IGOR POV.
Tak naprawdę blefowałem. Myślałem, że od razu powie, że zje. A tu proszę, muszę coś na biegu wymyślić. Dziewczyna stawiała opór, a to mnie bardzo kręciło. Posadziłem ją łóżku i popatrzyłem w jej zielone oczy. Była zakochana, można to było wyczytać. Ale czy ja czuję to samo? Nie wiem. Czy ja w ogóle dobrze robię wykonując te wszystkie ruchy względem niej? Nie chcę, żeby cierpiała z mojego powodu. Zaskoczyła mnie łapiąc moją szyję i przyciągając do siebie. Złączyła nasze usta, była taka delikatna. Smakowała cukierkami pudrowymi, chociaż ich dzisiaj nie jadła. Wsunąłem język między jej wargi i wolno nim poruszałem. Zaczęła przyspieszać. Jest niesamowita. Przy całym pocałunku ciągnęła mnie lekko za włosy, co mi się bardzo spodobało. Moje ręce opadły na jej talie i wędrowały po całym ciele. Zauważyłem przeszywający ją dreszcz i gęsią skórkę.
Przerwał nam dzwonek do drzwi. Przyjechała pizza. Czemu wszystko dziś dzieje się w nieodpowiednim momencie?
Zszedłem z niej i skierowałem się do przedpokoju. Zapłaciłem i poszedłem spowrotem do Martyny. Stała oparta o ścianę i poprawiała włosy. Zlustrowałem ją od góry do dołu. Najbardziej rzucały się w oczy jej spuchnięte usta i zmierzwione włosy. Wyglądała dosyć seksownie, dlatego czym prędzej odwróciłem od niej wzrok i otworzyłem pizzę. Widząc, że dalej stoi w miejscu pociągnąłem ją za rękę i posadziłem na swoich kolanach.-Pamiętaj co ci mówiłem.
-Co? -udawała, że nie pamięta. Ugryzłem ją w szyję, a ona drugi raz dzisiejszego dnia pisnęła.
-Już pamiętasz?
-Taaa, postaram się.
-Masz się nie starać tylko to zrobić. Mogę cię nawet nakarmić, a i tak zjesz tyle ile ci mówiłem.
Sięgnęła po pierwszy kawałek i polała go czosnkowym sosem. Niepewnie ugryzła i spojrzała na mnie.
-Zadowolony?
-Nie, ponieważ to dopiero gryz. A zjesz ich o wiele więcej.
Przewróciła oczami.
-Co ty właśnie zrobiłaś?
-Nic...
-Okej, wyjaśnimy to potem - mrugnąłem do niej.
W czasie gdy ona zdążyła dojeść 1/3 tego co miała zjeść. Ja kończyłem piąty kawałek pizzy. Nie mogłem czekać i wcisnąłem jej pizzę do buzi. Śmiesznie wyglądała z całą twarzą wysmarowaną sosem.
-Jesteś okropny - zaczęła się śmiać i się przytuliła wcierając sos w moją bluzę.
Tak się bawić nie będziemy. Sięgnęłem po pudełko z sosem i wysmarowałem jej dokładnie całą twarz i szyję. Ona w zemście wylała mi go na włosy. Musieliśmy wyglądać komicznie.
-Mogę się u ciebie umyć? Wątpie, że chcesz mnie oglądać w takim stanie- odparła z szerokim uśmiechem na buzi.
-Tak, trzymaj- wstałem i rzuciłem jej jedną ze swoich koszulek.
-Ja za niedługo muszę jechać do domu Igor. Jest trochę późno.
-Zostaniesz u mnie, nie chce żebyś sama wracała, pozatym i tak miałem w planach zapytać cię, czy zostaniesz.
-Hm no okej, to daj mi 20 minut.
-W porządku, rusz tyłek słońce - klepnąłem ją w pośladki, a ona szybkim krokiem ruszyła w stronę łazienki.
MARTYNA POV.
Ten dzień jest nie do opisania. Wydarzyło się dziś tyle, że w głowie mi się to nie mieści.
Niestety wiem, że to się w wkrótce skończy. Będzie ładniejsza, fajniesza, no po prostu lepsza... Nie wiem jak wtedy zareaguje. Weszłam do łazienki rozluźniona. Wskoczyłam pod prysznic i starałam się pozbyć tego wstrętnego sosu, którym mnie oblał. Umyłam włosy jego szamponem i chwilę tam postałam odprężając się. Wychodząc spojrzałam na swoje odbicie. Nienawidzę siebie i nie wiem czy kiedykolwiek zaakceptuje. Ubrałam szybko jego koszulkę. Nie miałam bielizny na zmianę. Bluzka sięgała mi do połowy ud, aczkolwiek sam fakt paradowania przed nim bez majtek i biustonosza krępował mnie. Przed wyjściem, nałożyłam jeszcze pastę na palec i przemyłam szybko zęby. Wychodząc zderzyłam się z nim w drzwiach.