a/n Z pewnych względów muszę męczyć się dodając z telefonu. Zapewne wkradną się błędy, które poprawię, jak tylko dorwę się do laptopa.
Było nawet przyjemnie, co przyznał Jackson po dłuższej chwili. Szli właśnie w asyście grupy umundurowanych ludzi, tworząc mały korowód. Dużym plusem na pewno był fakt, iż wszystkie fanki zdawały się nagle rozpłynąć w powietrzu; tylko nieliczne, bardziej odważne podchodziły do nich bliżej, lecz gdy tylko otwierały usta, zapewne w celu poproszenia o autograf, natychmiast milkły, uciszone przez surowe spojrzenia mundurowych. Jakkolwiek Wang kochał swoich fanów, czasami naprawdę brakowało mu tej odrobiny prywatności, wyzbycia się strachu przed zostaniem rozpoznanym na ulicy. Dostawał szału, musząc notorycznie zakrywać twarz, kiedykolwiek wychodził z dormu. Teraz mógł chociażby przez chwilę delektować się tym spokojem, gdy jego buty rytmicznie uderzały o twardą nawierzchnię, a słońce górowało nad nimi, jakby chciało dodać im otuchy. Ludzie, którzy ich prowadzili, burzyli wszystkie wyobrażenia Jacksona o wojsku – zamiast surowej i bezwzględnej dyscypliny, jakiej spodziewał się doświadczyć już na starcie, wojskowi szli w ciszy, tylko czasami wydając komendy i polecenia odnośnie kierunku marszu. W pewnym momencie atmosfera rozluźniła się na tyle, że porywcza natura Jacksona dała o sobie znać – nie mogąc się powstrzymać chłopak puścił oczko i obdarzył gardłowym mruknięciem jedną z napotkanych fanek, która pisnęła zarumieniona, przykładając drżące dłonie do twarzy. To było to, uwielbiał droczyć się z ludźmi, a większość jego znajomych wiedziała, że miał skłonności do bycia fizycznie za blisko z drugim człowiekiem. Nie przekraczał granicy niczyjego komfortu (przynajmniej tak myślał, do czasu, aż nie próbował przytulić Yoongiego z BTS i nie wyszedł z tego bez szwanku), jednak uwielbiał klepać kolegów po ramionach, uśmiechać się w prowokujący sposób oraz wskakiwać na nich z nienacka.
- Jackieee, wróciłeś do nas, już zaczynałem się martwić. – Bhuwakul doskoczył do niego, przerzucając mu rękę przez barki. – Taki struty chodziłeś, od kiedy dowiedzieliśmy się, że oto właśnie nadszedł nasz czas. Dobrze mieć cię z powrotem hyung!
- Trzeba więcej niż bandy ludzi w wojskowych wdziankach, by mnie przestraszyć. – Jackson wyszczerzył zęby, całkowicie zapominając, gdzie aktualnie się znajduje. – Jestem cały wasz i tylko wasz.
JB chrząknął znacząco, szturchając Wanga łokciem. Ten syknął z bólu, czując, jak kość jego kolegi spotyka się z punktem tuż poniżej linii jego żeber.
- Za co to?! – Jackson udał obrażonego, spoglądając na lidera z wyrzutem.
- Uspokój się. – syknął Jaebum cicho, wskazując wymownie głową na wojskowych.
Wang miał właśnie otworzyć usta, by odpowiedzieć koledze, jednak ku jego przerażeniu w tym samym momencie jeden z mężczyzn odzianych w mundury odwrócił się do nich. Raper przełknął ślinę i ze strachem odkrył, że oto prawdopodobnie zdenerwował i znieważył siły militarne własnego kraju. Mimowolnie zastanawiał się, jak surowa kara go za to spotka...
- Nie jesteśmy straszakami. Naszym zadaniem jest tylko bezpieczne odtransportowanie was do Głównej Siedziby. – mężczyzna niespodziewanie uśmiechnął się do niego promiennie. – Przy okazji kolego, to było odważne. Niewiele osób jest w stanie prowadzić konwersacje w ten sposób i bezczelnie podrywać dziewczyny w naszej obecności.
Jackson był pewny, że gdyby jego szczęka miała taką możliwość, na pewno w tej chwili wylądowałaby z głośnym hukiem na podłodze.
- Ja... cóż, dziękuję? – odparł nieco niepewnie.
- Nie ma sprawy. – mężczyzna wyglądał na rozbawionego jego zawahaniem. – A tak przy okazji... nie rozumiem przepisu, w świetle którego musimy prowadzić was całą drogę do tego chrzanionego auta, zamiast podjechać pod dom, jak cywilizowani ludzie. Ale wiecie, element psychologiczny i tak dalej. Powinniśmy nauczyć was musztry już na starcie i wymagać równego marszu.
CZYTASZ
Reunite~ // Markson
Fiksi PenggemarTrochę AU, a trochę nie AU (Wszystko wyjaśnione w środku). W końcu przyszedł czas, by członkowie znanego i kochanego zespołu Got7 odrobili swoją pańszczyznę, tudzież poszli na dwa lata do wojska. Jackson dosyć szybko przekonuje się, co naprawdę kryj...