Rozdział III "Przybywa Błękitna Chorągiew!"

57 2 1
                                    

Z góry, to najdłuższy rozdział, jaki udało mi się kiedykolwiek napisałam.

(Mam nadzieję, że to nie będzie Wam przeszkadzać.)

To wszystko przez to, że do Rockiego dołącza dzielna drużyna wojowników, nazywani "Błękitną Chorągwią".

Czy będzie w stanie się nimi dogadać?

Czy pojawią się też inni goście?

I czy Rozalii uda się nie oszaleć?

Ponadto postanowiłam dodać do rozdziałów świetnie dobraną melodię. Kiedy przy fragmencie pokaże się znaczek "***", proszę uruchomić muzykę powyżej. Każdy rozdział będzie miał taki jeden, specjalny moment.

No cóż, już nie przeszkadzam, miłego czytania!

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

-Naprawdę musicie?- spytała mocno zawiedziona Rozalia.

-Owszem, Moja droga. Od tej konstytucji zależą dalsze losy Unii Przymierza-Powiedziała królowa Diana. Król Ludwik i ona wyjeżdżali na kilka dni do (bardzo) sąsiedniego państwa -

-Tak, tą część rozumiem. Czego nie rozumiem jest, czy to konieczne, żebyś znowu pytała o tego całego "Harrego" księcia?

-...Tak. Mamy nie cały miesiąc. Trzeba was przygotować- Księżniczka parsknęła pod nosem.

-Wiedz, że gdy wrócimy, niezwłocznie zaczniemy wszystko organizować. Jeszcze jedno...-Kobieta się zatrzymała i spojrzała córce w oczy.- Jak wrócę, nie chcę zastać żadnych nieproszonych gości. Zwłaszcza takich, którzy robią duży bałagan.

-Skąd taki pomysł?

-Uwierz mi. Wiem o czym mówię. Miej oko na panią Aurorę.

-(Więc jednak się znacie.)

-Słucham?

-Powiedziałam, że masz plamę po sosie na sukni- Królowa spojrzała w dół. Faktycznie, plama.

-Do kroćset! Mówiłam, żeby mi ją uprali! Teraz muszę się przebrać. Powiedz dla ojca, że będę za pięć minut, niech czeka przy karocy-Powiedziała, po czym pobiegła do swojej komnaty. Rozalia zachichotała pod nosem. Po chwili podszedł do niej król.

-Matka powiedziała, żebyś czekał na dworze.

-Coś się stało?

-Babskie sprawy. Podprowadzę cię.

-...Rozalio. Chcę, żebyś wiedziała, że w sprawie ślubu, jestem całkowicie za tobą. Tylko ty możesz decydować z kim spędzisz resztę życia. Spróbuję jeszcze raz porozmawiać z Dianą.

-Dzięki tato, ale obawiam się, że nie uda się wiele zdziałać. Znasz ją. Ona nigdy nie odpuszcza...

*****<0>*****

 Król i księżniczka dotarli na dziedziniec, gdzie czekała na nich perłowo-biała karoca, do której były przypięte konie, o jasnej, kasztanowej karnacji. Po kilku minutach przyszła również królowa.

-Zaopiekuj się swoim rodzeństwem pod naszą nieobecność- Królowa, mówiąc „Zaopiekuj się" miała na myśli: „Trzymaj Biankę z dala od mojej garderoby".

Królewska para wsiadła do karocy. Woźnica trzepnął zaprzęgiem, krzycząc: „WIO!", po chwili powóz ruszył.

-Żegnaj, Rozalio!-Krzyknęła matka do córki, machając jej na pożegnanie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 01, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Klejnot ŻyciaWhere stories live. Discover now