#3 (Nie)Zwykły Bal

3K 103 71
                                    

-Ginny, gdzie jest Draco?
-Widzisz tą zasłonę?
-Yhm- kiwnęłam głową.
-On tam leży.
-Ginny zostaw mnie samą. Chce porozmawiać z nim.
-Dobrze, tylko trzymaj się. Dracon jest przebiegły, nie wiadomo dlaczego cię uratował.
-Dobrze, już nie przesadzaj.
-Pa.
-Pa- odpowiedziałam.
Gdy Ginny poszła chciałam podejść do łóżka Malfoy'a, kiedy... Na salę wbiegła Astoria. Podbiegła do Draco i pocałowała go w usta. Widać,że są razem. Ale... To dlaczego on mnie uratował? Dlaczego? Szybko udałam, że śpię, żeby podsłuchać ich rozmowę.
-Astoria, po co tu przylazłaś?
-Martwiłam się o ciebie.
-Całkiem niepotrzebnie. Tylko lekko się poturbowałem.
-Po co ratowałeś tę szlamę? Nie była tego warta.
-Za długa historia, odpowiem ci kiedy indziej. Idź już chcę się przespać.
-To do jutra- na pożegnanie Astoria pocałowała go namiętnie w usta. Widać, że Draco nie protestował.
Od razu, gdy Astoria poszła podeszłam do Draco.
-Dlaczego mnie uratowałeś?- spytałam z wyrzutami.
-To był zakład. Goyle w ciebie wleciał, a ja miałem cię uratować. I, jak widzisz, wygrałem go.
-Ty wredny, nędzny, mały karaluchu. Ja uwierzyłam w twoje dobre intencje, ale Ginny miała rację. Nie jesteś niczego wart- po moich słowach oczy Dracona obeszły łzami. Tak z resztą, jak i moje.
-Musisz zrozumieć, że to był zakład. Zwykły, jebany zakład- wykrzyczał mi to w twarz.
Poszłam do swojego łóżka i zaczęłam rozmyślać, dlaczego Malfoy się rozpłakał? Dlaczego zaczął krzyczeć, że to tylko zakład? Draco poszedł się przejść, więc zostałam sama... Sama z własnymi myślami.

*2 dni później*
W końcu mnie wypuścili. Jak ja mogłam tam wytrzymać? A nie zaraz, nie wytrzymałam. Wczoraj prawie uciekłam, ale usłyszała mnie pielęgniarka i musiałam wrócić do łóżka. No tak nie mam peleryny niewidki, więc raczej bym z tamtąd nie uciekła. Przyszedł po mnie Harry i poszliśmy do pokoju wspólnego Gryffidoru.

-An, romawiałaś z Draco?- spytał niepewnie.

-Tak, ale nie chce o tym teraz rozmawiać- po prostu nie była, w stanie.

-Jak będziesz chciała porozmawiać to pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść.

-Dobrze.

Po tych słowach poszłam do pokoju. Zastałam tam Ginny.

-No widzę, że w końcu cię wypuścili. Jak tam? Rozmawiałaś z Draco?

Powiedzieć jej, czy nie? Chociaż jedna osoba musi wiedzieć.

-Tak rozmawiałam. Chciałam to zrobić od razu, kiedy poszłaś, ale do Draco przyszła Astoria. Udałam, że śpię i podsłuchałam ich rozmowę. Prawie nic się nie dowiedziałam, więc poszlam do niego i spytałam się dlaczego mnie uratował.

-I co odowiedział?- spytała zaciekawiona Ginny.

-Wykrzyczał mi w twarz, że to był zwykły, jebany zakład i się rozpałakał- gdy jej to powiedziałam po policzku spłynęła mi łza.

-Czekaj, czekaj... Draco się rozpłakał?

-No właśnie to powiedziałam.

-Zazdroszczę, płaczący Malfoy to nie zdarza się często.

-Ginny, ale dlaczego on się rozpłakał skoro to był zwykły zakład?- to pytanie nie dawało mi spokoju.

-Nie wiem, ale to ciekawe. Na pewno się dowiesz wkrótce. Wierzę w to.

Dzień minął spokojnie, normalnie, jak na Hogwart. Nie spotkałam Dracona.

Tak minęło kilka kolejnych dni, tygodni.

*kilka tygodni później*

Nadszedł ostatni tydzień przed Balem Bożonarodzeniowym. Jeszcze nikt mnie nie zaprosił, ale przecież mogę iść sam. Nic się nie stanie.

Ginny idzie z Nevilem. Może i będzie ciekawie.

*kilka godzin przed balem*

-Ginny gdzie masz tusz do rzęs?

-Czekaj, zaraz ci dam. A ciebie w końcu ktoś zaprosił?

-Nie, ale się tym nie przejmuję. Pójdę sama.

Naprawdę się ty mnie przejmowałam. Przecież nie będę jedyna sama na tym balu.

- A co w ogóle ubierasz Ginny?- spytałam.

-Chyba pójdę w tej sukience i tych butach- odpowiedziała. Ginny pokazała mi czarną, dopasowaną sukienkę midi oraz czarne buty na 3 centymetorwym koturnie.

-A ty co ubierasz An?

-Sama nie wiem. Może ty mi coś wybierzesz?

-No oczywiście! Od czego ma się przyjaciół!- odpowiedziała Ginny z uśmiechem na twarzy. Po krótkiej chwili Ginny wybrała mi błękitną, rozkloszowaną sukienkę i niebieskie buty na 8 centymetrowym koturnie.

-No i jak?- spytała.

-Nie mogłabym sobie wyobrazić lepszego! Dzięki Ginny!-rzuciłam się jej na szyję.

-Już mnie nie duś! Nie zapomnij maski, pamiętasz prawda?

-Tak jasne.

Następne kilka godzin minęło nam na przygotowaniach.

*kilka minut przed balem*

-No to idziemy?- spytałam.

-Już tylko założę maskę. Idziemy!

Szłyśmy korytarzem. Na szczęście, dzięki maską, każdy był anonimowy. Ginny weszła na salę z Nevilem, a ja sama zaraz za nimi.

Połowę balu przesiedziałam na krześle. Tylko trochę tańczyłam z Harrym i Ronem. Jednak nagle zauważyłam kartkę wystającą z mojej torebki, na której było napisane:

"Spotkajmy się o 21:00 przy wieży astronomicznej.
Będę czekał
D."

Zaraz, która jest godzina? Co? Mam tylko 10 minut. Ale, czy ja mam tam iść?

-Ginny? Co o tym myślisz?- pokazałam jej kartkę.

-A ile masz czasu???
-Nie całe 10 minut.

-No to dziewczyno na co ty czekasz? Idź tam. Jak coś to powiem, że jesteś w pokoju i nikt ma ci nie przeszkadzać.

-Dzięki Ginny, jesteś najlepsza!- powiedziałam i powoli zaczęłam iść w stronę wieży.

Idąc pustymi korytarzami zastanawiałam się kim jest tajemniczy D?
....................................................
No to piszemy książeczkę dalej.

W Uwięzach Miłości [Draco Malfoy] ZAKOŃCZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz