III

1.7K 124 19
                                    

-Nie żyjesz, Ethan.

***
Te wszystkie lekcje minęły jak zwykle, pomimo, że mój humor był dnem to nie okazywałem żadnych emocji, mimikę twarzy zawsze miałem jedną. Cały czas coś mnie cisnęło w klatce piersiowej, nie mogłem znieść widoku [Twoje imię] z tym śmieciem! Za każdym razem kiedy o tym myślałem, rósł we mnie większy gniew.  Czułem jak wszystkie negatywne emocje we mnie toczą ogromną wojnę, byłem niczym tykająca bomba. Jeszcze raz zobaczę go z nią to od razu, na miejscu zamorduje go.

Aktualnie nie potrafiłem myśleć racjonalnie, za dużo nerwowo, musiałem się w jakiś sposób uspokoić, zrelaksować. Zamiast na ostatnią lekcję, poszedłem do pielęgniarki, gdy starsza pani była odwrócona tyłem i nalewała wody do kubka, ja dyskretnie wyciągnąłem tabletki na uspokojenie i włożyłem je sobie do kieszeni. Ta pani jest sympatyczna i zawsze opowiada najciekawsze historie, akurat gdy odwróciła się do mnie, skończyłem zamykać szafkę.

-Proszę, usiądź. Opowiem ci co mi kiedyś prababcia opowiadała! -rozbrzmiał zachrypnięty głos starszej kobiety.

Cały czas milczałem, usiadłem na przeciwko niej i zacząłem słuchać, napiłem się wody.

-Ah cukiereczku mój drogi, nie spieszy ci się, prawda? Mam opowiadać długo i szczegółowo, czy szybciutko? -radośnie zaśmiała się.

-Chciałem pójść na KORCIK potrenować z workiem bokserskim. -odezwałam się cicho i poprawiłem swój kaptur. (Tłumaczenie; KORCIK- miejsce w szkole Kai'a znajdujące się w piwnicy, są tam pomieszczenia do prób muzycznych, aktorskich i mini sala bokserska)

-Ah rozumiem, stresik cię zjadł, że musisz się wyżyć? -szczerzyła się kobieta, pokazując swoją póki co jeszcze biała protezę.

Przemilczałem to, wtedy kobieta postanowiła zacząć opowieść;

-Gdy byłam dzieckiem, miałam tak jakoś... 10 lat... moja ukochana prababcia zaprosiła naszą rodzine do siebie na Halloween, oczywiście moja rodzina nie obchodziła tych halołinówsrinów, hihi. Wszyscy poszli do kościoła wieczorem, a ja nie mogłam, bo ja pamiętam! Byłam wtedy chora na to... zapalenie płuc. I no zostałam z świętej pamięci prababcią sama w domu, gdy już się obudziłam... poszłam do salonu do niej, siedziała przed kominkiem i bujała się na bujanym fotelu. Ah za moich czasów to tych waszych internetów nie było! I trzeba było wymyślać historie i je słuchać! A i za tych moich czasów to ogrzewania nie było! W kominku trzeba było palić drewnem! Oj dziecko, dziecko.-chwile kobieta milczała.-Pamiętam jak wzięła mnie swoimi zimnymi, starymi rękoma, posiedziała na swoich kolanach. Bujałam się z nią. Zaczęła mi opowiadać: „W takie noce jak te, w których odbywa się Halloween,  jest pełno tajemniczych przestępstw, zaginięć, morderstw... Dlatego dziecko strzeż się i módl się do Boga, żeby ci się stać nic nie stanie. Szczególnie w godzinę duchów nie wychodź dziecko, bo skończysz jak ta mała kruszyna z naprzeciwka." mówiła mi tak! A ja sobie przypominałam co tam jaka dziewczynka była. A to już się dowiedziałam co się stało. Jakaś niezrównoważona psychicznie była! A to jeszcze przed wojną było przecież! Chcieli ją spalić na stosie! No ale prawa człowieka dobry panie Boże, kto by dziecię młode palił. Mówiła mi prababka; „Podobno pewnego razu, w te jakże upiorną noc, wyszła z domu o godzinie duchów. Pamiętasz te studnie niedaleko, prawda? To ona tam poszła! Słyszano dziwne odgłosy, nie głos dziecka, jakiś głos zmutowany? Nie wiedzieć w jakim języku to coś gadało! Biedne dziecko na noc do domu nie wróciło, to zaczęły się poszukiwania! Mój mąż, twój pradziadek w tych poszukiwaniach udział brał. Teraz przez to dziecko opętane w grobie leży!" szczerze mówiąc ci mój synku drogi Kai'u, ja nie wiedziałam jak mój pradziadzio zmarł, nie pamiętałam go. Cieszę się, że mnie słuchasz! Kontynuując; „Brał udział w tych poszukiwaniach o 6 rano, wczesna to była pora, odgłosy kogucików towarzyszyły w poszukiwaniach. Podobno ją znaleźli na kamieniu dziwnie ułożoną, jakby połamana była! Gdy ją dotknąć chcieli to piana z ust leciała i jakby warczała! Opętane dziecko! Jak zaraz księdza zawołali, egzorcyzmy odprawił, ale nawet to nie podziałało na 100%. Dziewczynkę się udało do domu zaprowadzić, od tamtego czasu siedzi w swoim pokoju, leków brać nie chce, śmieje się nie wiadomo z czego i jak pies się zachowuje! A wiesz co w studni znaleziono? Ich psa, powystrzelanego! Łeb oderwany od tułowia! Widok przerażający! Studnia do dziś nie była z krwi wyczyszczona, mówią, że podobno się dziecko z psem na rozum zamieniło! Toż to Halloween!". Wiesz czemu to pamiętam? Bo później cały czas nie spałam, gdy sobie to wyobraziłam. A szczególnie przyśnił mi się ten pies! Najgorzej, że za rok prababka zmarła w Halloween o godzinie duchów. Nie wiadomo na jaką chorobę. Dobrze się miała i podobno została uduszona. Ale jak? Nikt jej udusić nie mógł! Dobra synku leć już ćwiczyć, bo w twych oczach widzę, że ci spieszno! Jak sobie coś jeszcze do tego przypomnę to ci powiem! Przychodź na herbatkę pogadać, odwiedzaj mnie!

Nie wiem dlaczego, ale zaciekawiła mnie opowieść starszej pani. Dziewczynka? Pies? Halloween? No nic, później o tym pomyśle. Mimo wszystko, naprawdę lubiłem tę kobietę. Czasami była przerażająca... Wyszedłem szybko i zjechałem windą na sam dół szkoły, nie powinienem używać windy, bo jest dla niepełnosprawnych, ale są lekcje, więc nikt się nie skapnie.

W sali bokserskiej byłem sam, zdjąłem bluzę, a pod spodem miałem koszulkę na krótki rękaw. Zacząłem wyżywać się na worku treningowym, wyobrażałem sobie, że to mój nowy cel. Ethan. Miałem ochotę rozwalić ten worek, rzucałem się z każdymi atakami, pot lał się ze mnie litrami.

Tak, to dziś wieczorem, Ethan pożałuje każdej chwili z [Twoje imię], wykończę go.

—-
Witam!
Mam nadzieje, że nie jesteście źli przez te długą przerwę. Wróciłam do tego, więc już w kolejnym rozdziale napisze morderstwo. Doczekajcie się.
A ogólnie, jak wam się podoba nowa okładka?

Miłość nie dla Yandere Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz