Harry i jego profesor znaleźli resztę w pomieszczeniu z trofeami. Harry raczej ostentacyjnie dołączył do grupy, upewniając się, że wszyscy zobaczyli, że jest z nim profesor Snape.- Przepraszam, pani profesor – powiedział do McGonagall. – Mój opiekun potrzebował ze mną porozmawiać. To dlatego trochę się spóźniliśmy przed dołączeniem do pani i innych rodziców. – Czuł się, jakby jego pierś pękała ze szczęścia – to więcej niż wynagrodzenie za to, że nigdy nie miał nikogo, kto siedziałby z nim podczas „nocy z rodzicem" w szkole w Surrey.
Minerva McGonagall zwalczyła uśmiech. Dobry Boże, nigdy by tego nie zrobiła. Nie tylko Severus chciał utrzymać swoją reputację. Jednak duma i radość na twarzy Harry'ego, kiedy jakże niedbale trzymał rękę Snape'a była niemożliwa do pominięcia. Ani też fakt, że Snape z całą wyuczoną obojętnością nie próbował wyrwać się z uścisku chłopca.
Artur i Molly zauważyli ich i trącili się wzajemnie, tak jak Ron i Hermiona. Tylko Grangerowie nie zdawali sobie sprawy z tego, że coś się dzieje, ale wciąż dostosowywali się do wędrujących duchów i mówiących portretów.
Gdy wycieczka ruszyła po zamku, Ron zdołał odciągnąć Harry'ego.
- Wszystko w porządku, kumplu? Czy on... no wiesz? – Ron pokazał na migi uderzenie, a Harry skinął z zakłopotaniem. – Auć! Wybacz, stary. Nie powinieneś jako jedyny być złapanym.
- To był mój pomysł – zauważył Harry, - a poza tym, ty miałeś wstrząs mózgu. Nie byłoby w porządku, gdybyś dostał na dodatek lanie.
- Cóż, przecież nie dostałbym w głowę – wskazał sucho Ron, - ale nie będę się kłócić. Oszczędził cię?
- Był bardzo zdenerwowany – przyznał Harry. – Dostałem tydzień szlabanu i zbiór linijek, ale biorąc pod uwagę to, co zrobiliśmy, mogło być gorzej.
- Tak! I przynajmniej ukarał cię sam, a nie zostawił dyrektorowi!
Harry zadrżał. Dyrektor prawdopodobnie odesłałby go do Dursleyów, gdyby nie było tam profesora.
Potem Rona uderzyła kolejna myśl.
- Kurcze, Harry, lepiej trzymaj się z daleka od rodziców Hermiony po tym, co jadłeś na śniadanie. Nie zorientowałeś się, kim są, zanim wziąłeś jedzenie?
Harry spojrzał na niego zdezorientowany.
- O czym ty mówisz?
Czystokrwisty chłopak zbladł i zbliżył się do szeptu.
- Są dentystami! A ty zjadłeś jedno z tych ciastek! Lepiej uważaj, żeby cię nie złapali i nie wywiercili dziury w zębach.
Harry walczył z chichotem. To dlatego Ron był cały ranek tak uprzejmy? Ponieważ był wystraszonym głupkiem?
Pani Granger odwróciła się do profesora Snape'a.
- Wnioskuję, że dzieci wplątały się w coś bardzo niebezpiecznego. Uważa pan, że bezpiecznie jest ich tu zostawiać? Muszę przyznać, że rozważamy zabranie Hermiony z nami do domu i znalezienie dla niej innej opcji. Znaczy, dla niej to jedno, czy będzie chodzić do szkoły, ale jeśli jest tu niebezpiecznie... - Spojrzała na niego z odwołaniem. – To dla nas takie nowe. Chcemy zrobić coś dobrego, ale z pewnością nie chcemy ryzykować życia naszej dziewczynki. Widzę, że czuje się pan tak samo w stosunku do swojego Harry'ego... Co pan planuje zrobić?
Snape niemal zakrztusił się. SWOJEGO Harry'ego? Oczywiście mugolka była zdecydowanie zdezorientowana.
- Wierzę, że wasza córka będzie tu bezpieczna, jeśli zostanie. Wczorajsze wydarzenia były... niemożliwe do przewidzenia.
CZYTASZ
Nowy Dom Harry'ego | Tłumaczenie
FanfictionDługo się wzbraniałam przed wstawieniem tego opowiadania na wattpada, nie tylko ze względu na dużą liczbę rozdziałów, ale też fakt, że pierwsze 6 rozdziałów przetłumaczył ktoś inny, z kim nie udało mi się nawiązać kontaktu. Jednak zauważyłam, że na...