8.

33 1 0
                                    

MARTYNA POV.

Dotarliśmy do jego domu szybciej niż się spodziewałam. Wyciągnął rękę, aby otworzyć mi drzwi. Jaki gentelman hah. W przedpokoju spojrzałam w lustro i się przeraziłam. Podkrążone oczy, rana na głowie. Gorzej być nie mogło. Zaprowadził mnie do swojego pokoju. Zrobił krok w bok i schylił się po stojącą obok jego nogi butelkę z wodą i podniósł ją. Obserwowałam go, wciąż niezręcznie gniotąc rąbek materiału bluzy. Następnie rzucił się na łóżko.

-Posuń się-burknęłam, krzyżując ręce na piersiach. Chłopak uśmiechał się chytrze i zwilżył koniuszkiem języka obie wargi, wykonując ruch na wzór ruchu wskazówek zegara.

-Posunąć to mogę, ale ciebie -powiedział z wyraźnym śmiechem. Jego usta rozciągały się w dumnym uśmiechu.

-Mówię poważnie, chce usiąść.

-Więc siadaj- poklepał swoje nogi.

Siedziałam  oparta o jego tors. Głowa Igora spoczywała w zagłębieniu mojej szyi, a ramianiona bruneta oplatały mnie w talii. Nie mogłam się na niczym skupić przez dłonie chłopaka kreślące jakieś wzory na mojej skórze.

-Mieliśmy rozmawiać chyba... - powiedziałam szeptem.

-No to mów.

-Ja? Ty masz zacząć. Nic mi ostatnio nie mówisz i czuje, że mi po prostu nie ufasz. Aż taka zła jestem?

-Odpowiem ci na wszystko, ale najpierw ty. Martwię się o ciebie Martyna. Ten wypadek i noo jak cię przebierałem to zauważyłem, że bardzo schudłaś. Co się dzieje? Jesz coś w ogóle? Minął tydzień odkąd cie ostatnio widziałem i to niezdrowe tak szybko utracić na wadze...

Świetnie, wkopałam się. Przebierał mnie? Widział ten tłuszcz, a twierdzi że jestem za chuda. To niemożliwe, teraz zastanawiam się czy powiedzieć mu prawdę. Chcę być z nim szczera, ale nie chce też zostać odtrącona...

-Ja... Nie wiem co ci powiedzieć Igor.

-Po prostu powiedz prawdę.

IGOR POV.

Nie mam pojęcia czy mi wyzna prawdę. Zgadzam się, że mamy gorszy kontakt, ale ja też bardzo chciałbym to naprawić. Zależy mi na naszej przyjaźni.

Złapałem ją z talię i obróciłem w swoją stronę. Musze patrzeć w jej oczy. Te oczy nie kłamią. Zawsze można z nich wyczytać jej uczucia i wszystko co myśli. Kiedy jest zła, zazdrosna lub gdy jest jej przykro. Ma częste wahania nastroju, ale przy tym jest taka urocza. Splotłem nasze palce i po raz kolejny na nią spojrzałem. Widzę niepewność i strach. Przed czym? Może boi się jak zareaguje na jej wyznanie...

-To jak opowiesz mi wszystko? Wiesz ze możesz mi zaufać. Postaram ci się pomóc.

-Nic z tym nie zrobisz. Zostałam z tym sama.

-Ale kurwa Martyna, skąd możesz wiedzieć skoro mi o tym jeszcze nie powiedziałaś? Nawet nie wiesz jak mi zależy żebyś była szczęśliwa i żebyś nie miała żadnych problemów. Nie mogę patrzeć na to jak jesteś smutna lub zła, bo często czuję ze to z mojego powodu. Chciałbym żeby było inaczej, ale...

-Ale co Igor? Wiem, że ci się nie podobam. Chciałam juz dawno zamknąć ten temat, ale nie potrafię. To silniejsze ode mnie. Nie moge patrzeć na te wszystkie inne dziewczyny, które są lepsze ode mnie. Dlatego się to wszystko dzieje...

-Co masz na myśli?

Przejąłem się, czyli to wszystko moja wina. Tak jak myślałem. Ale też nie do końca wiem o czym mówi.

-Wiesz dlaczego schudłam? Dla ciebie. Od pewnego czasu wywołuję u siebie wymioty. Chcę być inna, zmienić się. Bo wiem, że z tego powodu nic nie wychodzi. Ty lecisz na fajną dupę, nie na dziewczynę. Dla ciebie mogłabym być nawet tą cholerną fajną dupą. Bo cie kurwa kocham rozumiesz. Myślę o tobie często i płaczę. Płaczę, bo wiem ze nic z tego. Ty nidy nie popatrzysz na mnie w taki sam sposób jak ja na ciebie. To mnie najbardziej boli.

Płakała... Czemu niszczy się dla mnie? Nie jestem niej wart...

MARTYNA POV.

W końcu to wyznałam. Nie przez telefon, prosto w oczy. Patrzył na mnie nic się nie odzywając. Cisza jest gorsza niż odrzucenie, ponieważ nigdy nie wiesz czego się spodziewać.

Nagle położył dłoń na moim policzku i zbliżył się do mnie. Stykaliśmy się czołami, a prawie dotykaliśmy się ustami. Wyszeptał ciche przepraszam . Złączył nasze usta. Moje serce  biło szybciej niż powinno. Przeniósł ręce na moją talię i zaczął poruszać wargami. Wolno i namiętnie, a przy tym gładził mnie po plecach. Nawet o tym nie marzyłam. Myślałam, że mnie wyśmieje czy coś w tym stylu, a zdarzyło się coś o czym nigdy bym nie pomyślała. Odwzajemniłam pocałunek oddając się w pełni uczuciom. Przygryzł moją dolną wargę i przeniósł się na szyję. Składał na niej mokre pocałunki, które rozgrzewały moje całe ciało. Włożył mi ręce pod bluzkę i nagle usłyszeliśmy odchrząknięcie. Nie byliśmy sami.

IGOR POV.

Moja matka, musiała się pojawić akurat w takim momencie. Zauważyłem rumieńce na policzkach Martyny, od razu odwróciła wzrok ode mnie i spojrzała na moją mamę.

-Dzień dobry, ja... Przepraszam może już pójdę.

-Nie nie, zostań. Przyszłam akurat spytać Igora czy zamierza zjeść w domu czy na mieście, ale widząc że jesteście zajęci to sama podjadę sobie i zjem coś w restauracji. Bawcie się dobrze - uśmiechnęła się do Martyny, a mi zagroziła palcem.

Gdy wyszła, złapałem blondynkę za rękę i zaprowadziłem do kuchni.

-Co chcesz zjeść?

-Ja, w zasadzie nie jestem głodna.

-Gówno mnie to interesuje. Masz zjeść. Chcesz znowu zemdleć?

-Mhhh no dobrze. Zrób to na co masz ochotę.

-W takim razie zamawiamy pizzę- zobaczyłem uśmiech na jej twarzy. 

Jest szczęśliwa o to mi chodziło. Na ten uśmiech mogę patrzeć cały dzień.

Sięgnąłem po telefon i zamówiłem dużą pizzę z serem, szynką i pieczarkami. Jej ulubioną.

-Chyba sam ją zjesz, po co zamówiłeś największą? Ja pewnie zjem jeden kawałek tylko.

-Zobaczymy jeszcze.

Podszedłem do niej i objąłem ją w talii. Jej włosy pachniały truskawką. Uszczypnąłem ją w tyłek, a ona pisnęła.

-Zjesz co najmniej 3 kawałki albo będę cię dręczyć.

-Przecież dobrze wiesz, że tyle nie zjem. To za dużo.

-Okej sama tego chciałaś.

Podniosłem ją w górę i zaniosłem do pokoju.   Zapowiada się ciekawie...

For youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz