I - Å være på syngende grunn
WILLIAM
"Władza wszystkich moim Amelie"
Zawsze się zastanawiałam dlaczego jesteś taki mądry. Po to żebyś mógł siebie bronić po tym gdy zachowałeś się jak dupek? Mówisz sobie, że taki jesteś? Czy to przez to, że Twoja mama jest dziwką? Czy to przez to, że miałeś tragiczne dzieciństwo? To sobie mówisz? Robisz z siebie ofiarę losu żeby usprawiedliwić swoje zachowanie? W każdym razie to nie prawda. Ludzie codziennie doświadczają okropnych rzeczy i nadal potrafią być mili dla innych. Bycie dupkiem to nie jest coś z czym można się urodzić, kim możesz się stać. To wybór. Wyborem było też pozwolenie żeby Nico wszystko między nami zniszczył. Jaki jest plan? Będziesz chodził po Londynie będąc dupkiem tylko dlatego, że Twój brat jest podły? Ponieważ Twoja dziewczyna Cię okłamała? Już nikogo do siebie nie dopuścisz bo boisz się, że zostaniesz zraniony? Uwierz mi, nie chcesz tego. To beznadziejne. Ponieważ ludzie potrzebują ludzi. Kocham Cię. A Ty kochasz mnie. Musimy być razem. Powiedz, że musimy być razem.
Wystarczyło jedno spojrzenie jej przenikliwych niebieskich oczu podczas pierwszego spotkania i już mnie rozszyfrowała. Czytała ze mnie jak z otwartej księgi, a ja stawałem się bezbronny. Pragnąłem być taki wobec niej, aby mogła poznać moje prawdziwe oblicze. W najgorszych momentach potrafiła nawrzeszczeć na mnie tak jak przy pierwszym spotkaniu i sprawić, że zbierałem się w sobie tylko po to by udowodnić jej, że się myliła. Wróciłem z Londynu do Oslo, bo tego pragnęła w życiu.
Byliśmy dla siebie wszystkim. Ona miała tylko mnie. A ja tylko ją.
Byliśmy przyjaciółmi, kochankami, bratnimi duszami, wrogami, całą rodziną.
Z nią wszystko było łatwiejsze. Teraz ponownie świadomie wybieram bycie dupkiem. Bo tak jest łatwiej. Bo chcę. To reakcja obronna na strach. Ranię innych w obawie, że to może spotkać mnie samego. Nie wiem co ona sobie myślała żeby mnie zostawić? Do dziś spycha mnie to na skraj depresji i wkurwia za razem. Nigdy nie ogarniałem jej umysłem, była poza jego zasięgiem. Stanowiła ciągłą zagadkę, dlatego tak mocno jej pragnąłem. Wciąż pragnę.
Miałaś rację Nooro pozwalam Nico manipulować moim własnym życiem. Pozwalam na to regularnie. To znowu się to dzieje.
Siedzę z głową wspartą na dłoniach i czuję żałość otaczającą mnie z wszystkich stron. Nie lubię rozczulać się nad swoją osobą, ale jutro jest wigilia a ja nie potrafię cieszyć się czymkolwiek. Od dwóch dni nie mam kontaktu z Klar. Nie odpisuje na moje SMSy, nie odbiera. Znów wszystko się posypało. To przez moją nadopiekuńczność czy zapobiegliwość. Prawda i tak zawsze wychodzi na jaw.
Przedwczoraj wróciłem z pracy i przechodząc przez próg usłyszałem rozmowę i śmiech Klary. Pomyślałem, że pewnie odwiedził nas Schistad jak co roku przynosząc ciasteczka swojej mamy. Spokojnie odwiesiłem kurtkę do szafy w przedpokoju i oblał mnie zimny pot gdy usłyszałem ten głos proszący by dołożyła mu pizzy. Nie mogłem się opanować.
- Co Ty tu robisz? - warknąłem patrząc wprost na Nico, nie dając mu odpowiedzieć kontynuowałem - Jak tu wszedłeś? To moje prywatne mieszkanie, nie masz prawa tu być.
- Klara mnie wpuściła - dodał z uśmiechem psychopaty przez co po kręgosłupie przebiegły mi ciarki.
- Serio Klar? Jak mogłaś tu wpuścić obcego człowieka? - przypatrywałem się jej z dezaprobatą. Młoda była zmieszana, a zarazem wściekła. Wściekła na mnie!
- Powiedziałeś, że to też moje mieszkanie i mogę przyjmować tu gości. Z resztą on nie jest obcy! - krzyknęła - To mój brat! Powiedział mi wszystko! I aż brak mi słów do Ciebie! Jak mogłeś ukrywać go przede mną! Czego jeszcze mi nie mówisz!? - rozłożyła bezradnie ręce. - On chociaż nie traktuje mnie jak gówna i nie wyżywa się na mnie za swoje życiowe niepowodzenia.
CZYTASZ
Født til å herske | SKAM | Chris Schistad & William Magnusson | The Penetratos
FanfictionŻycie Williama było ruiną. Pierwszy uśmiech na jego twarzy pojawia się niespodziewanie gdy do jego mieszkania w Oslo przeprowadza się nieznośna i do złudzenia przypominająca go nastolatka. Jego prawdziwa natura budzi się jednak dopiero podczas zjaz...