Przyjaciele czy wrogowie? - Eddsworld [Zawieszone]

V

   Przez dwa dni siedziałam na kanapie i oglądałam telewizję. Było zarąbiście. Edd i Matt cały czas przynosili mi to o co poprosiłam. Tom też czasem mi coś podawał. Chłopacy nie wiedzieli że moja noga się szybko zagoiła. Wręcz za szybko. 
   W dzień nie ruszałam się z kanapy, natomiast w nocy nudziło mi się. Chłopacy spali więc nawet nikt nie mógł mi przynieść durnego laptopa. Postanowiłam iść po niego sama.Przez całą drogę do pokoju podskakiwałam. Gdy weszłam do pokoju prawie się wywaliłam. Przypadkowo postawiłam nogę na podłodze. Nie poczułam bólu. Przeszłam kilka kroków. Wzięłam laptopa i wróciłam na kanapę. Włączyłam laptopa i włączyłam sobie Atak Tytanów.

<Time skip><Pov. Edd>

   Leniwie zszedłem na dół. W salonie zastałem śmieszny widok. (T/I) siedziała na kanapie, a na jej kolanach leżał laptop. Koło dziewczyny leżała pusta paczka chipsów. 

-I co ja z tobą mam?- poszedłem do dziewczyny i wziąłem z jej nóg laptopa którego położyłem na stoliku. To samo zrobiłem z paczką po chipsach. Ostrożnie położyłem (T/I) na kanapie i przykryłem kocem. Poszedłem do kuchni zrobić śniadanie.

<Time skip><Pov. (T/I)>

   Obudziłam się chyba w najgorszy sposób, a mianowicie spadłam z kanapy. Nagle poczułam wyśmienity zapach z kuchni. Wstałam z podłogi i ruszyłam w stronę kuchni. Gdy przekroczyłam próg zobaczyłam, że przy stole siedzieli już chłopacy jak i również Tord.

-Siema.- powiedziałam pół przytomna po czym poszłam do lodówki.

-Tord zostanie u nas na czas nieokreślony.- powiedział Edd, gdy wsypywałam pładki do miski

-Ta, w takim razie zajmuje łóżko.- powiedziałam nalewając mleka do miski z płatkami.

-Ej, to nie fair! To mój pokój.

-Sorry, pierwsza zajęłam łóżko. Została ci podłoga i kanapa.- powiedziałam wychodząc z kuchni z moim śniadaniem. Kątem oka zobaczyłam, że Tord ma wkurzoną minę, a Tom za chwile wybuchnie śmiechem. Tuż po moim wyjściu z kuchni usłyszałam śmiech czarnookiego i krzyki Torda by się zamknął. Usiadłam na kanapie i zaczęłam jeść moje śniadanko.