Rozdział 8

38 14 0
                                    

We trójkę siedzieliśmy w moim pokoju. Zwróciłam uwagę na Nastkę, która z wielką ciekawością przypatrywała się każdemu kątowi tego pomieszczenia. Najpierw zwróciła uwagę na śnieżnobiałe panele podłogowe. Skierowała wzrok na granatowe ściany i zaczęła dalej błądzić wzrokiem.
Przy oknie dojrzała białą kanapę na której siedział Mike. Jego nogi bezwiednie odpoczywały na drewnianym stoliku, umiejscowionym tuż przed sofą. Natomiast przed zarysowaniem podłogi chronił dywan, również o białej barwie.

Dziewczyna usiadła obok Wheelera, patrząc się na niego z lekką nostalgią. Chwilę potem on także zwrócił swój wzrok ku Eleven. Przewróciwszy oczami podniósł się, podszedł do krzesła na którym siedziałam i wyciągnął dłoń w moją stronę. Zdezorientowana wstałam, po czym uścisnęłam jego rękę i uśmiechnęłam się czule. Nastolatek zrobił to samo. Miałam ochotę go przytulić, ale odrzuciłam tę myśl, gdy spojrzałam na brunetkę - obserwatorkę całego wydarzenia.

- Przepraszam, że byłem takim idiotą... Po prostu wszyscy cholernie się boimy. Czasem nad sobą nie panuję..

- Spokojnie, rozumiem - odparłam, rumieniąc się - Znajdziemy Madmax, a potem wszyscy wrócicie spokojnie do domu. Nie może to być przecież takie trudne, racja?

Oboje zmierzyli mnie pytającym spojrzeniem. Idiotka ze mnie. Znalezienie dziewczyny, która nie jest w swoim wymiarze, ł a t w i z n a.
Podrapałam się po głowie.

- Emm, przepraszam, nigdy nie byłam w takiej sytuacji... - nagle usłyszeliśmy trzask drzwi od łazienki. - Dawaj Eleven, twoja kolej.

Dziewczyna wyszła biorąc tym samym jedną z moich starych piżam. Pozwoliłam nastolatce ją zatrzymać, w końcu była już na mnie od dawna za mała, a pastelowe kolory idealnie pasowały do brunetki.

Gdy Nastka wyszła, obróciłam się na pięcie i przytuliłam chłopaka. Na początku był dość zaskoczony, ale po paru sekundach odwzajemnił uścisk. Nagle poczułam łzę spływającą po moich plecach. Odsunęłam się od nastolatka, a ten zaczął ocierać swój smutek z policzków.

- Hej? Co się dzieje? - zapytałam przejęta.

- Ja po prostu... Tęsknię za domem, a nawet nie minął jeden dzień. Czuję, że to znów Eleven mnie uratuje. Było już tak dwa razy, tym razem ja chcę się wykazać, ale... Jestem po prostu zbyt dużym mięczakiem. Nawet nie wiem, co mógłbym dla niej zrobić. Dziewczyna bardziej dzielna ode mnie, hit... - wyczerpany swoją wypowiedzią, padł na łóżko.

Spojrzałam na niego i postanowiłam lekko poprawić mu humor. W słowach nigdy nie byłam zbyt dobra, ale tym razem, wpadłam na dobry pomysł.
Z dna szafy wygrzebałam projektor gwiazd. Dostałam go na moje dziesiąte urodziny.

Pamiętam to doskonale. Pierwsza impreza urodzinowa, a zarazem ostatnia. Urządzona w McDonald's. Bawiłam się tam z większością moich starych znajomych z Polski. Nie było najgorzej, w zasadzie, dobrze to wspominam, ale... Tylko początek. Gdy przyszedł czas na spałaszowanie tortu, wynajęty klaun jeżdżący na wrotkach, stracił równowagę i wpadł na moje urodzinowe ciasto.
Na pocieszenie rodzice wręczyli mi prezent, którym był właśnie ten projektor.

Podłączyłam go, zasłoniłam rolety i położyłam się obok Mike'a. Bałam się cokolwiek powiedzieć, żeby nie zepsuć tej chwili, więc po prostu wpatrywałam się w ,,gwiazdy". Poczułam na sobie wzrok szatyna, ale to zignorowałam.

- Wow - wyszeptał - Jednak jest jakiś pozytywny akcent w tych czasach.

- Oj uwierz mi jest ich nawet trochę więcej. Rozwinęła się technologia, możemy łatwiej się komunikować...

- Krótkofalówki mają lepszy zasięg?

- Powiedzmy.. O nie... - zerwałam się - Zapomniałam na śmierć!

- Ale o czym? - zapytał zaskoczony brunet.

↪↪↪↪↪↪↪↪↪↪↪↪↪↪↪↪↪↪
nie było mnie tutaj tak dawno... ostatnio do wszystkiego straciłam chęci, przepraszam.
miłego xx

not our worldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz