5. The Walking Dead Crossover: Part Five

522 33 14
                                    

Mogą pojawić się wulgaryzmy, a nawet więcej, na pewno są wulgaryzmy, więc wiecie, tak tylko uprzedzam.

/Sam/

Rick skinął ręką w dół, dając Rosicie znak, żeby odpaliła ładunki. Ukryliśmy się za murem, ale nic się nie stało.

-Co do...-zacząłem, kiedy śmieciarze wstali i zaczęli w nas celować.

Kurwa, kurwa, kurwa.

KUUUURWAAAAA!

Nie to się miało wydarzyć. Nie tak to wszystko miało wyglądać.

-Nie ruszaj się! Negan ma dla ciebie specjalne miejsce.-warknął jeden z tych sukinsynów, przystawiając mi broń do głowy. Podniosłem wzrok na Ricka, który był nie tyle zaskoczony, co wkurzony. Jego szczęka cała się napięła, tak samo jak ramiona i barki. Wiedział jednak, że jesteśmy na przegranej pozycji.

Leżałem spokojnie na klatce piersiowej Gabriela, w jednej z wolnych przyczep, które udostępnił nam Jezus. Jego ramię było pod moją głową, a palce bawiły się moimi włosami, podnosząc je deliakatnie i ponownie upuszczając. Oddychaliśmy miarowo, wiedząc, że mamy jeszcze trochę czasu na pobycie ze sobą w spokoju. Naprawdę dawno tak nie było.

-Wiesz, że twój brat się przystawia do mojego?-zapytał nagle, a ja podniosłem się delikatnie, żeby spojrzeć mu w twarz.

-Nie gadaj.

-No.-uśmiechnął się lekko.-Znaczy, kilka razy go przyłapałem na wpatrywaniu się w Casa jak w obrazek. Czasami też zapomina jak się mówi w jego obecności. I stał się podejrzanie miły.

Ponownie położyłem swoją głowę gdzieś pomiędzy jego ramieniem, a klatką piersiową rysując palcami kółka na jego skórze.

-Nie spodziewałem się tego po nim.

-Ja też. A teraz najlepsze: nazwał go Cassie.

-Co?-zaśmiałem się.-Cassie?

-Cassie.-przytaknął Gabe.-Chyba nawet więcej niż dwa razy.

-Okay, to już dziwne. Ewidentnie coś jest na rzeczy. Cas wie?

-Chyba nie. Zresztą, wiesz jaki on jest. Jakby mu Dean wprost powiedział, to ten i tak nie byłby pewny.-odetchnął głęboko, przez co moja głowa delikatnie się uniosła.-Porozmawiam z nim o tym, jak tylko wrócę.

Sięgnął ręką w bok, gdzie na ramie łóżka wisiał jego zegarek. Podniósł go do oczu i cicho przeklnął.

-Która godzina?-zapytałem, a on w odpowiedzi pocałował mnie w czoło, jakby pocieszająco.

-Sammy, muszę już iść.

Westchnąłem, ale podniosłem się i założyłem na siebie swój T-shirt, a następnie bokserki i spodnie, zsuwając nogi poza krawędź łóżka. Gabriel wstał i też zaczął się ubierać.

-Powiesz Deanowi o tym wymykaniu się z Sanktuarium?-zapytałem, gdy sznurował buty.

-A chcesz, żebym powiedział?-odpowiedział pytaniem na pytanie, na sekundę podnosząc na mnie wzrok.

-Nie wiem.-wzruszyłem ramionami.-Może już czas, żeby się dowiedział? Raczej nie weźmie strony Negana i nie doniesie na nas, co?

-Na pewno nie, ale nie wiem jak to przyjmie. Wciąż jest synem przywódcy, a jego psychika nie jest w najlepszym stanie.

-Dodatkowo sypiasz z jego bratem.-prychnąłem.-Jak bardzo wściekły może o to być?

-Hej...-złapał mnie za podbródek i skierował moją twarz w jego stronę, uśmiechając się pokrzepiająco.-Niewystarczająco, żebym się go przestraszył.

Supernatural AU || Destiel, SabrielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz