21 stycznia, niedziela godz. 15:45
W górze, wyjątkowo panowała cisza, a to nie zdarzało się tu zbyt często. Jednak akurat dzisiaj spora część osób z tego miejsca wybyła. Conner wyszedł na spacer z Megan. Wodnik uczestniczył w misji wraz z Aquamanem. Wally wpadł w odwiedziny do Barrego. Zaś Dick wybrał się gdzieś z Timem.
Czyli podsumowując, w górze zostali tylko wiecznie niewyżyci młodzi, którzy akurat... nie mieli co ze sobą zrobić. Bart chciał wyskoczyć na miasto, ale nikt nie miał przy sobie kasy. Zaś wszelkie próby wybłagania jakiejś misji, skończyły się tym, że "Nie mogą nigdzie iść bez opiekuna". Tak więc teraz czwórka chłopców leżała na kanapie lub koło niej i praktykowali powszechne w tych czasach LB.
- No to może chociaż zagrajmy w jakąś grę.- rzucił kolejną propozycję Virgil.
- Masz na myśli wirtualną czy klasyczną?- zapytał Jaime.
- Wszystko mi jedno.- odparł znudzony Static.
- Ale my z Bartem przeszliśmy już praktycznie wszystkie poziomy.- wtrącił się Garfield, jednocześnie wskazując na rozrzucone na ziemi gry video.
- No co? W końcu musimy się czymś zająć, jak wy siedzicie w szkole.- odparł szybko Bart na niemy zarzuc Jaime'go.
- No to może jakąś klasyczną grę?- wciąż nie poddawał się Virgil.
- Jasne. Bart będzie wymiatał w szachy.- zażartował Jaime.
- Dobra, jestem za... a co to w ogóle, szachy?- zapytał ciekawy Bart.
- Ja to bym nie ryzykował uczenia go. Aż tak bardzo mi się nie nudzi.- zaprzeczył Gar.
- Hej! Przecież szybko się uczę.- oburzył się Bart.- A tak w ogóle to głodny jestem.
- Tak, wiemy. Mówisz to już siódmy raz.- odparł obojętnym tonem Jaime, przeglądając gazetę, która akurat leżała niedaleko.
Przez chwilę nikt się nie odzywał, ale nagle Bart poderwał się z ziemi i krzyknął, tak niespodziewanie, że pozostali aż podskoczyli.
- Już wiem!
- Bart! Na następny raz ostrzegaj przed czymś takim.- powiedział z wyrzutem Virgil.
- Dobra, ale posłuchajcie. Mam plan... upieczmy coś!- wykrzyknął uradowany Bart, jednak reszta niezbyt podzielała jego entuzjazmu.
- Ty serio mówisz?- spytał niepewny Jaime.
- Przecież od pieczenia jest Megan.- dołączył się Virgil.
- Poza tym ona zabroniła nam wchodzić do kuchni po ostatnim wyczynie.- dodał Garfield.
- No co wy, to przecież nie może być takie trudne. A gdzieś tutaj musi być jakiś przepis.- chłopak rozejrzał się po pomieszczeniu. Nagle pobiegł w jedno miejsce i po chwili wrócił.- O, zobaczcie.- mówiąc to, pokazał im dumny swą zdobycz.
- Bart to nie jest przepis. To tylko gazetka ze spożywczaka.- skomentował Jaime, lekko podśmiechując się pod nosem.
- Aha. To poradzimy sobie bez przepisu. Przecież z ciastkami to chyba sobie poradzimy.- po tych słowach Bart wyrzucił trzymaną gazetkę gdzieś za siebie. Następnie podbiegł do Jaimego i próbował siłą ściägnąć go z kanapy.
- Dobra, już dobra. Wstaję.- stwierdził, nadal nieprzekonany Jaime.
- Ja winy na siebie nie wezmę.- dodał Virgil, ale także wstał, a po chwili dołączył do nich Gar.
Po następnych kilkunastu minutach kuchnia wyglądała jak wielkie pobojowisko. Wszędzie było biało od rozsypanej mąki. W jednym miejscu widniały nawet ślady po rozbitym jajku. Oczywiście ubrania chłopców nie wyglądały lepiej.
- Dobra. To kto wie ile się takie piecze?- zapytał Virgil.
- Przeciętne ciasta piecze się ok. godziny. Babcia mi tak mówiła. Co chwilę jak ją pytałem, to odpowiadała "Jeszcze dziesięć minut". No i uzbierała się z tego godzina. Więc takie małe piecze się pewnie z pół zwykłego czasu, nie?- odparł zadowolony Bart.
- Nie jestem co do tego pewny.- odparł Jaime.
- Ja tam nie jestem pewny czy nie zapomnieliśmy o żadnym składniku.- dodał Gar.
- Jeśli coś poszło nie tak, to da sie je kuzynowi. On zje wszystko.- odparł Bart.
Po tej krótkiej wymianie zdań chłopcy wsadzili blaszkę do piekarnika i odeszli, aby zająć się czymś, aby skrócić sobie oczekiwanie.
Jak sądzicie, ile jest procent, że o tym zapomną i coś spalą?
I co Megan im zrobi, jak zobaczy w jakim stanie jest kuchnia?
Oraz co jeszcze mogło pójść nie tak?
Pozostawiam to do waszej inicjatywy twórczej.Sorry, nie mam kompletnie weny.
CZYTASZ
Liga młodych na co dzień
FanfictionŻycie bohatera jest pełne stresów i trudów. Dlatego od czasu do czasu trzeba się jakoś odstresować.