#7 I Nie Opuszczę Cię Aż Do...

2.3K 85 61
                                    

Znalazłyśmy Harrego.
-Har, tu jesteśmy- wpadłam w jego ramiona.

-Już spokojnie, jestem tutaj, przy tobie- pogłaskał mnie po głowie
-Har, wiem, że czeka nas wojna. Wiem, że mogę tego nie przeżyć, więc chce ci powiedzieć, że od Balu Bożonarodzeniowego mam cichego wielbiciela. Spotkałam się z nim, a on mnie pocałował. To samo zdarzyło się na imprezie u Ślizgonów. To właśnie te wspomnienia przywołały Patronusa.
-Cieszę się, że nawet w obliczu wojny byłaś w stanie mi to powiedzieć. An, cokolwiek się stanie pamiętaj, że zawsze będę twoim bratem. Zawsze będę próbował cię chronić.

-Fajnie, wszyscy pogodzeni. Cieszmy się, ale wojna się zaczęła- powidział Ron.

-Har ja dam sobie radę sama. Ty z Ginny weźcie prawe skrzydło Hogwartu. Ron-wskazałam na niego- ty z Hermioną lewe. Ja spróbuję trochę ich opóźnić.
Pożegnałam się z nimi i zajęłam miejsce.

-Cześć piękna- usłyszłam głos. Odwróciłam się i to był... Draco?
-To cały czas byłeś ty?

-A zakochałabyś się we mnie? Musiałam to zrobić. Byłem wrogiem twojego. Dałabyś mi sznasę?
-Draco od kiedy to trwa?

-Od naszego pierwszego spotkania w pociągu.

-Pamiętasz to?

-Tak i... Angel Gold Potter wiem, że to nie najlepszy moment, ale nie wiem ile jeszcze będę żył. Wyjdziesz za mnie?
-Tak!- krzyknęłam- Ale mam pytanie. Czy to ty nas śledziłeś?

-Tak i swoją drogą twój brat mógłby bardziej pilnować swoich rzeczy- oczywiście zorientowałam się, że chodzi mu o pelerynę niewidkę.
-Co do tego, że cię uratowałem to... To nie był zakład, ale musiałem ci coś powiedzieć.
-Oh, Draco... Kocham cię.

-Ja ciebie też An.

Zastygliśmy w namiętnym pocałunku.
-Draco, służysz Czarnemu Panu?

-Służyłem.
-To dlatego masz na ręce znak?

-Spostrzegawcza jesteś.
-Wiem- powiedziałam z przekonaniem.

-An- krzyknęła Ginny- nie chce wam przeszkadzać, ale Harry na placu on... nie żyje.
-Co?

-Chodź za mną.
-Chodź z nami Draco.
-Na pewno?
-Tak!
-No to chodźcie za mną- powiedziła Ginny.

Szliśmy, jeszcze nie dawno, naszą szkołą. Dookoła widać było porozwalane mury, leżące ciała. Rozpoznałam kilku. To było przerażające. Szłam wtulona w Draco. Kiedy weszliśmy na dziedziniec na środku leżało ciało Harrego, a Voldemort triumfował.
-Wygrałem. Teraz kiedy nie ma już Harrego Pottera mogę przejąć świat!

-Czarny Panie? Nie zapomniałeś o kimś?- spytałam.
-Angel Potter! Miło cię znowu widzieć.
-O tobie nie mogę tego powiedzieć Voldemort- odpowiedziałam z pogardą.
-A wiesz, że twój przyjaciel Draco jest śmierciożercą.
-Wiem, że był i nie przyjaciel, a narzeczony- krzyknęłam.
-No Draco, spisałeś się. Rozkochać w sobie siostrę Harrego Pottera. Podejdź tu, do swojej rodziny Draco- wyciągnął do niego ręce.
-Ja jestem ze swoją rodziną- wskazał na mnie.
-Draco! Zostałeś zdrajcą! Zabić go, a Angel Potter zostawcie mi.
Wojna rozpętała się na nowo, a wokół słychać było co chwilę: Avada Kendabra!


-Draco! Draco!
-Tu jestem! Angel, pamiętaj, że nie opuszczę cię, aż do...
Usłyszałam tylko Avada Kedabra i...
Ciemność.

.....................................
No, po małych "niedogodnościach" powracam z rozdziałem.

W Uwięzach Miłości [Draco Malfoy] ZAKOŃCZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz