Rozdział 6

314 20 0
                                    

*perspektywa Marinette*

Dowiedziałam się dziś, że zgłoszono zaginięcie kolejnej osoby, o dziwo znów bogatej kobiety. To się robi coraz bardziej podejrzane, nie wiem co o tym myśleć. Dzisiaj jest pierwsza sesja z Adrienem, może uda mi się coś od niego wyciągnąć. Ostatnio jak rozmawialiśmy nie chciał za wiele wspomnieć o swoich rodzicach, to też jest podejrzane. Dzisiaj po sesji

zamierzam się z nim znów umówić, ten garaż był podejrzany. Jak stanęłam na betonie nie zabrzmiał charakterystycznie dla betonu tylko jakby był pusty, muszę to sprawdzić. Zwłaszcza, że Alya dziś dzwoniła i potwierdziła moje przypuszczenia co do tego, iż kula którą znalazłam na kanapie Agreste'a jest taka sama jak ta, którą postrzelono Lilę Rossi. Coraz bardziej nabieram pewności, iż to on jest sprawcą postrzelenia Lili, ale także wydaje mi się, że ma coś wspólnego z poprzednimi zaginięciami i też tym dzisiejszym. Chociaż z każdym dniem mam coraz większą nadzieje, że jest niewinny, zaczęłam się do niego przywiązywać, ale z tego mieć nie wyjdzie, zwłaszcza jak się okaże, że jest winny. Do Luki nie poczułam tego czegoś tak jak do Adriena, ale to nie znaczy, że nic z tego nie wyjdzie. Narazie jest idealnym materiałem na przyjaciela. Wydaje mi się, że on mnie tak samo postrzega. Właśnie się witam z Adrienem, wyglada na to, że jest dzisiaj w doskonałym humorze, ciekawe dlaczego. Na sesji sparował się idealnie, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo nie mam zbytniego doświadczenia, chociaż jak byłam mała to uwielbiałam projektować i szyć. Wtedy wiązałam swoją przyszłość właśnie z kierunkiem mody, ale z czasem właśnie coraz bardziej byłam przekonana, iż zawód policjanta jest idealny dla mnie. Według mnie zdjęcia wyszły idealnie, on jest naprawdę fotogeniczny. Gdy tak rozmyślałam Adrien zaczął coś do mnie mówić, ale nie słuchałam co, ocknęłam się dopiero gdy mi machał ręką przed oczyma, zaskoczyłam się i powiedziałam:

-Dlaczego mi machasz ręką przed twarzą, odbiło Ci?

-Zawiesiłaś się, a przed chwilą Cię o coś spytałem i chciałbym uzyskać odpowiedź - wyszczerzyła się. Myślałam nad tym co przed chwilą do mnie mówił, ale nie słuchałam, postanowiłam więc zapytać o co mu chodziło, a on na to:

-Zapytałem Cię jak wypadły według Ciebie zdjęcia do magazynu modowego - powiedział pewny siebie.

-A o to chodziło, wypadły idealnie - rzekłam pewna siebie.

-Dzięki! A wiesz co? Zróbmy siebie razem parę zdjęć na pamiątkę - powiedział, a ja osłupiałam.

-Nie wygłupiaj się, daj spokój.

-No weź nie daj się prosić, będzie fajnie - wypowiedział się.

-No dobra, ale tylko pare zdjęć.

-Ależ oczywiście moja Pani - powiedział z satysfakcją.

Dziwne, że mnie tak nazwał, No ale właśnie o to mi chodziło. Dzięki temu, że się do niego zbliżyłam zdobyłam pare poszlak i jeszcze spokojnie mogę węszyć. Mój plan działa idealnie. Zdjęcia wypadły naprawdę fajnie, na miejscu je wywołaliśmy. Wzięłam sobie dwa, a resztę wziął on, stwierdzając że powiesi je sobie w ramkach nad łóżkiem. Zaśmiałam się na jego pomysł, ale jakby nie patrzyć to też chciałam to zrobić, tylko, że nie nad łóżkiem tylko postawić na stoliku nocnym. Później tal jak chciałam zaprosił mnie do siebie, tym razem zaparkowaliśmy w innym miejscu, ale i tak się dowiem co tam skrywa. Popracowaliśmy nad projektami, w tej chwili ucieszyłam się, że nie najgorzej rysuję i nie nabrał podejrzeń. Później wróciłam do siebie i powiedziałam o dziwnej przestrzeni w podłodze garażu i stwierdziłam, że potrzebny nam nakaz rewizji. Ona powiedziała, że postara się go załatwić, ale nic niw obiecuje, bo ta kula to za mały dowód.

*perspektywa Adriena*

Dzisiaj pracowało mi się z Marinette naprawdę dobrze, jeszcze te zdjęcia tak ładnie wyszły, że mógłbym spędzić wieczność patrząc na nie. Gdy opuściła mój dom postanowiłem iść do Monopolu zagrać w pokera, czuję że dziś mi się poszczęści i naprawdę sporo wygram. Zwłaszcza, że wczoraj zdobyłem naprawdę sporą sumę pieniędzy. Dziś mam szczęście i nikt mi go nie zepsuje. Do tego oczywiście dopisuje mi świetny humor. Zasiadam do stołu hazardowego i oceniam jakie mam karty, są naprawdę dobre więc podbijam stawkę. Wiedziałem, że mi dzisiaj dopisuje szczęście. Pora się wyłożyć, mam naprawdę dobre karty. Okazuje się, że gość z naprzeciwka miał lepsze, że też tego nie przewidziałem, No ale w sumie on nigdy nie miał tak dobrych kart. Postanawiam jednak grać dalej, muszę przecież wykorzystać dopisującego mi farta. Wychodzę z kasyna, przegrałem ponad połowę tego co wczoraj zdobyłem. Naprawdę nie wiem jak nogi się to stać. Co ja teraz zrobię, muszę znów jakoś zdobyć pieniądze. Zadzwonię do Marinette. 


Gwiazdka? Komentarz? To motywuje do pisania.

Jeśli jest jakiś błąd w opowiadani napisz w komentarzu. 

Dzięki za przeczytanie. 

Przeklęta marynarka ||Miraculum||Where stories live. Discover now