Rozdział 4

794 51 100
                                    

Reszta wieczoru minęła bardzo spokojnie. Głównie siedziałaś w pokoju i czytałaś jakiś kryminał. Normalnie o tej godzinie jeździłabyś konno na [I.K]. Ale książka to też jeden z twoich dobrych przyjacięli.

Około 21 uznałaś, że jesteś zmęczona i ubrałaś się w piżamę.  Nagle do twoich uszu dobiegły grzmoty. Podeszłaś bliżej okna by zobaczyć co się dzieje. No pięknie... Burza.

Nie przepadałaś za burzami, dlatego cieszyłaś się, że idziesz spać. Po chwili zasnęłaś...

**

Wszystko było w ogniu. A wokół było pełno postaci jedni ubrani na biało a inni na czarno...

-Zabijemy tego szatana- powiedział biały

-Polegniecie- odparł czarny

Znów przeskok. Tym razem jestem sama w nieznanym mi miejscu. Naprzeciw mnie stał zamaskowany mężczyzna ubrany na czarno. Nie widziałam jego twarzy. Ale on nie jest pozytywn. To wiem na pewno.

-Miło cię w końcu poznać...- powiedział i wyciągnął ogromny sztylet zza pleców- Pora byśmy poznali się bliżej.

Cholera! Próbowałam się cofnąć, ale bez skutku.

Nagle znikąd pojawił się Sebastian zabijając zamaskowanego mężczyznę. Z emocji próbowałam krzyczeć, ale mój gło 

-Zdrajca...- wyszeptał Sebastian- Nie dam ci jej tknąć.

Z czasem wizę  stawały się coraz gorsze, jedyne co chciałam to wybudzić się z tego koszmaru.

-[T.I]...[T.I]!

**

Otworzyłam szeroko oczy, nade mną zwisał Ciel... Co?

-C-Ciel...?- zapytałam podnosząc się do pionu

-Wszystko w porządku?- zapytał zmartwiony

-Tylko koszmar- przyznałam, ale zdziwienie wróciło- Co ty tu robisz?

Chłopak się najwyraźniej lekko się speszył, myślał, że skoczysz mu w ramiona bo się boisz? Błagam was, nie jesteś Elizabeth. 

-Eh...- zaczął niepewnie- Wiesz... Nie lubię burzy, a kiedy byliśmy młodsi i była burza ty mi pomagałaś zasnąć...

No tak. Zapomniałam, że Ciel od dziecka bał się burzy. W pewnym sensie żałosne, niby taki poważny mały gówniarz który nie bał się podpisać paktu z demonem boi się burzy.

-A więc co mam zrobić?- zapytałam

Chłopak wziął mnie za rękę i pociągnął do swojego pokoju. Usiadł na łóżku, zachęcają mnie bym zrobiła to samo. Gdy już to zrobiłam Ciel wyciągnął książkę z pułki i mi ją podał.

-Czytaj ją na głos dopóki nie zasnę...proszę?

Lekko westchnęłam i spojrzałam na tytuł.

-Poważnie? Alicja w krainie czarów?

{AU: Kto wie do czego nawiązanie? Masz czas dooooo......Czas minął! Nawiązanie do Ciel in Wonderland- ogólnie polecam }

Chłopak jednak zrobił minę zbitego pieska, co znaczyło jedno- zależy mu. 

-Niech będzie.

Zaczęłam czytać. Gdy minęło pół godziny spojrzałam na chłopaka. Spał jak zabity. Uśmiechnęłam się pod nosem odkładając książkę na swoje miejsce.

Zgasiłam światło i wróciłam do swojego pokoju.

**

Z rana po śniadaniu wraz z Cielem ruszyliśmy do Londynu. Nie rozmawialiśmy o tym co stało się w nocy. Właściwie to w ogóle nie rozmawialiśmy. Podróż minęła nam w ciszy.

Ciel x Reader {pl}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz