Jaime i przyjaciele

100 3 119
                                    

Jaime jechał na deskorolce wzdłuż ulicy, bezczelnie wymijając stojące w korku auta. Niewiele też robił sobie z poddenerwowanych okrzyków kierowców typu "Czyś ty oszalał dzieciaku?" czy" Jezdnia to nie jest miejsce na szczeniackie popisy i wygłupy!". Jednak te komentarze kompletnie po nastolatku spływały. Miał już wyjątkowo kiepski dzień.

Już od rana zapowiadał się na niezbyt udany, ale okazał się jeszcze gorszy niż mógłby przypuszczać. Przez większą część nocy był na misji, z której wrócił dopiero około trzeciej rano. Już ten fakt wskazywał na nieprzespaną noc. Jednak kiedy tylko wleciał przez okno, na biórku zauważył otworzony podręcznik do EDB. Zaś Skarabeusz raczył mu teraz przypomnieć o sprawdzianie, który miał zapowiedziany właśnie na dzisiaj. Niby wydawać by się mogło, że akurat z tego przedmiotu nie powinien mieć problemu jako superbohater. No więc... niekoniecznie.

Tak więc przez następne dwie godziny próbował wkuć cokolwiek do testu, ale pod koniec był już tak padnięty, że nic nie wchodziło mu do głowy. W tym wypadku jedynym wyjściem było pójście spać. Usnął praktycznie odrazu, gdy tylko jego głowa ułożyła się na poduszce.

Kiedy zaś się obudził, a jego wzrok skierował się na stojącu niedaleko budzik, zerwał się jak poparzony, gdyż przedmiot wskazywał 7:36. Więc chłopak miał naprawdę ograniczony czas na załatwienie porannych czynności i dotarcie do szkoły. Szybko zarzucił na siebie pierwszą lepszą koszulkę, którą wyciągnął z szafki, a o akurat spodnie nie musiał się zbytnio martwić, gdyż na noc nawet nie pofatygował się, aby przebrać się w piżamę.

Szybko zbiegł ze schodów, pomijając poranną toaletę. Jedyne na co znalazł czas to przeczesanie włosów ręką do tyłu, aby nie sterczały mu na wszystkie strony świata. Kiedy z rozpędem wbiegł do kuchni, pierwsze co rzuciło mu się w oczy, to rozgniewana rodzicielka, obdarzająca go karcącym spojrzeniem.

- Zgaduję, że zapomniałeś o tym, że miałeś wyszykować dziś Milargo do szkoły?- spytała ostro.

Zaś Jaime strzelił sobie mentalnego facepleme'a. Rzeczywiście całkiem wyleciało mu to z głowy.

"To zresztą nie jedyna rzecz, o której dzisiaj zapomniałeś Jaime Reyes."

- No co ty nie powiesz?- rzucił przez zaciśęte zęby, jednak jego pech chciał, że jego mama to usłyszała, a to oznaczało tylko jedno. Kłopoty.

- Chyba trochę się zapominasz młody człowieku!- Jaime już wiedził, że ma przechlapane, a problem był ten, że kiedy jego mama się rozgada, to nie skończy za szybko. A on nie miał na to teraz czasu. Jednak kiedy spróbował dyskretnie wycofać się z pomieszczenia, jego mama pokrzyżowała mu plany, stając w przejściu z założonymi na piersi rękoma.

- Co się z tobą dzieje Jaime? Od jakiegoś czasu zachowujesz się conajmniej dziwnie, a ja chcę poznać przyczynę... teraz.- chłopak rozpoznał ton nieznoszący sprzeciwu.

- Mamo, nie możemy tego przełożyć? I tak jestem już spóźniony.

- Przekładmy to już dostecznie długo. Do domu wracasz wieczormi, a nawet wtedy praktycznie cię nie widuję. Twoje oceny nie są zbyt powalające. Nauczyciele nieraz wydzwaniają do mnie, że nie ma cię na lekcjach, a kiedy już raczysz się pojawić, to najczęściej śpisz. Potraktuj to wreszcie poważnie.

Jaime tylko zdusił w sobie wymówkę, bo wiedział, że to tylko nakręci jego matkę. Poza tym co niby miał jej powiedzieć? Że większość czasu spędza na treningach i misjach? Że to przez to jest tak zmęczony, że nie ma czasu nawet na naukę? To raczej nie wchodziło w grę. Ale obiecał sobie, że od teraz rzeczywiście zacznie się do tego bardziej przykładać.

- Postaram się poprawić. Naprawdę.- spojrzał przepraszająco na mamę.

- Słyszę to już czwarty raz.- westchnęła kobieta i odwróciła się w stronę wyjścia.

Liga młodych na co dzieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz