Rozdział 5

3.9K 132 9
                                    

*Kaya*
Wróciłam do domu. Ojciec już na mnie czekał. Jebie od niego wódą jak z gorzelni. Od kąd mamy nie ma jedyne co robi to pije. A ja muszę zarabiać na nas obu. Praca w restauracji nie jest taka łatwa jakby się mogło wydawać. Na filmach kelnerki stoją i ładnie się do ciebie szczerzą. Prawda jest taka że każda ma  dużo głowie. Przez pracę już od 4 lat zaniedbuje zajęcia. Byłam najlepsza w całej szkole. Teraz Chodzę do trzeciej liceum i nie umiem nic z liceum mam same kapy. Ojciec patrzy na mnie jego oczy wyglądają jakby spał. Były puste.
- Gdzie ty się szlajasz gówniaro.
- Byłam w pracy. Robię coś w porównaniu do ciebie...
- Pyskujesz mi pizdo !?
- Wal się! Dostałam w pysk. Ojciec złapał mnie za włosy w wtargał do mojego pokoju. Szarpałam się Ale gówno to pomogło. Kopnął mnie poniżej pasa. Potem w podbrzusze. Spoliczkował mnie ze dwa razy. Wylądowałam pod ścianią. On wyszedł popychajac mnie. Wbiłam sobie kant stołu w biodro. Zauważyłam że scyzoryk leży w otwartej szufladzie. Mój stary wrócił do pokoju. Tak bardzo mnie krzywdzi. Krzywdzi przy każdej okazji. Mam dosyć. Wyjełam ten scyzoryk po czym wbiłam mu go w gardło. On Spojżał na mnie ostatnim tchnieniem po czym odszedł. Spojżałam na niego. Od czterech lat mnie bił. Babcia ani krewni o tym nie wiedzą bo krewni za granicą a przy babci udawał niewinnego. Kochany tatuś. Nie jest mi przykro że umarł. Muszę go stąd zabrać. Tylko gdzie? Może Offender mi pomoże. Biegnę do rezydencji.

Hejka. Drugi dzisiaj rozdział. Mam wenę. 😊😀

Jak rezydencja burdelem się stała- czyli psychiczne shipy z creepypastyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz