a/n: bardzo Was przepraszam, że dodaję rozdziały tak rzadko. Tak jakby kompletnie mnie opuściła wena, odkąd nie mogłam pojechać na święta do rodziny :c
Mam nadzieję, że mimo wszystko dalej tu ze mną jesteście x'D no i jeszcze chciałam szybko podziękować za tak dużą ilość śledzących! Wstajesz rano i widzisz 99 śledujących, super uczucie, gorąco polecam 💜💚💜Obudzili się o szesnastej, wypoczęci i uśmiechnięci witając się czułym, krótkim pocałunkiem. Następnie przenieśli się do pozycji siedzących i spojrzeli na ekspres do kawy.
-Idziemy poszukać jakiejś kawiarni?- zaproponował brunet, obawiając się smaku wytworu tej maszyny.
Taehyung oczywiście zgodził się błyskawicznie, machając energicznie głową, ponieważ jemu również nie uśmiechało się kosztowanie czegokolwiek z tego zakurzonego urządzenia, w którym ziarnka kawy zapewne zaczęły już kiełkować.
Od razu wstali i udali się do łazienki, gdzie przygotowali się do wyjścia, następnie opuścili pokój, zamykając go na klucz i zeszli na główny hall hotelowy. Tam zapytali jakiegoś pracownika o bar, a ten skierował ich do podziemnego klubu. I tak oto chłopcy dowiedzieli się, że w podziemiach hotelu znajdował się ogromny klub nocny, gdzie w ciągu dnia można było się czegoś napić, czy najeść, a nocą zapomnieć o wszelkich problemach. Gdy weszli do środka, zajęli miejsca przy pierwszym wolnym stoliku, jaki udało im się dojrzeć, a Jungkook udał się do baru, by złożyć zamówienie. Czekając na jego powrót, Taehyung rozglądał się po przestronnej, bardzo nowoczesnej sali i przyglądał się otaczającym go gościom, zastanawiając się dlaczego miejsce to kontrastuje aż tak boleśnie z wystrojem całego hotelu. Czyżby Park Jimin prowadził tu jakieś lewe interesy? Albo zwyczajnie klub przynosił mu większe zyski, niż reszta budynku, dlatego też nie przejmował się standardami pokoi gościnnych? Ale czy nie było logiczne, że gdyby podniósł te standardy, to i zyski skoczyły by w górę?
-Na szczęście mieli herbatę malinową. Stwierdziłem, że kawa o tej godzinie to zły pomysł- Jungkook przerwał chłopakowi rozmyślania, zajmując miejsce obok niego i uśmiechając się szeroko.
Na nim również klub zrobił wrażenie, choć nie aż tak wielkie, co na Taehyungu.
-Jungkookie, ale ja jestem głodny.
-Ja też, słonko, zamówiłem nam hot-dogi, bo nie mają tu zbyt dużego wyboru. Dzisiaj już mi się nie chce, ale jutro rozejrzymy się po mieście- puścił młodszemu oczko i spojrzał w stronę niosącego ich zamówienia kelnera.
I już po chwili mogli napełnić spokojnie swoje brzuchy, umilając sobie czas rozmową.
-Jungkook, Taehyung- usłyszeli nagle czyjś radosny głos i spojrzeli w tym samym kierunku, widząc uśmiechniętego Jimina -słyszałem, że was tu znajdę. Jak wam się podoba mój klub?- usiadł naprzeciwko nich i nie czekając na odpowiedź, kontynuował -zapraszam was dziś wieczorem na imprezę zamkniętą, musimy się lepiej poznać. Zaczyna się o dziewiątej, ochroniarz będzie o was wiedział- posłał im pełne nadziei spojrzenie i wstał z zamiarem powrotu do swoich obowiązków. Choćby chciał, nie mógł zostać z nimi dłużej, bo lada chwila spodziewał się gości, z którymi miał omówić szczegóły imprezy.
-Ale Jimin- Jungkook zareagował szybko, krzycząc za oddalającym się już mężczyzną -my nie jesteśmy pełnoletni- westchnął ciężko, pewien że nie został usłyszany, i spojrzał na roześmianą twarz swojego przyjaciela.
-Impreza- krzyknął Tae, klaszcząc przy tym energicznie w dłonie i sięgnął po swój kubek, by dopić resztę jego zawartości -chodź, musimy się przygotować- poderwał się i chwycił starszego za nadgarstek, by zaciągnąć go do ich pokoju.
-Jest dopiero osiemnasta, Tae, nie zbierzesz się spokojnie w trzy godziny?- zakpił z niego brunet, gdy tylko weszli do środka swojej sypialni i kiedy szatyn grzebał w ich walizkach, on ostatecznie zdecydował się obejrzeć dokładniej ten przedwojenny ekspres do kawy i może przynajmniej go oczyścić.
-No ale Kookie, nie możemy przecież pojawić się tam wyglądając jak dzieci- uśmiechnięty szeroko Kim podszedł do niego i oparł głowę o jego ramię, na co w odpowiedzi poczuł na swoich biodrach ciepłe dłonie starszego.
-Kiedy ja bym wolał, żebyś się za bardzo nie stroił, Tae- Jungkook szepnął, opierając policzek o czubek głowy nastolatka -kto wie, co to za impreza. Co to w ogóle za klub.
-Przecież idziemy tam razem, nie chcesz żebym wyglądał ładnie?
-Ty już wyglądasz więcej, niż tylko ładnie. Nie chcę, żeby komuś zachciało się ślinić na twój widok...
W odpowiedzi Taehyung roześmiał się histerycznie i odszedł, by położyć się na łóżku, a zdezorientowany jego zachowaniem brunet podążył za nim, siadając na kraju materaca i przyglądając mu się ze zmarszczonymi brwiami.
-Nie widzę w tym nic śmiesznego- fuknął, a Taehyung w momencie przestał się śmiać.
Wziął kilka głębszych wdechów na uspokojenie i obrócił się na bok, by spojrzeć na Jungkooka.
-Nie przesadzasz troszeczkę?- uśmiechnął się uroczo i poprawił wpadającą do oczu grzywkę, po czym westchnął cicho i ponownie położył się na plecach -podobam ci się, Jungkookie?- zapytał, gdy przez dłuższą chwilę starszy nie odezwał się słowem.
Oczywiście tylko udawał spokojnego, bo w głębi duszy wariował z nerwów, czekając na odpowiedź. Do tej pory Jeon nie był ze swoimi uczuciami zbyt wylewny, Taehyung jedynie domyślał się, że nie jest mu obojętny, ale czy to wszystko wynikało z tego, że był dla niego atrakcyjny?
-Tae- brunet jęknął żałośnie, nie czując się na siłach, by zmierzyć się z takim pytaniem. Od tamtej nocy w Seoul'u myślał, że w najbliższym czasie nie będą już poruszać tak krępującego tematu -po prostu się o ciebie martwię- westchnął -nie jestem ślepy, by nie dostrzegać twojej urody. Musisz na siebie uważać.
-Jasne- rozczarowany taką odpowiedzią chłopak wstał i zabierając wybrane wcześniej rzeczy, zamknął się w łazience na klucz.
Następnie rozebrał się i wszedł do kabiny prysznicowej, gdzie gorąca woda mieszała się z jego łzami frustracji. Co prawda wiedział, że nie może wymagać, by Jungkook zasypywał go na każdym kroku wyznaniami, ale cholera, czy aż tak ciężko było by powiedzieć choć raz "tak, Tae, podobasz mi się"? Czy naprawdę zbyt wiele wymagał przy tym, że bez najmniejszych oporów pozwalał starszemu dotykać się i całować kiedy tylko tamten tego zapragnął?
W tym samym czasie do Jeona zadzwoniła Sunny i chłopak spędził prawie pół godziny rozmawiając z nią, po czym znudzony postanowił wypakować zawartość ich walizek do szaf, a kiedy skończył, wybrał sobie czyste ubranie na wieczór.
Taehyung za to spędził w łazience półtorej godziny, a kiedy wyszedł, położył się na łóżku i dla zabicia czasu włączył sobie jakąś grę na telefonie. Nawet nie spojrzał na bruneta, nie był co prawda obrażony, bo nie miał o co, ale jednak było mu przykro.
Równo o dwudziestej pierwszej wyszli z pokoju i zamknąwszy drzwi na klucz, zeszli do klubu nocnego. Tam przedstawili się ochroniarzowi i weszli na salę, od razu siadając przy barze.
Atmosfera między nimi była napięta, żaden praktycznie nie odezwał się słowem, ponieważ Tae czuł się urażony, a Jungkook był na niego zwyczajnie zły o to, że na przekór wystroił się, jak by szedł na podryw.
Zamówili sobie po piwie, które sączyli w ciszy, obserwując tłum ludzi.
A kiedy opróżnili swoje kufle do połowy, podeszła do nich jakaś wysoka, prawie naga blondynka i poprosiła ich, by udali się za nią do prywatnej sekcji Jimina.
Chwilę później chłopcy przecisnęli się przez tańczących ludzi i weszli do niewielkiego pokoju, w którym znajdowała się bardzo długa kanapa i cztery fotele, długi stolik, oraz scena karaokę i mały barek. Na środku kanapy siedział Park, po obu jego stronach tuliły się do niego jakieś kobiety, a oprócz nich było tam jeszcze kilku pijących już mężczyzn, oraz kszątających się kobiet. Na pierwszy rzut oka widać było, że nie jest to towarzystwo dla nich i choć pokłóceni, chłopcy zgodnie żałowali, że tu przyszli.
-Chłopcy!- przywitał ich radośnie rudzielec, machając ręką, by podeszli bliżej. Jak na zawołanie, wszyscy okupujący kanapę ustąpili im, a Jimin nakazał im usiąść obok siebie.
Jungkook oczywiście strategicznie usadził Kima między sobą, a Parkiem. Nie żeby rudowłosemu ufał, ale jeśli już, to napewno bardziej, niż reszcie towarzystwa.
-Czego się napijecie? Proponuję absynt, dzisiejsza noc jest przecież nasza- mężczyzna objął Taehyunga ramieniem i machnął ręką na jedną z hostess, która od razu udała się, by przygotować drinki.
-Raczej piwo, nie wiem czy wiesz, ale nie powinniśmy...
-Oj, przestań!- wesoły gospodarz przerwał Jungkookowi -poznajcie moich przyjaciół, to jest Bogum, Sehun, Mark i Heechul- krzyknął, by zwrócić na nich uwagę swojego towarzystwa. Mężczyźni od razu skinęli chłopcom głowami na powitanie, a chwilę później na stoliku wylądowały ich drinki.
A wtedy Jimin wstał, by oficjalnie przedstawić swoich młodych gości i wznieść toast za nowe znajomości. Być może i była to tylko gra, pewnego rodzaju próba przypodobania się chłopcom, by nie oceniali go zbyt ostro, ale najważniejsze, że bawili się dobrze.
A przynajmniej Taehyung, wciąż obrażony na swojego przyjaciela, mimo że przez wlany w siebie alkohol zdążył już zapomnieć dlaczego. Jungkook natomiast bardziej udawał, niż pił, a odkąd pod pretekstem skorzystania z toalety zamienił parę zdań z ich barmanką, jego drinki w większości składały się z wody, coby miał pewność, że chociaż on pozostanie względnie trzeźwy.
Jego młodszy towarzysz natomiast bardzo chętnie próbował każdego wymyślnego drinka, jakie oferował mu rudowłosy, a kiedy wypił ich już wystarczająco dużo, radośnie poderwał się z miejsca i swoimi strunami głosowymi zaatakował karaoke.
Mimo, że był już pijany i w większości albo mylił tekst, albo zamiast słów jego usta opszczała niezrozumiała paplanina, swoim niesamowicie pięknym głosem zdołał oczarować wszystkich. A szczególnie Jungkooka, który słuchając go zapomniał o wszelkich problemach, jakie nad nimi ciążą, o spoczywającej nad nim odpowiedzialności, a już tym bardziej o ich bezsensownym spięciu przed wyjściem.
I siedział by tak, z szeroko otwartymi ślepiami podziwiając swój skarbek, gdyby nie gospodarz klubu, który widząc jak wielkie wrażenie chłopiec zrobił na jego gościach, włączył utwór zespołu MissA, "Hush".
Pijany i w świetnym humorze nastolatek od razu wpadł w rytm muzyki i Jimin był z siebie naprawdę dumny, patrząc na niego, co natomiast ani trochę nie spodobało się Jeonowi. Od razu poczuł do Parka niechęć, mając wrażenie, że ten zrobił sobie z jego Taesiątka show dla swoich śmierdzących pieniędzmi gości. A na to pozwolić nie mógł, młodszy mógł nie zdawać sobie sprawy z konsekwencji swoich poczynań na tej malutkiej scenie z mikrofonem, ale to nie znaczyło, że Jungkook zamierzał go tak zostawić.
Nie zastanawiając się długo, wstał i w trzy sekundy znalazł się przy chłopaku, odbierając mu mikrofon z zamiarem odniesienia go bezpiecznie do łóżka.
-Co ty robisz, Jeon?- oczywiście Jimin natychmiast zainteresował się jego poczynaniami, zauważając niezadowolenie na twarzach swoich gości -nie psuj nam zabawy- zaśmiał się krótko, podchodząc do Jungkooka, trzymającego szatyna pod ramionami.
-Zabawy? Jego kosztem? Co z tobą nie tak, on ma szesnaście lat?!- brunet warknął przez zaciśnięte zęby, mimo wszystko starając się, by nikt niepożądany ich nie usłyszał.
-Słuchaj, to nie moja wina, że z niego taka gwiazda- pijany mężczyzna zaśmiał się ponownie, po czym westchnął ciężko i zrobił chłopcom przejście, w ostatniej chwili jednak blokując im wyjście ręką -dobra, ale zanim wyjdziecie mam dla was propozycję. Zatrudnię go u siebie w zamian za wasze mieszkanie, oraz nieograniczony dostęp do wszelkich dóbr tego pięknego pensjonatu!
Do tej pory niezbyt przytomny nastolatek uniósł nagle głowę i posłał im szeroki, pijacki uśmiech. Z całego tego bełkotu dotarła do niego jedyne wzmianka o wszelkich dobrach, na co dostał nagle ochoty na gorącą czekoladę.
-Jungkookie, czekoladyyyy- przeciągnął niewyraźnie, na co starszy zareagował jedynie poprawieniem go sobie w objęciach, nie odrywając wzroku od Parka.
-Przemyślimy to- odpowiedział jedynie, wymijając mężczyznę, by udać się do ich pokoju.
W ostateczności postanowił nie sprzeczać się teraz z nietrzeźwym Jiminem, który po złości mógł przecież wyrzucić ich z hotelu nawet w środku nocy. W listopadzie.
Dlatego też pożegnał się z wszystkimi i przepraszając za tak wczesne, choć w rzeczywistości było już po północy, wyjście, zaprowadził Taehyunga do ich łóżka.
-Czek-k-koladaaa- szatyn czknął, wtulając się w miękką poduszkę i wlepił w starszego błagalne spojrzenie.
Zmęczony Jungkook rozebrał swojego chłopca do snu, po czym ucałował go w czółko i udał się na poszukiwania gorącej czekolady.
Pijany, bądź nie, był to przecież jego maluszek, a kiedy on czegoś potrzebował, Jungkook stawał na głowie, by mu to zapewnić.
CZYTASZ
Hold Tight *vkook*
FanficNiepoprawnie optymistyczny, pełen energii i entuzjazmu nastolatek, który w pogoni za wolnością dopuszcza się okropnej zbrodni Oraz Spokojny, ułożony syn leśniczego, którego jedyną miłością jest matka natura, a przyjaciółmi zwierzęta leśne. Co stani...