MARTYNA POV.
Jak mogłam do tego dopuścić... Wszystko się wyda, oni nie mogą wiedzieć, nie w takim momencie. To wszystko robie... Dla niego. Nie wiem czy to głupie, większość pewnie tak by uważała. Ja natomiast myślę inaczej. Chcę być lepsza, żeby w końcu mnie zauważył. Podszedł do mnie lekarz z wynikami badań. Coś szybko, za szybko.
-Hm powiedz mi czy masz ostatniego czasu problemy z apetytem?
-Zdarza się.
-Zauważyłem u ciebie drastyczne zmiany w organizmie. Jest bardzo wyniszczony. Myślę, że wiesz co mam na myśli. Powinnaś zaprzestać.
-Nie mogę...
-Dlaczego? Słuchaj tu chodzi o twoje zdrowie.
-Eh dobrze. Postaram się coś z tym zrobić.
Oczywiście, że nie mówiłam poważnie. Nie chce żeby moi przyjaciele i Igor dowiedzieli się, że mam bulimię. Przynajmniej nie teraz gdy jestem blisko sukcesu nad którym pracuję od pewnego czasu. Tak, wywołuję u siebie wymioty... Wiem, że nie powinnam się doprowadzać do takiego stanu, ale to silniejsze ode mnie. Chcę się zmienić. Dla niego. Wiem, z jakiego powodu nie chce na mnie spojrzeć w taki sposób jak ja na niego. Nie odpowiada mu mój wygląd. A bulimia to początek, najpierw chcę schudnąć. Z 60 kilogramów przy wzroście 166 centymetrów, zrzuciłam 5. Doszłam do wagi 55 kilogramów. Nadal mnie to nie satysfakcjonuje. Jedyne co mnie dołuje w tej sytuacji to to, że może się okazać, że to wszystko na marne... Co wtedy? Chciałabym, aby kochał mnie z makijażem czy bez. Aby uwielbiał mnie w dresie lub piżamie. Żeby pocałował w czoło i powiedział, że wszystko będzie dobrze. A patrząc na mnie widział tą jedyną... Są to wymagania, które prawdopodobnie nigdy się nie spełnią. Nie jedna dziewczyna marzyłaby o takim traktowaniu. Chcę go złapać za rękę i nigdy nie puścić. Ale to a-wykonalne.
IGOR POV.
Z gabinetu wyszedł lekarz zajmujący się Martyną. Poszedłem do niego i zapytałem czy jest możliwość rozmowy z pacjentką. Dał mi 10 minut. Chociaż tyle. Pchnąłem drzwi i ją zobaczyłem. Była taka wyniszczona i zmarnowana, poczułem chęć przytulenia jej i powiedzenia jak bardzo się martwię. Spojrzała na mnie. Miała przeszklone oczy, płakała?
-Wszystko w porządku?
-Ekhem, tak. Nie musiałeś mnie tu przywozić. Poradziłabym sobie sama.
-Słucham? Gdyby nie ja, leżałabyś tam dalej i nie wiadomo co by się dalej wydarzyło. Martwię się o ciebie. Co jest z tobą ostatnio? Nie poznaje cię. Nic mi nie mówisz, widać że jest z tobą źle. Dobrze wiesz, że masz we mnie oparcie.
-Tak? Ostatnio jakoś tego nie okazujesz? Nie widzisz, że się wszystko pieprzy? Nie widzisz, że mamy ze sobą gorszy kontakt? Sam mi kiedyś wiele mówiłeś, a ja tobie. Teraz jest zupełnie inaczej. Zmieniłeś się...
-Ty też się zmieniłaś.
-Owszem, ale ja cię nie zlewam. Czekam na tą pierdoloną wiadomość od ciebie każdego dnia. Nie chcę ciągle pisać pierwsza rozumiesz? Czuję się wtedy jak napraszająca się idiotka...
-Nigdy nią nie będziesz...
-Co?
-Nic.
Kurde, nie spodziewałem się tego. Nie czuję nigdy potrzeby zwierzania się ze swoich problemów. Nie chcę nikogo nimi obarczać. Ale teraz to zmienię. Dla niej.
-Najprawdopodobniej wypuszczą cię jeszcze dziś. Pojedziesz do mnie. Porozmawiamy o wszystkim. Zaraz zapytam lekarza, ile to jeszcze potrwa.
MARTYNA POV.
Okej, myślałam że puści to mimo chodem. Ale jednak. Rzuca mną od środka, jestem taka zadowolona. Mam taką ochotę z nim porozmawiać. A co jeśli powiedział to po prostu żebym się odczepiła? Nie... Mówił poważnie. W takim razie dzisiaj dowie się o wszystkim.
-Martyna?!
Do sali wpadła Julka i Wiktoria. Jezuu, jeszcze tego mi brakowało, żeby się martwiły.
-Co jest z tobą? Co się stało? Co mówią lekarze? Wyjdziesz z tego? Kiedy cie wypuszczą?
Przekrzykiwały się na wzajem. Jak zawsze zrobią burdę hahah.
-Dziewczyny wszystko jest dobrze. Igor właśnie poszedł zapytać czy dziś mnie wypuszczą.
-Ale jak to się w ogóle stało, że się tu znalazłaś?
-No więc chciałam wyjść spod prysznica, bo usłyszałam dzwoniący telefon. Nagle upadłam i nic nie widziałam. Straciłam przytomność.
-A jak znalazł się tam Igor? Podobno on cię tu przywiózł.
-Tak, zadzwonił do mnie później pytając czy wychodze. No i opowiedziałam mu o zaistniałej sytuacji, a on momentalnie chciał przyjechać. Zastał mnie na podłodze. Chciałam się trochę ogarnąć, zanim przyjdzie, ale znów osunął mi się grunt pod nogami. Dalej nic nie pamiętam. Obudziłam się jak wychodziliśmy z taksówki, a on trzymał mnie na rękach.
-Ojeeeej, ale to uroczeee. A tak wracając, dobrze że ci nic nie jest. Myślałam z początku, że to ktoś coś ci zrobił.
Nagle wszedł lekarz, a dziewczyny tylko spojrzały na mnie, szybko przytuliły i wyszły. Za lekarzem stał Igor, ahhh cudowny jest.
-Mogę panią wypisać w ciągu godziny, a w tym czasie pani może się przygotować do opuszczenia szpitala.
Czym prędzej ruszyłam do toalety. Dalej miałam zawroty głowy, ale nie zamierzałam nikogo o tym informować. Gdy byłam gotowa to poczułam jego palce oplatające moje. Mogę tak iść przez zycie...