Rozdział VIII

56 4 5
                                    

Świadomość, Pycha, Ignoracja

*Stormrage*

Megatron wyraźnie zadowolony z zaistniałej sytuacji, wręcz puszy się na tym swoim tronie. O próbie ucieczki nie ma nawet mowy. Conów jest za dużo, nie pomaga fakt że są tu wszyscy, Shockwave, Soundwave, Starscream, Brawl, Barricade i reszta tej wesołej ferajny. Grimlocka wręcz rozsadza od środka żeby zrobić to co umie najlepiej. O Primusie, tylko cud nas wybawi....

- Jak Ci się podoba nasza gościna? - Gladiator zwrócił się do mnie robiąc gest ręką, jakby chciał zaprezentować swoją osobę.

- Może być, tylko....

- Tylko?

- Gdyby Wasza Okrutność zeszła mi z optyk byłbym wręcz uradowany.

W tym momencie pożałowałem tych słów. Potężny cios Shockwave'a zwalił mnie z nóg aż mi procesor zatrzeszczył.

- Z takim traktowaniem gości nie dziwię się że nikt Cię tu nie odwiedza....

Kolejny cios. Tym razem padłem jak długi i nie mogłem się podnieść.

- Dalej się stawiasz? Dalej próbujesz walczyć mimo beznadziejnej sytuacji? Godne podziwu....

Dźwignąłem się na nogi, lecz zaraz upadłem ponownie.

- Ja....przynajmniej....nie doprowadziłem do zagłady naszej planety....

Usłyszałem szepty. Kątem optyki zobaczyłem nawet że Soundwave przerwał pracę przy konsoli i podszedł.

- Dobrze słyszeliście! Megatron przez swoją głupotę skazał nas na zagładę!

Wódz Decepticonów aż kipiał ze złości. Jego optyki z czerwonych zrobiły się fioletowe. Doskoczył do mnie i złapał za zbroje, podnosząc do góry. Od kiedy on jest taki silny, był już przedtem ale....

- Soundwave! Ty tu jesteś jedyny który używa procesora, no może i Shockwave też, sprawdź! Przeskanuj jądro! Przekonaj się że zgasło! Nas też to czeka jeśli nie opuścimy Cybertronu...

Z początku nawet nie drgnął, lecz Shockwave jakby nigdy nic podszedł do konsoli i zaczął coś wciskać jedną ręką. Wszyscy wpatrywali się w niego wyczekująco, prócz Megatrona który świdrował mnie wzrokiem. Rzucił mną po chwili, z hukiem i bólem w procesorze uderzyłem, chyba o nogę Grimlocka, wielka powierzchnia i różnych kształtach i wypukłościach nie zamortyzowała uderzenia.

- Żyjesz? - spytała Arcee

- Jeśli będę mówił do ciebie Hide, to znaczy że nie - dźwignąłem się z ziemi.

Megatron wrócił na tron dumnie się pusząc, co za ignorat, jakby nigdy nic usiadł. Popatrzyłem z nadzieją w stronę Jednookiego, może on coś ruszy.... Bądź co bądź, Cony się boją. Pomijając Megatrona rzecz jasna.

- Sygnatura jądra jest słaba, wręcz niewykrywalna. Mogę to powiedzieć w 99,99% - odparł spokojnie.

- To jeszcze nic nie znaczy! - ryknął Megatron.

Transformers - Upadek Cybertronu [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz