#28

9.8K 297 20
                                    

Pov. Darcy

Dziś miałam spotkać się z Harrym, ale nie wiem czy zdołam tam pójść. Strasznie się boję. Niedawno udało mi się wrócić do domu z dala od niego, a teraz mam się z nim znowu spotkać. Co mi tam raz się żyje...
Zostały mi jeszcze 3 godziny do spotkania z BOGIEM SEKSU. Może i jest aroganckim, pewnym siebie i strasznie wkurzającym dupkiem, ale każdy przyzna, że jest strasznie pociągający. Ubrałam się zwyczajnie nie będę się dla niego stroić.

Myślałam, że spotkamy się w jakieś kawiarni, ale jak zawsze on musi wymyśleć coś innego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Myślałam, że spotkamy się w jakieś kawiarni, ale jak zawsze on musi wymyśleć coś innego. I w taki oto sposób stoję przed jego apartamentem. Jezuuu ile on ich ma?
Zapukałam i otworzył mi Harry. Jak zwykle ubrany w ciemne spodnie i białą podkoszulkę, która uwielbia jego wyrzeźbioną klate.

- Hej, skarbie.

Schylił się, żeby cmoknąć mój policzek, ale zrobiłam krok w tył.

- Cześć.

- Wchodź, a nie stoisz.

- Tobie nawet nie stoi.- mruknęłam pod nosem.

- Mówiłaś coś?

- Ja? Nie.

Skierowaliśmy się s stronę chyba salonu. Usiadłam na kanapie na przeciwko Harrego.

- Więc o czym chciałaś rozmawiać, kochanie? Bo przyleciałem tu specjalnie dla Ciebie.

- To dla mnie zaszczyt. Czy to prawda, że moi rodzice mają u Ciebie dług?

- Może.

- Kurwa. Odpowiedz tak czy nie?!

- Kochanie bez nerwów. I tak mają dług.

Zaczął się do mnie przesuwać aż był koło mnie.

- O Jezu. Co oni zrobili.

Harry się cicho zaśmiał, a ja gotowałam się ze złości.

- I czego się pajacu śmiejesz?!

- Grzeczniej Darcy. Ale mam dla Ciebie propozycję.

- Jaką?

- Twoi rodzice nie będą mieli długu, ale pod jednym warunkiem.

O nie, nie. Już wiem o co chodzi.

- Będę musiała wyjechać i zostać z Tobą?

- Jesteś bardzo mądra, skarbie. Więc jaka jest Twoja decyzja.

- Zgadzam się.

Dla rodziny zrobię wszystko. Spojrzałam na Harrego, a ten pojeb uśmiechał się od ucha do ucha.

- Dobra decyzja. Jeszcze dziś wracamy.

____________________________

Właśnie stoję przed drzwiami do piekła z którego niedawno udało mi się odejść.

- Witaj w domu. Idź na górę zaraz przyjdę.

Bez słowa wykonałam jego polecenie. Poszłam do naszej sypialni, a następnie na balkon. Tym razem alarm się nie włączył. Oparłam się o barierkę. Po chwili poczułam oplatające mnie ramiona.

- Dziękuję Ci, że anulowałeś ich dług.

- Nie ma za co, a teraz pocałuj swojego jedynego mężczyznę.

Lekko się skrzywiłam, ale wykonałam jego polecenie. Mimo, że jestem mu wdzięczna nie mam zamiaru spełniać jego wszystkich zachcianek. Gdy się ode mnie oderwał postanowiłam szybko zwiać.

- Ymm... To ja może pójdę. Rozpakować się.

- Skarbie, teraz jesteś panią Styles. Masz od tego służbę. Idę kogoś zawiadomić o tym, że mają to zrobić.

Nic nie odpowiedziałam. Stałam i się dalej patrzyłam na piękny ogród. Później znowu poczułam ciepło drugiej osoby za mną.

- Piękny. Prawda?

Usłyszałam przy uchu.

- Prawda.

- Będziesz ze mną szczęśliwa. Obiecuję. Ty i nasze dzieci, a tu będą się one bawić.

Wskazał na ogród, ale jeśli on myśli, że ja mu urodzę dzieci jest w wielkim błędzie.

♣♣♣
Jeśli są błędy to przepraszam!💕

Porwana z miłości || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz