Rozdział 5

748 50 54
                                    

Dotarliśmy do kostnicy. Lekarz który został wytypowany do zrobienia sekcji zwłok od razu nas przyjął.

-Hrabio Panienko- zaczął kiedy szliśmy w kierunku sali- Robiłem już wiele sekcji w swoim życiu, widziałem nie jeden okropny przypadek zgony, ale to... To przerosło moje zawodowe wyobrażenia. Bądźcie gotowi na naprawdę nie przyjemny widok.

-Od tego tu jesteśmy- powiedziałam jakby to było oczywiste

-Rozumiem panienko, ale jednak to może być szok dla tak- przerwałam mu

-Królowa chce byśmy rozwiązali sprawę, by to zrobić musimy zobaczyć zwłoki, nie ważne jak źle wyglądają.

Lekarz nic już nie powiedział. W ciszy poszliśmy do sali z ciałem. Lekarz podszedł do stołu i zdjął prześcieradło zasłaniające ciało.

Miałam potwierdzenie swojej tezy. Na jej klatce piersiowej był symbol. Nie byle jaki... to krzyż.

Spojrzałam na Ciel, a on na mnie wymieniając porozumiewawcze spojrzenia.

-Zginęła około trzeciej nad ranem- zaczął lekarz- Miała przypalone ręce, stopy i twarz. A na jej brzuchu widniał krzyż. Oprócz tego, nie miała żadnych oznak walki. Nie broniła się przed napastnikiem.

-Wiadomo co było przyczyną śmierci?- zapytał Ciel

-O tym się zaraz przekonamy. Pora zobaczyć co powie nam jej organizm. 

Lekarz zaczął sekcję. Otworzył jej brzuch.

Około godziny później skończyła się sekcja w której uczestniczyliśmy ja i Ciel. Doktor nic nie mówił przez całą sekcję. 

-To wszystko jest dziwne- mruknął do siebie- Jej organizm wciąż jest stabilny. Nie ma oznak odwodnienia, czy zagłodzenia. Układ nerwowy również nie wykazuje, żadnych błędów. Czyli można wykluczyć śmierć z powodu szoku, czy strachu. A oparzenia na jej ciele nie są na tyle poważne by mogły spowodować śmierć.

-Nie może pan wykryć powodu dlaczego zmarła?- zapytałam z lekką irytacją

-Niestety nie Panienko... Taki sam przypadek był przy innych ofiarach. 

-Również nie dało się określić przyczyny zgonu?- zapytał Ciel

-Nie Hrabio...- lekarz poszedł po jakieś notatki a później do nas wrócił- To są wyniki sekcji panienki Smith i panienki Light. Daje wam oryginał jako akt dowodowy, ja zatrzymam kopię.

-Dziękujemy - powiedziałam i już mieliśmy wychodzić, ale się zatrzymałam- Doktorze.

-Słucham?

-Czy dwie poprzednie ofiary również miały krzyż wyryty na brzuchu?

Doktor westchnął.

-Tak panienko. Każda miała w tym samym miejscu.

**

Wracając do posiadłości czytałam wyniki sekcji.

-Smith miała podwieszone ręce do sufitu i związane nogi, również miała krzyż na brzuchu. Żadnych obrażeń wewnętrznych, miała tylko lekko zwęglone ręce i nogi.- czytałam- To samo z Light. Wygląda na to, że sprawcy idą tym samym tokiem.

-Porywają ofiary, przywiązują, podpalają kończyny i na końcu znakują pentagramem...- myślał Ciel na głos- Ale jak zabijają? Skoro nie ma żadnych obrażeń zewnętrznych i wewnętrznych...

-To dziwne. Masz pomysł kto może za tym stać?

-Mam pustkę w głowie- przyznał chłopak- Ale twoje podejrzenie, że to sekta może okazać się trafne. Ale nie słyszałem, o żadnej sekcie w Londynie.

Ciel x Reader {pl}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz