Postukiwałam raz po raz paznokciami o blat biurka, uważnie rozglądając się dookoła. Zastanawiałam się, co jeszcze powinnam spakować do swojej ogromnej, purpurowej walizki, która właśnie leżała na moim łóżku, czekając na przeniesienie się wraz ze mną w nowe miejsce. Teoretycznie miałam już wszystko, jednak cały czas wydawało mi się, że jeszcze czegoś brakuje. Miałam już ubrania na ciepłe dni, a także na te chłodne i deszczowe. Zabrałam również wszystkie swoje kosmetyki, biżuterię i ulubione przedmioty, jak chociażby ramki ze zdjęciami i książki.Wsadziłam też kilka par butów. Jeszcze raz rozejrzałam się dookoła, po czym zrezygnowana westchnęłam i podeszłam do walizki. Złapałam zamek i pociągnęłam go wokół całej długości przedmiotu, zamykając go przy tym. Złapałam za rączkę, próbując ściągnąć walizkę z łóżka na podłogę, co było dla mnie nie lada wyczynem ze względu na jej ciężar. Wygładziłam rękoma swoją żółtą spódniczkę i rozejrzałam się jeszcze raz. Byłam strasznie nerwowa tego dnia, w końcu zaczynałam nowy etap w życiu - wyjazd na studia. W końcu moje oczy zatrzymały się na białej pościeli, wśród której plątał się jakiś łańcuszek. Złapałam za jego koniec i podniosłam go do góry. Złota zawieszka od Harry'ego. Uśmiechnęłam się pod nosem. Tak, to jej szukałam przez ten cały czas. I chociaż rozstałam się z Harrym już jakiś czas temu, wciąż nie mogłam rozstać się z nią. Była naprawdę urokliwa. Wsadziłam ją do bocznej kieszonki walizki i odgarnęłam kosmyk włosów z twarzy.
- Niall! - zawołałam - Już skończyłam!
W tej samej chwili usłyszałam charakterystyczne kroki po schodach. Wstyd się przyznawać, ale Niall biegł niczym stado bydła na pastwisku. Jednak cieszyło mnie to, że przez ten letni zbiór incydentów mój brat pogodził się z rodzicami i przyjeżdżał do nas codziennie, czasem nawet nocował. Brakowało mi go przez tak długi czas, a teraz znów musieliśmy się rozstać. Chciał zawieźć mnie do akademika, w którym miałam spędzić prawie cały rok, a ja oczywiście się zgodziłam. Nie zamierzałam tłuc się pociągami z masą nieznajomych w tak upalny dzień.
Drzwi pokoju się otworzyły, sygnalizując wejście chłopaka. Był uśmiechnięty, a jego jasne włosy były zaczesane do góry. Miał na sobie luźne dresy, do których już przywykłam, chociaż nadal jestem zdania, że taki strój do gangstera nie pasuje. Blondyn oparł rękę o futrynę drzwi i spojrzał na moją walizkę, a potem na mnie.
- Na pewno nic nie zostawiłaś?
- Mam wszystko - oznajmiłam i na potwierdzenie moich słów, pokiwałam jeszcze głową. Nie wspominając już o tym, że cały czas się uśmiechałam.
Chłopak rozejrzał się dookoła i podniósł walizkę jedną ręką, zupełnie tak jakby było to lekkie piórko. Wydawał się być drobny, ale tak naprawdę miał mnóstwo siły.
- Idziemy? - zapytał, powoli idąc w stronę schodów. Dopiero przy granicy z nimi zorientował się, że nie podążam za nim. Gwałtownie zatrzymał się i obrócił w moja stronę.
- Tak, tak. - wymamrotałam pośpiesznie, zasuwając już wcześniej spakowaną torbę. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam schodzić na parter za bratem.
W salonie stali moi rodzice. Mogłam to przewidzieć. Nienawidziłam jakichkolwiek pożegnań, chociaż te, które miały zaraz nastąpić, z pewnością nie były z gatunku tych, które mówi się na lata. Harvard nie był przecież daleko od mojego miejsca zamieszkania, zaledwie piętnaście minut drogi samochodem. Każdy z nich mógł wpadać do mnie prawie codziennie. W sumie cudem było to, że zgodzili się na moją przeprowadzkę, bo jeszcze w zeszłym tygodniu twardo się upierali przy tym, abym została tutaj i codziennie dojeżdżała na wykłady samochodem. Mimo to ja wolałam wyjechać. Czułam wewnętrzną potrzebę usamodzielnienia się i życia na własną rękę. Kiedy zobaczyłam niewesołe miny rodziców, zorientowałam się, że moja przygoda już naprawdę się zaczyna, a ja za chwilę opuszczam swój rodzinny dom.
CZYTASZ
Missed Call 2 (Harry Styles fanfiction) [PL]
FanfictionWakacje się kończą, a Elizabeth nareszcie wyjeżdża na wymarzone studia w Harvardzie. Zamierza tam rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Niestety jej plany komplikuje poznanie swojej współlokatorki - wścibskiej Jenny, która "upiększa" każdy kolejny...