15. To moja decyzja

132 5 0
                                    

Dotarłam do sali Toby'ego spóźniona minute, ale ten nie zważając na to odebrał ode mnie frytki i zaczął jeść zanim zdążyłam podać mu resztę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dotarłam do sali Toby'ego spóźniona minute, ale ten nie zważając na to odebrał ode mnie frytki i zaczął jeść zanim zdążyłam podać mu resztę.
Wydawał się taki głodny, jakby nie jadł nic od czasu wypadku.

--Dziękuje, ale wyrzuć to do śmietnika na korytarzu, bo jak znajdą to u mnie to będę miał kłopoty-- oddał mi papierki i pusty kubek po Coli.

--Nie ma sprawy-- uśmiechnęłam się, poszłam wyrzucić śmieci i wróciłam do niego na salę.

--Słyszałem, że zerwałaś z Aaron'em-- zaczął, a mnie zalała krew.

--Już do ciebie dzwonił? Po co cie w to wciągał?!-- zdenerwowana zaczęłam krążyć po sali brata.

--Nie on dzwonił. Poszedł do Caleb'a i on mi o tym powiedział-- złapał mnie za rękę.

--To nie twoja sprawa-- usiadłam na krzesełku obok niego.

--Jak nie moja sprawa? Jesteś moją siostrą. To zawsze będzie moja sprawa-- zaśmiał się, ale mi do śmiechu nie było.

--Jestem prawie dorosła i to już nie jest twoja sprawa.

--Ale dlaczego z nim zerwałaś? Przecież miałaś z nim porozmawiać i wyjaśnić wszystko.

--Musiałam tak postąpić. Uwierz, że to było najlepsza opcja dla nas-- przez słowo "nas" miałam na myśli mnie i Aaron'a.

--Nigdy nie ma najlepszej opcji, są tylko dobre i złe, a ta zdecydowanie do dobrej nie należała.

--Skąd wiesz? Odkąd tu leżysz nic nie jest takie same! Nawet nie wiesz ile problemów może spaść na ludzi w ciągu jednego dnia!

--Zmieniłaś się bardzo. Nigdy nie byłaś taka rozemocjonowana, a teraz jeszcze ta idiotyczna decyzja.

--Nie przyszłam tutaj i nie powiedziałam "Toby proszę oceń moje decyzję i życie", więc chyba powinnam się zbierać.

--Jestem twoim starszym bratem i nie powinnaś przede mną ukrywać swoich problemów, bo uwierz mi, że kiedy stąd wyjdę i tak się wszystkiego dowiem.

--Ale narazie nigdzie nie wychodzisz-- wyszłam z jego sali, pożegnałam się z tatą i razem z mamą ruszyłyśmy w stronę samochodu.

--Coś się stało? Strasznie się zdenerwowałaś-- kobieta odpaliła silnik i jechałyśmy do domu.

--Mała sprzeczka z bratem-- zmusiłam się do uśmiechu.

--Nie powinnaś się z nim kłócić, dopiero co dochodzi do siebie, nie powinien się martwić.

--Czy ty kiedykolwiek myślisz co ja czuję? Co ja powinnam robić? Czy wszystko u mnie w porządku?

--Zawsze się o ciebie martwię, ale sama widzisz jaka jest sytuacja, spróbuj zrozumieć też mnie. Mam dwójkę dzieci, a nie tylko jedno.

--Właśnie, więc dlaczego interesujesz się tylko jednym-- odwróciłam głowę w drugą stronę, a w samochodzie zapanowała cisza, której nawet radio nie przerwało.

Kiedy zgasł silnik, a mama wyciągnęła już kluczyk ze stacyjki, wyszłam z samochodu i poszłam do domu.
Kurtke i buty zostawiłam na korytarzu, a sama wróciłam do swojego pokoju.
Położyłam się na łóżku, otuliłam kocem, przykryłam kołdrą i próbowałam zasnąć.
Zawsze kiedy mam problem przykrywam się kocem i kołdrą, bo wtedy łatwiej mi zasnąć.
Tym razem również tak było, a sen przyszedł wyjątkowo szybko.

Tym razem również tak było, a sen przyszedł wyjątkowo szybko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Losing HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz