Rozdział 7

1.6K 94 8
                                    

Położyłam teczki na dach samochodu, następnie zamknęłam drzwi. Kluczyki wrzuciłam do torby, a do drugiej ręki wzięłam kubek z kawą. Przede mną kilka godzin kółka dziennikarskiego. Dzięki Bogu, że dziś mam tylko te cztery godziny, więc bym tam nie wysiedziała. Może i lubię je bardzo, ale siedzenie w jednym miejscu i gadanie o tej samej rzeczy w kółko, może człowieka znudzić. Chodź te zajęcia należą do tych luźniejszych. Są zdecydowanie lepsze niż niektóre wykłady, na których czasem zdaża mi się usnąć. Zazwyczaj na tym kółku czytamy swoje wywiady, przydzielamy nowe czy poprawiamy różne błędy. Ogólnie zajmujemy się sprawami, które dziennikarzy interesują. Nie są to trudne rzeczy, bo od kiedy plotki są trudne. Można się tego wszystkiego szybko nauczyć, ale trzeba chcieć. Inaczej nic z tego nie wyjdzie. Jeżeli chcę się coś osiągnąć, to trzeba mieć jakieś tam chęci. Trzeba się starać, aby być jak najlepszym, ale najważniejsze jest, to że sami powinniśmy być z siebie dumni. Nawet gdy zrobimy coś małego, a ma to jakiś wpływ na cokolwiek.

Szybko dostałam się do sali, w której odbywały się naszej zajęcia. Były tylko raz w tygodniu. Muszę przyznać, że ubolewam nad tym, bo jednak to jest coś, co bardzo lubię.

Rozłożyłam wszystko na swoim ulubionym miejscu, które zajęłam już na pierwszych zajęciach. Przez rok nigdy, go nie zmieniłam i raczej nie zmienię. Przyzwyczaiłam się już do tego miejsca. Włączyłam laptopa, który służył mi jako zeszyt oraz notatnik. W nim zawsze łatwiej jest coś znaleźć. Chodź i tak swoje wszystkie wywiady mam też w wersji papierowej. Jakiś tam sentyment mam do tych starych czasów, gdy jako dziecko pisalo się na kartach, by potem włożyć to do teczki i przeczytać za kilka lat.

--Panna Fischer jak zawsze pierwsza.-- dosiadł się do mnie uroczy brunet. Znałam go bardzo dobrze bo przecież prawie zawsze byliśmy razem w parach. Nie rozstawaliśmy się.

--Ciebie też miło wiedzieć Connorze.-- odpowiedziałam, ale nie oderwałam wzroku od laptopa. Muszę zalogować się na stronę, by przesłać wywiad Willsonowi.

--Ciężki weekend?-- spytał i również odpalił swojego laptopa.-- Kawy?-- wyciągnął z plecaka termos w renifery. Na święta jeszcze za wcześniej, ale jak lubi, to kto będzie mu zabraniał. Pokręciłam głową, po czym pokazałam mu kubek z moją ulubioną kawą. Ja zawsze jestem przygotowana.

--Nie było tak źle. Spotkałam się ze starymi przyjaciółmi, a ty co robiłeś?

--Udało mi się w końcu zaliczyć Alison.-- powiedział szybko. Odwróciłam się do niego i uniosłam jedną brew do góry. On to taki bezpośredni chłopak jest.-- No co się tak na mnie patrzysz. Pytałaś, to ci grzecznie odpowiedziałem.

--Takiej odpowiedzi, to ja nie chciałam słyszeć.-- napiłam się napoju bogów. Odłożyłam kubek na ławkę i klasnęłam w dłonie. W końcu udało mi się zalogować na tą przeklętą stronę.

--Wybacz, ale tak wyszło. Zrobiłaś ten wywiad z Rodriguezem?-- spytał i zajrzał mi przez ramię do laptopa. Czy chłopacy albo nawet już mężczyźni, muszą być tacy wkurzający? Nie mogą się zachować się tak, jak na człowieka przystało?

--Dobrze wiesz jaka jest odpowiedź. Przecież mnie znasz i wiesz dobrze, że takiej okazji, to ja bym nie odpuściła. W końcu należy do mojego ulubionego zespołu.

--Mogłem się po tobie tego spodziewać Daj mi to przeczytać, a ja dam ci swoje. Zobaczymy komu to lepiej wyszło.-- zabrał laptopa, a następnie położył go na swoich kolanach. Czyli nie zostało mi nic innego, niż przeczytanie tych jego wypociń.

✨✨✨

--Po przeczytaniu wszystkich waszych prac, stwierdzam, że najlepiej zrobiła to Lydia. To jej wywiad znajdzie się na naszej stronie.-- powiedział nasz przewodniczący i napisał coś na tablicy. Ja tylko prychnęłam i wróciłam do czynności, którą mi przerwał.

Stargazing ||Andreas Wellinger||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz