3. Gdy nie ma już nadzieji

273 8 0
                                    

                    ~♥~
Siedziałam pod drzewem. Łzy napływały mi do oczu. Nie wiedziałam co Kacper ma zamiar teraz ze mną zrobić, lecz napewno się wkrótce dowiem.
- Rozbieraj się. Już!!! - pokiwałam głową na nie. Szybko i gwałtownie. Nie miałam zamiaru tego robić. Podniósł mnie za ramiona. Ała...
- Dobrze. Nie chcesz tego robić? Zgoda. Sam to zrobię - rozpuścił mój warkocz i zaczął zdejmować mi ubrania. Rzucił mną o ziemię. Zaczął się rozbierać. Szukałam czegoś ostrego do obrony. Idealnie...  znalazłam szklaną butelkę. Gdy tylko Kacper się nachylił w moim kierunku walnełam go z całej siły butelką w głowe.
- Ty idiotko!!!! - krzyknął Kacper. Ja szybko założyłam ubrania i uciekłam. Moje serce biło jak szalone. Miałam wrażenie że zaraz serce wyskoczy mi z piersi. On chciał mnie zgwałcić. Boże... dlaczego??? Uciekałam ile sił w nogach. Spadały mi buty. Chwile zastanawiałam się czy po nie wrócić, lecz szybko odgoniłam od siebie te myśli, przecież Kacper mógł mnie dogonić. Przebiegłam koło grupki Niemieckich oficerów. Słyszałam że do jednego mówili "panie majorze" . Spojrzali się za mną. Pewnie myśleli że jakaś wariatka biega po mieście na boso, ale mnie to nie obchodziło. Ważne by uciec od Kacpra. Wpadłam na Anitę. Och... jak dobrze. Niestety stał przy niej Edmund. Obejmował Anitę ramieniem.
- Róża! Co się stało? - spojrzałam na nią z oczami pełnymi łzami. Moje błękitne oczy stały się szklane.
- K-Kacper... o-on... ch-chciał... m-m-mnie... - przerwałam gdy tylko pojawił się koło mnie. Schowałam się za Anitę.
- Kacper! Z twojej głowy leci krew! Kto ci to zrobił?! - Edmund był zły, ale nadal obejmował Anitę ramieniem.
- Anita... on chciał mnie zgwałcić... Błagam chodźmy... - szepnęłam do siostry po Polsku.
- Naprawdę? Rózia ja... przepraszam.. było cię posłuchać od razu... przepraszam - też szeptała.
- Chłopcy... my już musimy iść do domu. Mama i brat na nas czekają. - starała się wybrnąć z tej sytuacji i zabrać mnie do domu.
- Nigdzie nie idziecie... - zatrzymali nas. Zaprowadzili nas w najciemniejszy kąt. Wiedziałyśmy jaki mają zamiar.
- Edmund! Kacper! Zostawcie te biedne Polki. Nie macie co robić? - nagle Edmund i Kacper staneli sztywno i odwrócili się na pięcie.
- P-pan generał! P-pan major! Tak jest! Już idziemy! - rzucili się do ucieczki. To ci mężczyźni których widziałam gdy uciekałam.
- A pani... to chyba twoje buty. Prawda? - lekko dygnełam i przyjełam buty.
- Ja, danke.../ tak, dziękuję... - powiedziałam przy czym założyłam buty.
- Czemu tak szybko biegłaś? Nawet nie zatrzymałaś się gdy spadł ci but. Czy to przez nich? - spytał jeden z nich. Pokiwałam głową na tak.
- A więc spotka ich kara - co?! Troszczy się o mnie?! Nie... nie możliwe. A nawet jeśli, to coś się pod tym kryje.
- To co dziewczęta, którego z nas wybieracie? Mnie, czy majora? - spytał chyba... generał. Major, mężczyzna który podał mi buty zapalił papierosa wyraźnie niezadowolony z czynów swego przyjaciela. Pokiwałyśmy głową na to że żadnego nie chcemy.
- Dobra Marc... ja biorę czarną, ty zajmij się blondynką - razem z Anitą trzymałyśmy się bardzo mocno by nas nie rozdzielić. Ale niestety. Rozdzielono nas.
- Dobra, zmykaj piękna - spojrzałam się na niego zdziwiona
- A-ale co się stanie z moją siostrą??? -
- Naprawdę nie sądzę że chcesz wiedzieć. -
- Chcę! Co się stanie z Anitą?! - dopalił papierosa i rzucił go na ziemię. Przeszedł koło mnie z rękoma z tyłu.
- Skoro tak, to dobrze... twoja siostra prawdopodobnie zostanie zgwałcona, a potem torturowana w pawiaku* - byłam wstrząśnięta.
- A-ale... gdzie ona jest? Musze jej pomóc -
- Niezwykłe... martwisz się bardziej o kogoś niż o samą siebie... daleko tak nie zajdziesz w tej wojnie - spojrzałam na niego krótką chwilę, po czym odwróciłam wzrok.
- Ja naprawdę muszę jej pomóc... niech pan nam pomoże... Błagam... - zaśmiał się, potem podrapał się jagby w zamyśleniu po nieogolonym zaroście. Widziałam że to raczej nie pomoże. Uklękłam przed nim.
- Błagam... - błagałam go. Sama nie wierzę że błagam Niemca.
- Ty... błagasz... mnie?! Ochhhh złociutka... czy zdajesz sobie sprawę z tego że ci nie pomogę??? - odszedł ode mnie, lecz ja nadal klęczałam. Płakałam. Nagle Niemiec się zatrzymał. Spojrzał się w moją stronę. Zaczął mówić pod nosem wszystkie znane mu Niemieckie przekleństwa.
- Dobra, wstawaj. Idź do domu. Przyprowadze ci siostrę -
- Dziękuję -
                     ~♥~
Dotarłam do domu. Cała się trzęsłam ze strachu. Kręciłam się po domu. Nagle zobaczyłam drzwi do strychu. Och... jak dawno tam nie wchodziłam. Weszłam. Wow... ale tu dużo miejsca... zaczełam szperać w pudłach. Znalazłam zdjęcia ze ślubu rodziców. Mama wyglądała ślicznie. Znalazłam też zdjęcia z mojego, Anity i Marcina chrztu. Hah... jakimi my byliśmy maluchami... dalej pudełko z książkami. "Balladyna", "Pan Tadeusz", "Latarnik"... wow nie wiedziałam że mamy takie skarby w domu. Znalazłam pudło z zabawkami. Moja lalka, lalka Anity, żołnierzyki Marcina i piłka! Jeju, a ja myślałam że mama je wyrzuciła... natychmiast zapomniałam o tym że moja siostra była w niebezpieczeństwie. Wziełam jedną książkę i usiadłam na parapecie. Zaczełam czytać, choć nie spojrzałam którą wziełam... teraz mnie to nie obchodziło. Przeczytałam trzy rozdziały, gdy w oknie zobaczyłam Anitę. Och... jak dobrze. Dotrzymał objetnicę... cieszyłam się, ale jednocześnie dziwiłam, ten major dotrzymał objetnicę, albo Anita sama uciekła...  zastanawiałam się. Szybko zeszłam na dół. Stanełam w drzwiach.
- Anita... - podbiegłam do niej żeby się przytulić. Poszłyśmy do naszego pokoju.
- Róża... jak udało ci się uciec od Kacpra i tego majora ? - spytała.
- Kacpra uderzyłam szklaną butelką. To dlatego z jego głowy leciała krew. A ten mężczyzna z którym zostałam... on... po prostu kazał mi odejść, ale zanim to zrobiłam poprosiłam go żeby tobie pomógł. Obiecał mi to... czy faktycznie ci pomógł? - spytałam. Chciałam wiedzieć czy dotrzymał objetnicę.
- Tak... pomógł mi. Przyszedł i nakrzyczał na generała. Miał na imię Gregory, ten generał. A tego majora chyba się bał... ale wyglądało to tak jakby byli przyjaciółmi... -
- Anita... -
- Tak, Rózia? -
- Obiecaj mi że już nigdy nie zaufasz żadnemu Niemcu i nie wciągnierz w to mnie. Ok? - zaśmiała się i uścisneła mi dłonie.
- Tak, obiecuje... ale ty też masz mi to objecać. Dobrze? - spytała się z troską.
- Obiecuje! - rzuciłam się na siostre. Przytuliłyśmy się.
- Byłam dziś na strychu. Znalazłam zdjęcia ze ślubu rodziców i naszych chrztów. Nasze zabawki. Książki... może jutro razem pójdziemy na strych. Co ty na to? -
- Róża! To wspaniały pomysł. Weźmy też Marcina. -
- Tak. Będzie super. - cieszyłam się że tak dobrze przyjął się ten pomysł.
                   ~♥~
Pawiak*- podczas II wojny światowej Niemcy utworzyli więzienie w którym torturowano Polaków

Stupid HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz