Pierwszy września równa się pójściu do szkoły. Nowej szkoły. Dzwoni mój budzik, a jedyne co powstrzymuje mnie od wyrzucenia go przez okno jest to, że jest on także moim telefonem. Ze zrezygnowaniem wyłączam alarm, wstaję i kieruję się do łazienki gdzie zajmuję się poranną toaletą. Czeszę moje sięgające do pasa blond włosy,na twarz nakładam podkład, puder, odrobinę korektora na cienie pod oczami, które dzisiaj są jak na złość widoczne bardziej niż zwykle. Rzęsy podkreślam maskarą i robię krótkie, zgrabne kreski eyelinerem. Wchodzę do pokoju i staję przy szafie. Przez chwilę zastanawiam się co na siebie nałożyć. Stawiam na białą koszulę i jeansowe rurki z wysokim stanem. Nie staram się robić dobrego wrażenia, wyglądać oszałamiająco, czy zwrócić na siebie uwagę.Uważam, że jest to zbędne. Lubię ubrania, chyba jak każda dziewczyna, interesuję się modą, ale na ogół nie uważam szkoły za wybieg. Zabieram moją torbę z biurka i zbiegam na dół.Wszędzie cisza. Obstawiam, że właśnie tak będzie od dzisiaj wyglądał każdy poranek ze względu na to, że ojciec i Jasmiene mają bardzo angażują się w życie firmy ,ale nie mam na co narzekać. Lubię ciszę z rana. Czekam, aż ekspres skończy robić moją kawę, zabieram kubek i wychodzę na taras. Biorę pierwszy łyk napoju i czuję się lepiej. Kofeina to moje ogromne uzależnienie, ale jak tu jej nie kochać? W spokoju dopijam kawę, zabieram z blatu kuchennego torbę, ubieram białe air force i wychodzę.
Po piętnastu minutach drogi z nawigacją w dłoni staję pod szkołą i głęboko wzdycham. Na parkingu jest bardzo dużo ludzi. Sportowe bryki, piękne dziewczyny, wysportowani faceci, ludzie z książkami w dłoniach, biegnący, aby nie spóźnić się na lekcje. Wyciągam z uszu słuchawki i chowam je do torebki. Biorę jeszcze jeden głęboki oddech i ruszam. Widzę jak dość spora grupa ludzi patrzy na mnie z widocznym zainteresowaniem w oczach. Wyglądają na dość bogatych. Wnioskuję to po ich drogich samochodach przy których stoją i wysoko zadartych głowach, na których gdyby mogli nosiliby złote korony. Nie lubię ludzi, którzy nad wyraz obnoszą się z pieniędzmi, na dodatek nie swoimi, ale rodziców. Nie dociera do mnie ten schemat, mam pieniądze, jestem lepszy, więc mogę tobą pomiatać. Takich ludzi ktoś powinien uświadamiać, że świat nie kręci się wokół pieniędzy, na które pracują ich rodzice. To dość bolesne, ze ktokolwiek myśli, że kilka banknotów w portfelu może dać szczęście, ale chyba na tym polega dzisiejszy świat.
Słyszę dźwięk dzwonka, ale postanawiam poczekać chwilę, aż sytuacja się uspokoi i wszyscy ludzie wejdą do środka. Wejście w ten tłum byłoby, jak pójście na śmierć, a tego chyba nie chcemy pierwszego dnia, prawda? Wyciągam więc z tylnej kieszeni telefon z zamiarem napisania do ojca, że trafiłam bezpiecznie do szkoły. Nim zdążam to zrobić czuje jak ktoś uderza we mnie ramieniem, a moje torebka wraz z całą jej zawartością ląduje na ziemi. Przeklinam tylko cicho pod nosem i zaczynam w pośpiechu zbierać rzeczy, ponieważ sporo ludzi wciąż chce dostać się do budynku, aja ewidentnie im przeszkadzam. Podnoszę głowę dopiero w momencie, w którym osoba, która na mnie wpadła się odzywa.
-Może zacznij patrzeć na to jak chodzisz łamago! –wykrzykuje blondyn, którym w tym zderzeniu, chyba uszkodził swój telefon, bo pokazuje mi stłuczone szkło. Prostuje się zakładając torebkę na ramię i również postanawiam się odezwać.
-Słucham? Przecież to ty na mnie wpadłeś, ja tu tylko stałam. To nie ja cię staranowałam, tylko ty mnie, więc nie możesz mnie obwiniać za ten pobity ekran.
-Dobra, nieważne, po prostu podnieś czasem głowę ponad telefon i obserwuj co dzieje się wokół ciebie, dobra rada -mówi i puszcza mi oczko.
-Oj, to samo chyba mogę powiedzieć o tobie -uśmiecham się słodko i również puszczam mu oczko -ja wezmę tę radę do siebie, bo chciałabym przeżyć klasę maturalną, ale czy ty zrobisz to samo?
-Klasę maturalną? -w jego głosie można było wyczuć rozbawienie.
-A co w tym dziwnego? -pytam.

CZYTASZ
you have nice ass baby
Teen FictionLesli Rose po 18 latach mieszkania z dziadkami z Nowego Jorku wprowadza się do Los Angeles do swojego ojca, który zostawił ja tuż po jej urodzeniu. Lesli sama w sobie jest bardzo zbuntowaną nastolatką, ale gdy pojawi się ON jej cały świat obróci się...