Rozdział 63

4.9K 315 104
                                    


- No, Sssseverusie, ssskoro bachor, który przeżył jest teraz bachorem, który zginął, użyję jego krwi i twojej własnej, by mnie wskrzesić. Zobaczymy, jak wiele mogę zabrać ci krwi, zanim w końcu umrzesz. Gdzie by zacząć? Co najpierw usunąć? Oko? Ten twój haczykowaty nochal? A może tą część anatomii, z której większość czarodziei jest najdumniejszych? – Pstryknął palcami, a dwójka śmierciożerców wyszła do przodu i pociągnęła Snape'a na nogi. Mistrz Eliksirów ledwie to zauważył; wciąż myślał chaotycznie z powodu cierpienia.

Lucjusz leżał bezwładnie na ziemi, a kilku śmierciożerców zebrało się wokół niego, z radością przeklinając go, podczas gdy wił się i wrzeszczał.

Voldemort/Bellatrix zszedł z tronu, machając leniwie różdżką. Zmarszczył brwi na moment, w końcu rozumiejąc, że Snape jest zbyt zdruzgotany, by zdawać sobie sprawę ze swojego nadchodzącego zgonu, nie mówiąc o zareagowaniu na groźby Voldemorta. Tak się nie może stać – to nie będzie zabawne (nie wspominając o wartości odstraszającej dla innych śmierciożerców) jeśli Snape nie będzie do końca świadom i nie będzie się lękał każdej sekundy zamierzonej agonii. Spojrzał na Lucjusza z satysfakcją. Tak wyglądała prawdziwa sesja tortur.

- Zobaczmy, jak możemy sprowadzić twoją uwagę? – rozmyślał głośno, stukając palcem o wargę.

Za nim, Harry podniósł się na nogi. Bolała go głowa i był w naprawdę, naprawdę złym humorze. Voldesnort sprawił, że jego tata płakał, a ci głupi śmierciożercy krzywdzili tatę Draco. Harry miał tego dość.

Dwóch śmierciożerców, przytrzymujących ramiona Snape'a, obserwowało z niedowierzaniem, jak Harry wstaje za plecami Czarnego Pana. Wymienili zdumione spojrzenia, ukryte za maskami i obaj nagle zaczęli wątpić w swoją lojalność i cele kariery, ponieważ stał przed nimi niepodważalny dowód, że Harry Potter ponownie – jako jedynie dzieciak – przeżył najgorsze, co Czarny Pan mógł na niego rzucić. Co więcej, oboje zorientowali się, że ich obecne działanie, to jest powstrzymywanie opiekuna chłopca, który wciąż żył, prawdopodobnie nie będzie dobrze postrzegane przez osobę, która przeżyła nie jedną, a dwie, Avady Kedavry.

Kiedy uścisk na jego ramionach osłabnął, Snape zamrugał, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Patrzył, najwyraźniej nieświadom szalonego czarodzieja, kroczącego tuż przed nim, próbując zrozumieć, że jego syn – znowu – przeżył coś niemożliwego do przeżycia.

- Zostaw mojego tatę w spokoju! – krzyknął Harry, posyłając paskudną klątwę tnącą w stronę Voldemorta.

Czarny Pan okręcił się, ze zdumieniem odkrywając, że Harry ma się całkiem dobrze i pomimo fenomenalnego refleksu Bellatrix, zaskoczenie opóźniło go na tyle, że nie był w stanie uniknąć ani zablokować klątwy na czas. Voldemort wrzasnął z bólu, gdy klątwa Harry'ego rozcięła jego twarz, niszcząc jedno czerwone oko.

Zgromadzeni śmierciożercy, początkowo osłupieni uzdrowieniem Harry'ego, byli teraz przerażeni dowodem na słabość ich Mistrza. Jak jeden, zrobili krok w tył. Jeśli Potter mógł zrobić to Czarnemu Panu, co mógł zrobić im? Fakt, że mieli do czynienia z dwunastolatkiem nie był tak naprawdę zarejestrowany – byli zbyt zajęci gapieniem się na krwawiącego Voldemorta i oddychającego Pottera.

Nawet Snape zamarł, wciąż patrząc na Chłopca, Który Naprawdę Powinien Być Teraz Martwy. Jego mózg zatrzymał się na pytaniu „On żyje? Jak to jest w ogóle możliwe?", choć jego serce najwyraźniej podjęło decyzję, by zignorować wszystkie jak i dlaczego, i zalało go niezwykłą radością, która przepłynęła przez jego postać.

- Harry – wyszeptał.

Zanim Voldemort albo którykolwiek z jego sług doszedł do siebie po szoku wywołanym atakiem Harry'ego, ciszę nocy przerwała seria trzasków i tuż poza kręgiem śmierciożerców pojawiły się masowo skrzaty, wraz z Syriuszem, Remusem, Dumbledorem, McGonagall, Flitwickiem, Bones, Moodym i trójką Weasleyów.

Nowy Dom Harry'ego | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz