- Remus! Remi! Aaa! Niee! - stałem na środku pokoju życzeń, a on klęczał przede mną.
- Nie? - odchylił się ze swoim uśmieszkiem, a ja z powrotem przycisnąłem jego głowę do mojego krocza. Był niesamowity, a ja byłem już tak blisko..DRRRYYŃ DRRRYYŃ DRRRYYŃ DRR..
Budzik stojący na szafie, kończącej się równo z moim łóżkiem rozpoczął swój poranny rytuał. Tylko.. Czemu? Przecież jest niedziela. Matkoo dlaczego życie aż tak mnie nienawidzi?! Zamknąłem oczy i mocno machnąłem jedną ręką za głowę. Chciałem wyłączyć budzik, a zrzuciłem go na podłogę, gdzie roztrzaskając się zerwał wszystkich na równe nogi.
- Syriusz, spokoooooojnie, to tylko budzik.. - James wciągał jeszcze żółtko, a ja zakryłem głowę poduszką próbując wrócić do poprzednich myśli.
- Musiał mieć fajny sen. - na te słowa zerwałem się jak poparzony, a Remi spojrzał na mnie z dziwnym uśmieszkiem. Czy on.. Nie no, przecież to niemożliwe. Przecież spał, a teraz by nie zdążył.. Prawda?..
Po śniadaniu dowiedziałem się, czym zawdzięczam sobie taką wczesną pobudkę. Zupełnie zapomniałem, że mieliśmy iść do Hogsmeade na jakieś zakupy i kawę. James z Peterem wymknęli się gdzieś, gdy Remusa zaczepiła ta flondra, więc i ja postanowiłem sobie pójść. Wróciłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku. Po 10 minutach wpadł do niego zdyszany Lupin i zatrzasnął za sobą drzwi.
- Czemu uciekłeś? - patrzyłem na niego jak na idiotę. Odpowiedź była oczywista, a przynajmniej dla mnie.
- Nie uciekłem. - powiedziałem dość stanowczo. Podszedł do mnie i usiadł na łóżku, na którym teraz leżałem, bo nie chciało mi sie wchodzić na górę.
- Więc czemu poszedłeś? - to mówiąc położył rękę na moim udzie. Zrobiło mi się gorąco i mimo, że niezręcznie to przyjemnie. Nie chciałem odpowiadać na jego pytanie, ale w pewnym sensie mnie do tego zmusił.
- A co? Miałem tam stać i patrzeć jak się do Ciebie mizdrzy?! - na moje nieszczęście w końcu powiedziałem to, co naprawdę myślałem. Odwróciłem się do niego plecami i poczułem jak dokłada drugą rękę, tym razem na moją talie.
- Więc o to chodzi. Nie martw się.. Od dawna jej na to nie pozwalam. - jakimś cudem jego usta były tuż nad moją szyją, kiedy mówił to zdanie. Jego jedna ręka zaczęła przejeżdżać po moim tyłku, a druga zjechała na mój brzuch, już pod materiałem. Jego usta wbiły się wtedy w moją skórę. Wiedziałem, że robię się czerwony, bo delikatnie piekły mnie policzki. Odwróciłem się do niego, przez co z mojej szyi przeszedł na brodę, a końcowo na usta. Boże, jego pocałunki są nieziemskie! Ma takie cudowne, delikatne wargi. Nie mogłem się już jednak dobrze skupić na całowaniu, bo jego rozpalone ręce powędrowały na moją klatkę i w okolice mojego krocza. Dość bliskie okolice, przez co stawałem się twardy. Wtedy właśnie do pokoju wparowali nie kto inny jak moi ukochani przyjaciele. Remus od razu się wyprostował i zabrał ręce, ale i tak raczej niczego nie widzieli, bo pierwszy wszedł James tyłem do nas. W myślach widziałem już jak ich wieszam, ale starałem się uspokoić.
- A co wy tu robicie? - Potter raczej zdziwił się, że jesteśmy na jego łóżku, a dokładniej ja na nim leżę, a Luniek siedzi nade mną.
- Gadamy. - odpowiedział szybko, a potem dość zwinnie zmienił temat. - Coś się stało? Czemu jesteście tacy.. Zdenerwowani? - faktycznie tak wyglądali.
- A no, mamy szlaban za żart na jednym gościu. Nie damy rady iść z wami do Hogsmead. - w sumie szkoda, bo już się na to napaliłem, ale dzisiaj chyba na wszystko na co się "napaliłem" zostanie mi odebrane.
- No trudno.. W takim razie pójdziemy sami. - spojrzał na mnie z zadziornym uśmieszkiem, a ja mało nie zleciałem z łóżka.
CZYTASZ
To tylko przyjaźń.. / Syriusz x Remus *ZAKOŃCZONE*
FanfictionZAKOŃCZONE Od zawsze przyjaciele, tylko przyjaciele. Czy jeśli jedno z nich poczuje coś więcej, dużo więcej. Czy wszystko się zakończy? A może oboje poczują do siebie to samo? Połączone jest z opowiadaniem "Słodkie łzy. [James x Severus]", które zn...