Urodziny cz.2 (18+)

2.2K 82 12
                                    


Ciągnęłam za sobą Ezarela do jego pokoju. Miałam dla niego jeszcze jedną niespodziankę i miałam wielką nadzieję, że tak jak poprzednie mu się spodoba.
— Dlaczego już idziemy? — zapytał, przerywając ciszę.
— Bo mam dla ciebie jeszcze jeden prezent — odpowiedziałam i odwróciłam się w jego stronę, zarzucając mu ręce na szyję.
— Ach tak? A co jeśli mi się nie spodoba? — zapytał z szerokim uśmiechem, obejmując mnie w pasie. Przygryzłam wargę, wpatrując się w niego.
— Jestem pewna, że będziesz zadowolony. — Pocałowałam go delikatnie i nie przerywając pocałunku, weszliśmy do jego pokoju. Dopiero tam na chwilę się od siebie odsunęliśmy.
— No i gdzie ten prezent? — zapytał, szpecąc mi do ucha, kiedy zamykałam na klucz drzwi od jego pokoju. Jego dłonie ułożone na moich biodrach wywoływały przyjemne mrowienie. Zachichotałam i powiedziałam cicho.
— Cierpliwości Eziu.
Prychnął, słysząc to zdrobnienie i odwrócił mnie do siebie.
— Mówiłem ci coś o tym zdrobnieniu.
Zignorowałam go i zaczęłam odpinać ozdoby przy jego rękawach.
— Gardienne... — Uniósł moją głowę i spojrzał mi w oczy. — Nie ignoruj mnie.
Wsunęłam dłonie pod jego kurtkę i posłałam mu psotne spojrzenie, a potem powiedziałam.
— Hmmm nic takiego sobie nie przypominam. Mógłbyś mi przypomnieć? — zapytałam, zsuwając materiał z jego ramion.
— Nigdy więcej go nie używaj — powiedział miękkim głosem, sunąc dłońmi po moim ciele.
— Ale ja je tak lubię — powiedziałam głosem małego dziecka i dorwałam się do sznura przy jego pasie, a potem do zapięcia tej części garderoby. Jednak on złapał mnie za nadgarstki i pocałował. Z początku był jak zwykle delikatny i nieśmiały, ale powoli stawał się zachłanny i namiętny. Puścił moje ręce i zaczął błądzić dłońmi po moim ciele. Objęłam go szyję i delikatnie rozpuściłam jego włosy. Zamruczał mi w usta, ale nie zaprotestował, kiedy wsunęłam w nie palce. Zadrżałam, kiedy poczułam, jak jego dłoń zatrzymuje się na zamku mojej sukienki. Powolnym, spokojnym ruchem ją odpiął, a potem zsunął ją ze mnie, pozwalając opaść jej na ziemię. Ponownie przeniosłam dłonie na jego pas i pozbyłam się go, a potem powoli zaczęłam dobierać się do guzików jego koszulki. Ezarel delikatnie odsunął mnie od siebie i odgarnął moje włosy do tyłu. Zlustrował mnie uważnie i zaczął całować mnie po ramieniu, powoli kierując się w górę szyi. W końcu odpięłam ostatni guzik jego górnej części garderoby i zrzuciłam ją na podłogę. Dłońmi powoli przesunęłam po jego torsie, zatrzymując je na jego barkach. Jedna ręka elfa przeniosła się na zapięcie mojego stanika i odpięła go, a potem elf odsunął się lekko ode mnie, rzucił go w kąt i zaczął znaczyć mokrą ścieżkę do moich piersi. Westchnęłam cicho i odchyliłam głowę do tyłu. Już nie mogłam się skupić, przez jakie podniecenie buzowało w moim ciele, a dopiero zaczęliśmy pieszczoty. Ezarel przeniósł pocałunki na moje usta, a ja wciąż zamroczona przyjemnością, jaką wywoływał jego dotyk, odpięłam jego spodnie, specjalnie ocierając dłonią o członka, który był już twardy. W odpowiedzi na to mój ukochany jęknął i ścisnął moje pośladki, a potem wsunął rękę pod materiał moich majtek i zaczął pieścić moją łechtaczkę. Ponownie odchyliłam głowę do tyłu, a z moich ust wyrwał się cichy jęk rozkoszy, gdy powolnymi ruchami kciuka zaczął zataczać koła. Kiedy wsunął we mnie palca, jęknęłam głośno i wbiłam paznokcie w jego ramiona, dołożył drugiego i zaczął nimi poruszać, a pode mną ugięły się pode mną kolana i gdyby nie jego ręka na mojej tali leżałabym na podłodze. Elf wpił się w moje usta i wyjął palce z mojej pochwy, na co ja westchnęła z niezadowoleniem. Poczułam, jak się uśmiecha i powoli zsuwa ostatni skrawek materiału, jaki na mnie został. Odsunął się ode mnie i uważnie na mnie patrzył. Stałam przed nim naga, pozwalając, żeby pochłaniał mnie wzrokiem. Uwielbiałam, kiedy wpatrywał się we mnie w ten sposób. Po chwili nasze usta ponowie złączyły się w namiętnym pocałunku i powoli zaczęliśmy kierować się do łóżka. Kiedy się na nim ułożyłam, Ezarel zdjął resztkę ubrań, która na nim została i pochylił się nade mną. Spojrzał mi głęboko w oczy i czule pocałował, głaszcząc moje ciało. Jego dotyk niesamowicie mnie rozpalał. Dosłownie płonęłam. Sunęłam dłońmi po jego ciele i poznawałam je od nowa, mimo że znałam je już na pamięć. Delikatnie otarł się penisem o moje krocze, na co ja kolejny raz w ciągu tych kilku minut jęknęłam mu w usta. Nieustannie powtarzał to, doprowadzając mnie do szaleństwa. Nie potrafiłam zebrać myśli. Jego usta i jego dłonie odbierały mi zdolność trzeźwego myślenia. Nagle naparł na mnie członkiem i ponownie otarł się nim o moje krocze. Westchnęłam głośno i wbiłam paznokcie w jego ramiona. Na szczęście nie musiałam długo czekać, aż wejdzie we mnie. Westchnienie ulgi wyrwało nam się z ust, gdy zaczął się we mnie poruszać. Powoli i nieśpiesznie. Mój ukochany ponowie mnie pocałował, a jego język wsunął się w moje usta. Czułam napięcie, które narastało w moim podbrzuszu z każdym ruchem elfa. Objęłam go nogami w pasie i przekręciłam nas tak, że siedziałam na nim i zaczęłam go ujeżdżać. Ezarel ścisnął moje pośladki i dociskał mnie do siebie mocniej. Pochyliłam się nad nim i nie przestając się ruszać, pocałowałam go namiętnie. Z zaangażowaniem odwzajemnił pocałunek i zaczął wypychać biodra, by wchodzić we mnie głębiej. Każdy taki mój ruch wywoływał u nas ciche jęki. Każdy ruch sprawiał coraz większą rozkosz. Każdy ruch sprawiał, że moje zmysły coraz bardziej wariowały. Jego dotyk palił coraz mocniej, jego członek coraz przyjemniej i intensywniej pulsował we mnie. Nagle elf podniósł się i jeszcze mocniej mnie do siebie dociskał, nie mogłam powstrzymać jęków, czując go w sobie jeszcze głębiej. W końcu doszłam, wyginając się w łuk i donośnie wykrzykując jego imię, a zaraz za mną szczytował Ezarel. Oparłam się o niego, wtulając twarz w jego szyję. Elf delikatnie głaskał me po plecach, wywołując u mnie gęsią skórkę. Po chwili zsunęłam się z niego, oboje położyliśmy się, a ja wtuliłam w jego bok.
— To gdzie ten prezent? — zapytał, składając pocałunek na mojej szyi. Zerknęłam na niego, a potem prychnęłam i mocniej się w niego wtuliłam — Pytam poważnie, Gardienne. Gdzie jest ten prezent?
Uniosłam głowę i oparłam się na łokciu.
— Głupi jesteś, wiesz? I strasznie irytujący. Nie wiem, jak ja z tobą wytrzymuję.
— Za to mnie kochasz — powiedział pewnym siebie tonem, pogłaskał mnie po policzku i pocałował, przyciągając do siebie mocniej. Nigdy bym mu tego nie powiedziała, ale miał całkowitą rację.

Takie tam o EzareluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz