0.1

1.5K 102 4
                                    

Chłopak rozpromienił się.

Nie sądził, że malec się zgodzi bez jego większych próśb i namów.

Posłał mu ciepły uśmiech, który wywołał u niego wielkie zmarszczki wokół oczu.

- Cieszę się, że się zgodziłeś. Później może uda mi się znaleźć Ci dobry dom, w którym będziesz czuł się dobrze. -obiecał, stawiając to sobie jako drugi najważniejszy cel w swoim krótkim życiu.

Dopiero wtedy zadzwonił po taksówkę, prosząc kierowcę o szybki przyjadz.

Chciał już zająć się chłopcem i dać mu należytą opiekę oraz ciepło, którego takie małe stworzonko na pewno potrzebowało bardzo.

- Właśnie -powiedział w końcu, przypominając sobie pewną bardzo ważną sprawę- Jak masz na imię, maluchu? -zapytał, znów klękając przed chłopakiem.

Sam zdawał sobie sprawę, że angażuje się za bardzo.

Nie wiedział dlaczego tak się przejmuje losem blondyna.

Ale nie mógł nic na to poradzić- już wpadł po uszy w chęci pomocy chłopcu.

Matthew nie wiedział dlaczego wyższy chłopak aż tak bardzo ucieszył się na zgodę ze strony blondyna.

Jego blade usta wykrzywily się w delikatnym uśmiechu, słysząc słowo "dom".

Matt od dawna chciał domu. Chciał ciepła od drugiej osoby. Philip, bo tak nazywał się jego poprzedni właściciel, nie dawał mu ciepła. Trwał przy nim bo musiał.

Ciemnooki odsunal się, gdy wyższy chłopak znów przy nim uklęknął. Dla blondyna wyglądało to dosyć zabawnie, gdyż starszy był tak wysoki, że hybryda sięgała mu jedynie do klatki piersiowej, może nawet niżej.

-Matthew, sir. - Mruknął cicho niższy chłopiec, patrząc w dół na swoje nogi. - Może być Matt. - Dodał jeszcze, nim spostrzegl jak żółte auto zatrzymuje się przed nimi. Blondyn nie wiedział jak nazywa się ten pojazd, gdyż poprzedni właściciel niczego mu nie mówił.

Nic dziwnego więc, że jasny ogon chlopca zaczął machac w te i z powrotem, a jego uszka pod czapką uniosly się w geście zaciekawienia.
Matthew stał jeszcze chwilę wpatrując się w pojazd aż spuscil wzrok, wzdychajac. Tak wielu rzeczy jeszcze nie wiedział.

- Więc, Matt. -wypowiedział jego imię w prawie taki sposób, jakby conajmniej było święte, z wręcz narożną czcią w głosie. No i, wielką delikatnością, tak normalną dla Samuela.- Teraz zabiorę Cię do domu, dobrze? Obiecuje, że będzie dobrze. A ja zawsze dotrzymuje słowa. -dodał, wyciągając niepewnie dłoń w kierunku chłopca.

Cofnął ją jednak szybko, wiedział, iż Matt może sobie tego nie życzyć.

Uśmiechnął się tylko głupkowato, wstając z klęczek na równe nogi, biorąc przy tym w dłoń siatki, które uprzednio odłożył.

Niedługo później usłyszał, jak samochód podjeżdża w ich kierunku, zatrzymując się dosłownie za plecami Sama.

Białowłosy odwrócił się gwałtownie w tamtym kierunku, spinając się odrobinę, choć nie miał ku temu jakiegoś większego powodu.

Po prostu niepokoił się, że to może być ktoś niebezpieczny.

Jednak okazało się, iż to tylko ich taksówka.
Podszedł do tylnych drzwi, otwierając je szeroko i skinięciem ręki zapraszając do środka stojącego nadal w miejscu Matt'a, uśmiechając się mimowolnie na widok zaciekawionej miny blondynka.

Ciemnooki blondyn nie zwazal na słowa, jakie wypowiadał do niego wysoki chłopak. Był zbyt zaciekawiony pojazdem, który stał przed nim.
W miarę szybko jednak powrócił na ziemię i wolnym krokiem wsiadł do srodka pojazdu. Nie chciał się przyznać do tego, że nigdy nie był w środku ów pojazdu.

Matthew siedział wyprostowany, nie chcąc niczego pobrudzic. W końcu nie był teraz pachnący i nieskazitelnie czysty.

Gdy auto ruszyło, blondas utkwil wzrok za szybą, nieświadomie kładąc na niej dlon. Szybko jednak ja wycofał gdy szyba zsunela się w dół, dając przy tym powiew wiatru. Ciemnooki bal sie, że coś zepsuł, dlatego odsunal się od okna, będąc już całkiem bliski płaczu.

Hybryda wiedziała, że jest ciamajdą, jednak teraz przechodził samego siebie. Cholernie się za to wstydzil.

Sam, szczerze mówiąc, był lekko rozbawiony ale i zaciekawiony wielkim zainteresowaniem jakie Matt okazywał względem najzwyklejszego na świecie samochodu.

Usiadł obok niego, zaraz podając kierowcy adres pod jaki tamten miał się udać i odetchnął, spoglądając następnie znów na dosłownie wlepionego w szybę chłopca.

Zachichotał nawet cicho, bo jego zachowanie było dość dziwne dla białowłosego.

Czyżby młodzik nigdy wcześniej nie widział na oczy samochodu, ani nie jeździł nim, choćby na zakupy ze swoim byłym właścicielem?

Samuel naprawdę nie wiedział i trochę go to denerwowało, choć bardziej wprawiało w zakłopotanie i zadumę nad losem Matt'a.
W pewnym momencie kierowca auta odsunął szybę, by dać trochę przewiewu w samochodowym zaduchu.

Reakcji chłopaka absolutnie się nie spodziewał.
- Hej, Matt, nie płacz mały. -powiedział zaniepokojony, niepewnie dotykając ramienia chłopca- Co się stało?

Blondyn pociągnął nosem i otarł swoje policzki, nie chcąc by jego towarzysz cokolwiek zauważył. Jednak nie było tak jak chłopiec chciał.

Cały az zadrzal, czując dotyk na swoim ramieniu. Nie lubił dotyku. Nie po tym, jak go traktowano. Odsunal się więc i złapał swój ogon w dłonie.

-Zepsulem szybę. - Odezwał się cichym głosem, bojąc się reakcji starszego chłopaka.

Matthew był strasznie wrażliwy i nie lubił tego. Nie mógł tego ukrywać.

-Ja to naprawie, obiecuję. -Wyszeptal jeszcze i pociągnął nosem, głęboko oddychajac.

Ukradkiem spojrzał na jasnowłosego, który zajmował miejsce tuż obok hybrydy.

Po usłyszeniu słów Matt'a, Samuel zaniemówił.
Właśnie ogarnął, że jego teoria związana z samochodami i blondynkiem była jak najbardziej trafna.

No i przy okazji poczuł się trochę urażony z powodu ucieczki chłopca przed jego dotykiem, ale mimo wszystko postanowił tego nie komentować i nie dołować dzieciaka bardziej.

Postanowił więc odnieść się do jego "zepsucia szyby".

Posłał mu uspokajający uśmiech, mając zamiar trochę go tym uspokoić.

- Nie zepsułeś jej, Matt. Pan kierowca tylko ją opuścił, by w samochodzie zrobiło się chłodniej. Nie uszkodziłeś jej, ona nadal jest.. Tylko że schowana. -wyjaśnił cierpliwie, używając przy tym jak najdelikatniejszego tonu głosu.

Ciemnooki pociągnął kolejny raz nosem. Czekał na obelgi ze strony starszego, jednak nic takiego go nie spotkało.

Zaciekawiony słowami jasnowłosego podniósł na niego wzrok, a następnie na szybę obok. Był jedynie zawstydzony swoim brakiem wiedzy na temat pojazdu, przez co na jego policzki wpadł malinowy odcień.

Matthew wystawił dlon za szybę i uśmiechnął się pod nosem, biorąc ją z powrotem do siebie. Do końca podróży nie odzywał się. Był dalej zawstydzony swoim wcześniejszym zachowaniem.

Gdy poczuł jak auto zatrzymuje się spojrzał na drzwi samochodu. Złapał za uchwyt i pociągnął go, jednak drzwi ani drgnely.

-Sir, nie mogę otworzyć drzwi. - Wymruczal pod nosem ciemnooki, spoglądając w stronę swojego towarzysza. Kolejny raz sploszyl się, wzdychajac. Nie umiał spojrzeć na twarz swojego wybawiciela.

Hi, little one.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz