Rozdział 15

2.1K 80 15
                                    

*Kaya
Idę długim korytarzem. Znalazłam klucz w szafce z jego kondomami. Większość w tej szafce to niestety zużyte. Fujjj!!! Idę do sypialni Niny. Teraz mojej sypialni. Slenderman nie miał nic przeciwko bym tam zamieszkała. Nikt nie lubi Niny bo to szmata. Wchodzę do fioletowego pokoju. Offender śpi przykuty do czarnego łóżka posłanego liliową pościelą w czaszki.
- Offender!!! Szmato jedna!!!
Obudził się i martwą miną spojrzał na mnie.
- Tak kochanie? Masz wyrzuty sumienia? Rozwiążesz mnie?
- Miałam taki zamiar ale skoro jesteś głupim durnym chujem to siedź sobie tu. Zdejmuję koszulkę i wieszam mu na twarzy.
- Pachnie Niną...
- I dobrze...
- Kaiu...
- Czego kurwo?
- Jestem głodny.
Skurwiel cwany jest. Wie że nie pozwole mu głodować i wypuszczę go. Co to to nie. Wyciągam cytrynową landrynkę i wkładam mu do ust.
- Z twoich rąk nawet landrynka syci
- Pieprz się.
Ubieram piżamę i kładę się do łóżka. Czuje że ręka Offendermana ląduje na moim policzku i wykonuje pionowe ruchy. Ech... Niech mnie pogłaska. Niech ma pedał radochę.
* Jeff
Idę do sypialni Jane the Killer. Wchodzę do jej pokoju. Spojżała na mnie wzrokiem który tak kocham.
- Musiałem cie zobaczyć.
- Podejdź tu. 
Podeszłem do niej a ta od razu mnie pocałowała. Odwzajemniłem od razu. Rękoma złapałem ją w talii i delikatnie położyłem ją na łóżku. Jeździłem rękoma po jej ciele. Zdiąłem jej koszulkę a później rozpiołem stanik. Jane zdjeła mi koszulkę i, rozpieła pozporek. Ja zdiąłem jej spodnie i wrzuciłem wszystko na jedną kupkę. Delikatnie zsunąłem jej stringi. Ona również pozbyła się mojej bielizny. Gryzłem jej sutki. Czułem że jej dobrze bo wbijała paznokcie w moje plecy. Zjeżdzałem ugryzieniałmi coraz niżej. W końcu zatrzymałem się na czułym miejscu. Włożyłem w nią dwa palce i zacząłem szybko się ruszać. Piszczała z przyjemności. Cieszyło mnie to. Chwilę później palce zastąpiło coś większego. Piskła ale po chwili zrobiło się nam obu dobrze. Po pół godzinie ujeżdzania. Oboje zaspokojeni poszliśmy spać. Objęła mnie. Przytuliłem ją i pocałowałem w czoło. Jebany Dżentelmen ze mnie XD. W końcu zasypiam.
* Offender
Moja piękna zasnęła. Kocham ją głaskać. Kocham każdą sekundę z nią. Mogę sięgnąć po klucz co po chwili robię. W pewnej chwili jednak Kaya brutalnie kładzie na nim swoją piękną bladą rękę.
- Nie próbuj ty jebany hentaju.
- Kochanie moja ręka nie wytrzyma tego dłużej.
- W dupie to mam skoro ty nie chcesz przestać się jebać za kasę. Ja chcę tylko tego. To nie droga cena kochany skurczybyku.
- Nie mogę z tym skończyć.
- To zdychaj tu sobie. Pizdo bez sumienia.
- Błagam.
- Nu. Życzę nocy pełnej koszmarów i bólu. Oby cie w snach ruchali patykiem.
- Dobranoc księżniczko.

Jak wam się podobało? Najdłuższy rozdział w tej książce. Czy Offender się uwolni z sideł miłości i czy wyruchają go patykiem w snach? W następnym rozdziale Toby i Tamara oraz Sally Ben

Jak rezydencja burdelem się stała- czyli psychiczne shipy z creepypastyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz