0.3

1.2K 86 5
                                    

Matthew trwał na podłodze tak długo aż nie usłyszał gwizdania. Obejrzał się za siebie i odsunal się nagle z głośnym piskiem, widząc duże, wręcz ogromne zwierzę.

Mówiąc, że blondas był wystraszny było największym kłamstwem, on był przerażony na śmierć. Nie spuszczal wzroku z ssaka, nie chcąc zostać zaatakowanym. Co jak co, ale dla ciemnookiego bezpieczeństwo było podstawą, a w towarzystwie tygrysa ani troche nie czuł się bezpieczny.

Koci chłopiec odsunal się pod samą ścianę, przytulajav do siebie kolana. Wpatrywal się z zaciekawieniem w białe zwierzę, które po prostu zasnelo.

Matt nie wiedział jak miał się zachować, natomiast wiedział, że nie będzie tutaj tak długo jak mu się wydawało. Wiedział, że utrzymanie dwóch zwierząt, bo miał siebie za zwierzę, będzie bardzo trudne dla Sama, a blondyn nie chciał mu robić niepotrzebnego problemu.

Nim tygrys zasnął na dobre, przez chwilę mierzył spojrzeniem siedzącego i kulącego się chłopaka, jak gdyby co najmniej oceniał go, choć był tylko zwierzęciem.

W końcu, wydał z siebie gardłowy pomruk zadowolenia i zamknął swoje ametystowe ślepia.
Dla Beletha, mały kociak stał się już członkiem rodziny.

W tym samym czasie, w kuchni Samuel biegał po całej kuchni, przygotowując obfity posiłek dla swoich podopiecznych.

Beleth dostał swojego ulubionego steka z doprawką witamin na swoje schorowane kości, a blondynowi przyrządził rybę, do której po niedługim namyśle również dodał trochę wzmacniających witamin, które zwykle dawał swojemu ukochanemu tygrysowi.

No i, obu kociaką nalał po miseczce mleka.
Z wielką tacą chwilę później znów przekroczył próg salonu, uśmiechając się przy tym leciutko.
Kątem oka dostrzegł kulącego się Matt'a, co od razu objęło niepokojem serce Samuela i zdarło uśmiech z twarzy.

Odstawił prędko tacę na stolik i podszedł do chłopca, siadając przed nim.

- Co się stało, Matt? Czy Beleth coś Ci zrobił? -zapytał z wielką troską w głosie, zerkając niespokojnie na przebudzonego tygrysa.
Czyżby jego kociak zrobił mu krzywdę..?

Blondyn nie mógł spuścić wzroku z duzej bestii, która leżała na kanapie. Po prostu nie mógł i to go paralizowalo. Nawet nie zauważył kiedy bialowlosy wszedł do salonu. Szybko jednak odsunal się delikatnie w tyl, nie chcąc być zbyt blisko swojego towarzysza.

Ciemnooki pokrecil od razu glowa. Chwilę jeszcze wpatrywal się w duże zwierzę, az spuscil wzrok na swoje stopy.

-N-nie. - Szepnal, owijajac ogon wokół siebie. - Wszystko jest w porządku, Sir.. Samuel. - Dodał jeszcze szybko, by wyższy chłopak czasami się na niego nie obraził.

-Mógłbym prosić o jeszcze butelkę wody? - Spytał równie cicho jak w zwyczaju miał mówić.

Blondasowi było głupio ciągle o coś prosić, jednak jego żołądek miał gdzieś co wypada a co nie. Domagał się picia lub jedzenia, a woda była dobrym pożywieniem.

Samuel przez chwilę badał spojrzeniem przestraszonego chłopaka.

Ostatecznie cicho westchnął i wstał, by podejść do tacy z której wziął porcję dla Matt'a, na której znajdowało się również picie w postaci mleka.
Podsunął je bez słowa chłopakowi, uśmiechając się tylko do niego ciepło, jak to miał w zwyczaju.

Po tym odsunął się szybko, by bardziej nie denerwować chłopca i wziął porcję Beletha, siadając zaraz to na przeciwko tygrysa, który od razu wcisnął łeb między ramiona chłopaka.
Samuel z czułością zaczął gładzić zwierze po miękkim białym futrze, szepcząc miłe słówka do ucha kota.

Hi, little one.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz