[YOONGI]
Na szczęście dzisiejsze zadanie było proste.
Byłoby beznadziejnie, gdybym musiał kogoś niańczyć z Jiminem. A śledzenie nie jest szczególnie trudne, jeśli Jimin nie będzie działał zbyt pochopnie i głupio. Prawdę mówiąc jestem pewny, że prośba pochodzi od zmartwionej matki, która nie wie, co robi jej potomstwo w swoim wolnym czasie i dlaczego, tak późno wraca do domu. Wiesz ile razy wykonywałem już coś podobnego? Za którymś razem przestałem liczyć. Dzisiejsze dzieci nie są trzymane w garści i mamy są bardzo często zaniepokojone.
Z wyjątkiem mojej.
Jimin i ja jesteśmy w drodze pod adres, który przysłał, nam Jaebum. Słońce już zaszło i zrobiło się dość zimno, a ja czuję, że zamarzam w tym ciele bardziej niż w we własnym. Wszystko samo w sobie nie byłoby jeszcze takie złe, jednak Park Jimin bombarduje mnie pytaniami odkąd ruszyliśmy.
- Jak często to robisz? Nie denerwujesz się, robiąc zdjęcia w ten sposób? Ile ci za to płacą? Jak długo to może trwać?
Jego pytania są jak wodospad, ale postanawiam to przetrwać i odpowiedzieć, a dopiero potem go upomnieć.
- Ilekroć dostanę pracę. Nie za bardzo, nie miałem jeszcze żadnych problemów, i staram się to olewać. Płacą tyle ile trzeba tak samo jest z czasem. Czy możesz się po prostu zamknąć? – Kończę zirytowany.
- Przepraszam, jestem zwyczajnie... zdenerwowany.
Ciągle zapominam, że nie jest to dla niego normalna sytuacja.
- W porządku, jesteśmy na miejscu. – W milczeniu chodzimy w okół bloku, dopóki nie widzimy grupy nastolatków stojących po drugiej stronie ulicy.
- Czy to nie Mingyu? – szepcze Jimin.
Kiwam głową. To on, stwierdzam w myślach, że naprawdę łatwo było go znaleźć. W grupie jest około pięciu innych chłopaków, trzymających puszkę piwa w jednej ręce i ćmika w drugiej. Wszystko jest dokładnie takie jak się spodziewałem. Nie jest on niczym więcej niż nastolatkiem w buntowniczym okresie. Ukrywamy się w bocznej uliczce, potem wyjmujemy telefony i dyskretnie robimy zdjęcia. Jego mama nie będzie szczęśliwa z tego prezentu.
- Co teraz? – pyta cicho Jimin.
- Czekamy, jeśli i on gdzieś pójdzie, idziemy za nim – odpowiadam.
Trzeba trochę czasu, aby ruszył ze swoimi przyjaciółmi. Mingyu zachowuje się tak, jakby wiedział, że ktoś go obserwuje. Odwraca się, skanuje wzrokiem teren, a ja mam nadzieję, że nas nie zauważył.
Kontynuujemy śledzenie go, przez ciemne ulicy, dopóki nie zbliżamy się do budynku.
- O kurwa – wymyka mi się.
- C-co się dzieje Yoongi? – Kiedy nie odpowiadam Jimin potrząsa mną.
- Yoongi!
Tego nie podejrzewałem, ale najwyraźniej ten dobry Mingyu ma jeszcze kilka tajemnic. On i jego przyjaciele udali się właśnie do klubu. Ten fakt, sam w sobie nie byłby szczególnie zaskakujący. Cóż jest środek tygodnia, ludzie chcą się zabawić.
Lecz w każdym razie nie jest to normalny klub, tylko klub gejowski.
Jasna cholera.
Bóg mnie nienawidzi.
- Jimin, to klub gejowski.
Twarz Jimina, a właściwie moja, wykrzywia się i wpatruje się w moją stronę zrozpaczony.
CZYTASZ
Body Swap | yoonmin ✔
FanfictionWłaściwie Yoongi i Jimin nie są tym, co można by nazwać mianem dobrych przyjaciół. Jimin jest popularny w szkole i zawsze w dobrym humorze, podczas gdy Yoongi nie szczególnie interesuje się innymi i często bywa zły. Ich los zmienia się, gdy biorą ud...