0.4

1.2K 85 2
                                    

Matthew znów nie wiedział co powiedzieć. Oczywiście,ze nie chciał tylko jedzenia! To bylo istne kłamstwo! Blondyn nie chciał tylko siedzieć na głowie temu zlamanemu człowiekowi.

Ciemnooki chciał jeszcze coś dodać, lecz gdy Samuel zamknął się w sypialni spuscil tylko glowa. Czuł się beznadziejnie jak jeszcze nigdy.

Nie czekając dłużej zostawił pełną butelkę na stole i jak najszybciej wyszedł z mieszkania bialowlosego. Jako iż nie umial posługiwać się winda zbiegł po schodach, o mało nie wywracajac się na ostatnich schodkach.

Koci chłopiec byl na siebie zły. Pierwszy raz poczuł, ze zranił kogoś, dlatego uciekł. Nie mógł dłużej patrzec na twarz tego biednego człowieka. Wolał już umrzeć na tym brudnym chodniku.

Tym razem Matt zajął miejsce gdzieś pod drzewem w parku. Dalej był głodny i spragniony, jednak musiał wytrzymać. Podkulil nogi pod brode i zamknął oczy, owijajac ogonek wokół swojego ciała. Jego uszy bezwladnje oklaply, a on sam staral się zasnąć.

Białowłosy siedział zamknięty w pokoju do wieczora, leżąc i wylewając łzy swojej beznadziejności.

Jednak, pomruki Beletha w końcu wyciągnęły go z pokoju.

Wiedział, że tygrys ma mu za złe jego zachowanie sprzed kilku godzin i na swój własny sposób go strofuje.

Przyjął na klatę narzekanie tygrysa, po czym czmyhnął do kuchni, by spakować kilka potrzebnych rzeczy, jak sporo pożywienia, dużo wody i witaminy.

Z salonu zgarnął stary koc i swoją bluzę, którą również wcisnął do koszyka.

Mimo iż chłopak wykorzystał dobre serce Sama, tamten nie mógł go tak po prostu zostawić samemu sobie.

Pożegnał się szybko z Belethem i obiecał, że wróci niedługo, po czym ubrał się i pobiegł szukać malca.

Poszukiwania nie zajęły mu mimo.wszystko wiele czasu, choć musiał namęczyć się porządnie, by odnaleźć malca.

Musiał wyglądać śmiesznie, gdy ostatecznie stanął przed nim zdyszany, spocony i z rozpuszczonymi włosami, opadającymi kaskadą na ramiona i plecy Sama, kończąc się dopiero za tyłkiem, gdzie skręcały się w małe loczki.

Położył tylko koszyk przed chłopcem, któremu posłał ciepły, acz wciąż zraniony uśmiech, po czym odwrócił się na pięcie, z zamiarem zniknięcia w końcu z życia malucha.

Blondyn ciągle siedział w tym samym miejscu. Nie mógł się ruszyc. Zimno ogarnęła cale jego ciało, przez co skóra chlopca nie wyglądała zdrowo, była wręcz sina. Ciemnooki czekał tylko aż zejdzie z zimna. Nic innego mu nie pozostało.

Nagle zauważył przed sobą znajome białe włosy, które teraz były dłuższe, a pióra zniknęły. Matt nie wiedział, dlaczego chłopak tu przyszedł, jednak widząc koszyk, zrozumiał.

Gdy wyższy chłopak już wycofywal się by odejść, ogon kociego chlopca wysunął się i oplotl nogę bialowlosego.

-Zostań. -Wychrypial najgłośniej jak mógł i podniósł wzrok zza kosmykow blond włosów.
Chłopiec nie wiedział dlaczego, ale nie mógł zostać sam. Nie po tym, gdy poznał Samuela.
-N-nie chciałem tylko jedzenia. - Wyszeptal, dalej zachrypnietym głosem.

Jak bardzo blondyn sie starał, tak dalej nie mógł nic powiedzieć normalnie, a jego fioletowe ciało całe drżalo z zimna.

Sam przez chwilę mierzył chłopca spojrzeniem, choć jego widok w takim stanie ranił niemożliwe bolące już i tak serce białowłosego.

Nie mógł go zostawić. Nawet jeśli by chciał, nie był na stanie po prostu opuścić tego malucha, który tak bardzo go potrzebował.

Wyjął z koszyka bluzę po czym usiadł przed Mattem, opatulając go nią szczelnie. Po tym dorzucił jeszcze koc, chcąc rozgrzać dygoczącego malucha.

Hi, little one.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz