są zdjęcia itd.? Dajcie mi koniecznie znać! Buziaki

❌Stay alone - zawieszone ❌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz