3.To mój koniec?

181 6 0
                                    

Weszłyśmy do środka, a ja zaczęłam się od razu rozglądać za wolnym miejscem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Weszłyśmy do środka, a ja zaczęłam się od razu rozglądać za wolnym miejscem.

--Chodź, tutaj nikogo nie ma-- Spencer pociągneła mnie za ramię w stronę wolnego stolika.

--Zamówisz dla mnie to co zawsze?-- spytałam, a ta uśmiechnęła się i podeszła do lady złożyć zamówienie.

Spojrzałam za okno, ale nagle obraz mi się zamazał i zrobiło mi się słabo.

--Kylie wszystko dobrze?-- usłyszałam swoją przyjaciółkę.

--Tak, zamyśliłam się, ale jest sprawa, chodzi o to, że jestem chora-- spojrzałam z powrotem prosto, ale nadal widziałam tylko kolorowe plamy.

--Ale jak to? Na co? Od kiedy wiesz?-- wiedziałam, że zostanę zasypana pytaniami, ale nie wiedziałam, że aż tyle.

--Wczoraj byłam u lekarza, bo słabo się czułam.

--Ale na co jesteś chora?-- zobaczyłam ją już wyraźnie oraz jej zatroskaną minę.

Chciałam jej powiedzieć prawde, ale boję się, że przytłoczy ją to bardziej niż mnie. Tak bardzo chciałam się jej wyżalić...usłyszeć, że będzie dobrze... ale nie potrafię.

--To zwykła grypa, ale powinnam leżeć w domu.

--To co ty tutaj robisz? Już do domu-- widziałam, że mi nie uwierzyła ale może sama zrozumiała, że jednak nie jestem jeszcze gotowa na rozmowę.

Odebrałam swój napój, pożegnałam się z przyjaciółką i powiedziałam:
--To widzimy się u mnie tak czy siak.

Wyszłam na zewnątrz i poczułam, że poranny chłód nadal utrzymuje się w powietrzu. Upiłam łyk swojej czekolady, poprawiłam torebkę na ramieniu i ruszyłam w stronę domu.
Miałam wrócić do szkoły, ale teraz kiedy tak nakłamałam Spencer musze wrócić do domu.

~1h later~

Na szczęście moich rodziców nie ma w domu, więc spokojnie mogę sobie posiedzieć w salonie i pooglądać telewizję.

Zdjęłam kurtkę, buty oraz szalik i padłam zmęczona na kanapę. Jednak to jest spory kawał drogi ze szkoły do domu, więc powinnam chyba kiedyś podziękować Toby'emu, że mnie zawozi.

Właczyłam pierwszy lepszy program i jak się okazało jest nim tv.news... tata zawsze ogląda wiadomości, a ja ich wręcz nienawidzę. Przyłączyłam na tv.series na którym aktualnie leciał jeden z odcinków mojego ulubionego serialu Pretty Little Liars.
Przykryłam się kocem i zabrałam się za oglądanie.

~2h later~

Dobra trochę tych odcinków było i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

--Kylie!-- obudził mnie krzyk.
Wstałam jak poparzona i wybiegłam na korytarz.

Spojrzał na wściekłą mame, która albo miała zły dzień w pracy albo wie o moich wagarach.

--Kylie miałam ciężki dzień w pracy i musze jeszcze jechać zaraz z tatą do babci i dopiero jutro wrócimy, więc zamów sobie z bratem później coś do jedzenia.

--Ale coś się stało babci?-- zmartwiłam się.

--Skręciła sobie kostke i musimy pomóc jej ze sprawami domowymi.

--To może pojadę z wami?

--Myślę, że dwie pary rąk w zupełności wystarczą-- uśmiechnęła się i wyszła.

Pobiegłam na górę do swojego pokoju i szybko przebrałam się w spodnie dresowe i bialy t-shirt.
Otworzyłam okno, żeby wywietrzyć zapach perfum i zaczęłam układać swoje ciuchy z krzesełka do szafy.
Nigdy nie mam na to czasu, więc zebrało się trochę tego.

W kieszeni bluzy znalazłam kartkę na której Aaron kiedyś napisał dla mnie wiersz.
Tęsknię za nim, ale nie potrafię być jego dziewczyną nie mówiąc mu prawdy.

Nagle usłyszałam huk na dole i ze strachu aż podskoczyłam.
Czyżby mama wróciła? pomyślałam, a może to złodziej. Wyszłam po cichu z pokoju, ale zamiast jasnych ścian była ciemność... ktoś zasłonił wszystkie okna... przerażona chwyciłam wazon stojący obok na szafce i powoli stąpałam po drewnianej podłodze mając nadzieję, żeby nie zaskrzypiała.
Chwyciłam się poręczy, gdy usłyszałam kolejny huk, który dochodził z mojego pokoju.
Chciało mi się płakać na myśl, że ktoś tutaj jest i może chcieć mnie zabić.
Zeszłam na dół i już miałam wejść do salonu, kiedy poczułam czyjąś rękę na mojej szyji.
Czułam jak moje serce zaczęło bić jak szalone, a ja sama chciałam krzyczeć, ale nie potrafiłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
Usłyszałam strzał i było jasne, że albo jest ich dwóch i jeden zabił drugiego albo to był sygnał, że to mój koniec.

Usłyszałam strzał i było jasne, że albo jest ich dwóch i jeden zabił drugiego albo to był sygnał, że to mój koniec

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Losing HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz